𝘤𝘩𝘳𝘪𝘴𝘵𝘮𝘢𝘴 𝘣𝘺 𝘴𝘦𝘰𝘯𝘨𝘫𝘰𝘰𝘯𝘨

207 21 10
                                    

- Hwa! - usłyszałem ponownie głos Sana. Czarnowłosy podszedł do mnie i położył dłoń na moim ramieniu. - Wszystko okej?
-Tak, tak. Odpocznę chwilę. - uśmiechnąłem się i wyszedłem z sali. Skierowałem się do pokoju, w którym siedział Hongjoong pracujący nad tekstem piosenki. Niebieskowłosy popijając kawę bazgrał i kreślił po kartce.
-Hongjoong - chłopak odwrócił głowę w moim kierunku, następnie kiwnął mi uśmiechając się.
-Hej, skończyłeś tańczyć?
-Umm... zrobiłem sobie przerwę, bo nie mogę się skupić i jestem zmęczony. - niebieskowłosy wstał i przysunął drugie krzesło żebym mógł usiąść.
- Siadaj, po skończeniu idę po jedzenie dla nas. Chcesz iść ze mną?
- Jasne - uśmiechnąłem się i oparłem głowę o jego ramię. Była to jedyna osoba której pozwalałem na jakiekolwiek zbliżenia i wiedziałem, że podobnie jak on tylko mi pozwalał na takie czułości. Hongjoong osoba, która zawsze jest radosna i ma dużo energii, jednak Ci co są z nim bliżej wiedzą, że zmaga się z własnymi problemami. Ze strachem, paniką, obawą przed bliskością. Byłem tą osobą, która wiedziała o wszystkich jego problemach i mu pomagała, wspierała. Wiedziałem, kiedy dostaje ataku, kiedy źle się czuje, kiedy chce żebym był, a kiedy chce żebym go zostawił samego. Każdą z tych rzeczy wiedziałem. Wpatrywałem się w jego niebieskie włosy bawiąc się kosmykami.
- Hwa - przerwą tą spokojną ciszę.
- Hm?
- Co chcesz zjeść?
- Kurczak?
- Dobra to za jakieś... - spojrzał na zegar - 20 minut? - skinąłem głową i zerknąłem na skrawek papieru czytając go powoli. Hongjoong miał talent do pisania piosenek. Połowa naszych piosenek została napisana przez niego. 

* * *

Odwróciłem się w stronę drzwi. W progu stał szarowłosy chłopak ubrany w czarny golf i czarne dżinsy. Seonghwa usiadł koło mnie opierając głowię o moje ramię. Serce zaczęło mi szybciej bić. Próbowałem się skupić nad tekstem jednak myśli zbierały się wokół chłopaka siedzącego obok mnie. Park Seonghwa, najlepszy przyjaciel... noo może ktoś więcej, ale o tym nie wie. Zaproponowałem mu, żeby poszedł ze mną po skończeniu po jedzenie dla wszystkich. Położyłem jedną rękę na jego udzie głaszcząc powoli. Kontynuując pisanie po chwili poczułem jak jego ręce lądują wokół mojej talii. Nie byłem przyzwyczajony do takich czułości można powiedzieć, że się ich bałem, ale od niego były inne, były przyjemne. W tym samym momencie przytulił mnie wtulając się w mój bok. Oparłem głowę o rękę i pisałem dalej... W tam tym momencie wydawało mi się, że to co pisałem,  były to losowe i randomowe słowa, które nawet się ze sobą nawet nie łączyły. W mojej głowie był tylko Park Seonghwa. Może powinienem to skończyć na dziś? Nie, muszę jeszcze posiedzieć. Spojrzałem na zegar, jeszcze 10 minut. Hwa nie przestawał mnie przytulać. Czas jakby się dłużył, zerkałem niecierpliwie na zegar. To 10 minut nie mijało.
- Idziemy - szybko rzuciłem i wstałem zakładając powoli kurtkę - jutro przyjdę wcześniej i to skończę.
- Na pewno? - skinąłem głową i złapałem go za rękę. Nawet nie wiem czemu to zrobiłem po chwili puściłem i zatrzymałem się w progu drzwi milcząc. Hwa spojrzał się na mnie i uśmiechnął. Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pomieszczenia kierując się do restauracji.

* * *

Trzymając Hong'a za rękę wyszliśmy z budynku. Nie czułem się z tym źle, chociaż po chwili pomyślałem jak on się czuję. Zerknąłem na niego spod oka zauważając jego lekki uśmiech również się uśmiechnąłem. Po paru minutach doszliśmy do restauracji. Hongjoong poszedł zamówić kurczaka, a ja poczekałem na zewnątrz.
- Jestem, idziemy do dormu, czy jemy w parku? - spytał mnie patrząc mi prosto w oczy.
- Chodźmy do dormu, bo chłopakom wystygnie - ruszyliśmy do dormu. Szedłem krok za nim spoglądając na jego sylwetkę. Był ubrany w czarne spodnie, szarą bluzę i czarną kurtkę, którą sam malował. Po 15 minutach byliśmy w dormie, w którym był już San z Woo i Yunho.
- Hej! - San doskoczył do nas zaglądają do torby.
- Co tam macie? - Spytał Yunho zerkając szczenięcymi oczkami.
- Kurczaka dla wszystkich - postawił dwie torby na stole. Wszyscy podeszli i zaczęli pochłaniać kurczaka po całym dniu treningów. Podszedłem z boku i wziąłem dwa pudełka. Stanąłem obok swojego pokoju, który dzieliłem z liderem. Machnąłem mu ręką i wszedłem do pokoju.
- Zdążyłeś coś zabrać - kiwnąłem głową i pokazałem mu znak żeby zamknął drzwi. Usiedliśmy na łóżku otwierając pudełka z kurczakiem. Zaczęliśmy go jeść, co chwilę spoglądałem na niebieskowłosego.
- Hwa - zaczął niepewnie mówić. Uniosłem wzrok na niego słuchając go uważnie - dziś będziemy robić świąteczne ozdoby, a jutro vlive świąteczny - uśmiechnąłem się do niego i przytaknąłem.

christmas by seongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz