Był to 23 grudnia. Na serwerze panował już świąteczny nastrój. Choinka, prezenty i dwa live'y, które to już od przynajmniej 2 godziny sprawiały dobrą zabawę tego zimnego wieczora. O kim tu mowa? Cóż, o nikim innym jak o dwójce dobrych przyjaciół z zupełnie innych kontynentów.
— No, a gwiazda? Gwiazda na czubek! George?! George wyskakuj z tego złota co ostatnio mi zabierałeś! — Zawołał męski głos w typowym dla siebie stylu. Lekko krzykliwy, ale i rozbawiony głos rozbrzmiewał w słuchawkach bruneta po drugiej stronie.
— Już, już, nie krzycz! — Zaśmiał się wyrzucając wszystkie sztabki, a sam zabrał się za robienie łańcucha wielkiej choinki, którą to robili z okazji zbliżających się świąt, — Dream... Dream... Dream! — Trzepnął go kilka razy i rzucił mu kwiatka. — Taki przedwczesny prezent.
— Czekaj, czekaj! — Zawołał i podszedł do miejsca gdzie miał znajdować się jego prezent i zasądził tam kwiatka. — O i teraz czeka na kolejny prezent. Ja prezent dla ciebie wsadzę dopiero jak wyjdziesz z serwera. Nie będziesz patrzył co ci daje. Poza tym mam jeszcze taki jeden poza grą. Znamy się już długo, więc musisz go przyjąć bez żadnego "ale". — Odpowiedział zaraz odchodząc by robić dalej ozdoby na choinkę. Tak jakby przez chwilę specjalnie go nie słuchał. Przez to cały czas słuchał jak ten wypytuje go o to jaki to jest prezent.
— Dream! Dream! Dream, czy ty mnie w ogóle słuchasz? — Zapytał patrząc na postać budującą gwiazdę na ich choinkę. Ta spojrzała się w stronę drugiego gracza i zaraz potem George usłyszał nucenie dobrze znanego wszystkim utworu, czyli „Last Christmas”. — Dream! O jaki ci prezent chodzi?!
— Jakiś! Dowiesz się na koniec live'a lub po nim. Teraz wynocha do jaskini bo złota mi brakuje. Ta gwiazda ma być na wypasie. — Cały czas omijał ten temat. Do tego jeszcze cały czas odpowiadał na donate'y lub mówił jakie to niby ma plany na najbliższe kilka dni. Rzecz była jednak inna. Wlansie był po przeprowadzce i święta nie będą takie same. Dlatego też i jego prezent.
— Dream! — Wrzasnął gdy młodszy śmiejąc się uderzeniem zrzucił go z choinki. Upadek niestety był śmiertelny co jeszcze bardziej rozbawiło blondyna. George po odrodzeniu nie odezwał się ani słowem do swojego towarzysza gry. Nie tylko ze względu na to iż chłopak spowodował jego śmierć i utracenie wszystkich itemów, ale w głównej mierze dlatego, że ten strasznie się upierał nie chcąc zdradzić co to za prezent.
Blondyn potem znowu zaczął ignorować chłopaka. Tak zawsze wyglądały ich live'y. Przekazania nigdy nie było końca. Do tego to, że regularnie też przeganiali się by jeden powiedział, że kocha drugiego. Żeby było zabawniej George specjalnie upierał się, że nie powie niczego. Teraz jednak by dowiedzieć się co to za prezent posunął się do ostatecznego kroku i stwierdził, że na tym mogą zakończyć dzisiejszego live, no chyba, że jego przyjaciel powie co to za prezent. Oczywiście to też zadziałało, bo samotny blondyn nie chciał jeszcze tak szybko kończyc swojej jedynej rozrywki w ostatnim czasie.
CZYTASZ
𝑻𝒊𝒄𝒌𝒆𝒕 𝒇𝒐𝒓 𝑪𝒉𝒓𝒊𝒔𝒕𝒎𝒂𝒔 ||DreamNotFound||
FanfictionKiedy samotne święta dają się we znaki, na darmo jest wmawianie się, że mozna je spędzić samemu. Dlatego czemu nie sprowadzić sobie jakiegoś towarzystwa? Dream już od dawna planował te małe spotkanie razem ze swoim przyjacielem, ale w praniu wyszło...