Kiedy przyglądam się temu dziełu czuję się jakbym spoglądała na piernikowego ludka po lobotomii. Wisi sobie na choince i wszyscy narzekają czemu nikt go nie zje, a kiedy już do tego dojdzie to mają pretensje do tego, że został skonsumowany. "Kraina Lodu" właśnie z tym drugim problemem się boryka, bo wydaje mi się, że nikt nie przewidywał, iż okaże się ona takim hitem.
Ps. Nie będę ostrzegać przed spojlerami bo i tak ogólny zarys fabuły jest dość znany, a nie mam zamiaru bardzo wnikać w szczegóły.
A jak pokazuje historia, ludzie potrafią nienawidzić czegoś tylko dlatego, że jest popularne. Przykłady? Proszę bardzo. BTS, "Zmierzch", anime. Na pewno znalazłabym ich więcej, ale przecież nie o tym ten rozdział, nieprawdaż?
A tak na serio - "Kraina Lodu" jest naprawdę dobrym filmem. Jej premiera wypadła akurat wtedy kiedy ja dzielnie przedzierałam się przez trzecią klasę podstawówki, aczkolwiek nie zrobiła ona na mnie wówczas takiego wrażenia. Jak się potem okazało był to najlepiej zarabiający film animowany w historii, a seria zyskała taką popularność, że stworzono z niej osobną franczyzę. Tak, to właśnie dlatego Anna i Elsa nie należą do Disney Princess - są zwyczajnie zbyt sławne. Coś musiało jednak stać za tym kolosalnym sukcesem historii dwóch sióstr. Dlatego, że mamy zimę oraz nie mam nic lepszego do roboty, (hehe) ocieplę nieco jej wizerunek i rozpatrzę cóż to wyczynił Disney tym razem.
Jak podane jest przy napisach końcowych fabuła filmu została zainspirowana powieścią Hansa Christiana Andersena pt.: "Królowa Śniegu" , niemniej nie jest do niej bardzo podobna. Na samym początku poznajemy główne bohaterki, gdzie jedna z nich posiada moc władania lodem. Podczas ich nocnej eskapady do salonu (czy innej sali balowej) w trakcie ich zabawy dochodzi do wypadku, w którym Anna oberwała od siostry w głowę. Od tego momentu Elsa obwiniająca się za to zajście, niezdolna do opanowania swoich umiejętności izoluje się od reszty społeczeństwa, ale Anna za wszelką cenę pragnie aby ta się otworzyła.
(I raz, dwa trzy...)
"ULEPIMY DZIŚ BAŁWANA?! NO CHODŹ ZROBIMY TO!!!"
Dobra, nieważne wracajmy do filmu.
Muszę się przyznać - szanuję głęboko to podejście. Co prawda niekoniecznie odpowiada mi to, że rodzice zamknęli swoją córkę w pokoju aby się z nikim nie widywała (a człowiek jak mrówka jest istotą społeczną), ale pięknie tłumaczy to późniejsze zachowanie Elsy. Samotność spowodowana odmiennością jest czymś naprawdę niełatwym do zwalczenia, ale Anna również nie miała przyjemnego dzieciństwa. Ja osobiście mam siostrę bliźniaczkę (którą kocham ponad życie) i nie wyobrażam sobie tego jakbym miała wychowywać się bez niej. Na kogo bym miała krzyczeć?
Okazuje się po czasie, że nie są to ich jedyne zmartwienia, bo po stracie rodziców Elsa ma zostać królową. W związku z tym oraz innym wydarzeniem w dniu koronacji dochodzi, u niej do wybuchu tłamszonych emocji w wyniku czego ucieka ona z królestwa Arendelle i zsyła na niego zimę.
(I raz, dwa trzy)
"MAM TĘ MOC!!!MAM TĘ MOC!!!"
Dobra, już przestaję, ale przyznajcie, że muzyka jest tutaj rewelacyjna. Aż dziw mnie bierze, czemu nie otrzymano nominacji do Oscara za jej całokształt, ale przynajmniej za to^ coś się trafiło. "Kraina Lodu" wytworzyła już sobie charakterystyczną nutę, która nieodzownie kojarzy się tylko i wyłącznie z tą produkcją.
Nie wiem, jak wy ale ja jestem również absolutnie zakochana w tutejszej animacji. Już pal licho, że tak jak w naturze, każda śnieżynka jest inna, ale każdy ruch postaci, "uwolnienie mocy" (no i woda, swoją drogą) wyglądają bardzo zjawiskowo. Co prawda, można filmowi zarzucić, że postaci są strasznie lalkowate (nie, że jest to animacja lalkowa). Zwłaszcza mężczyźni mają delikatnie i wręcz dziewczęce rysy twarzy. Niemniej, fascynuje mnie tutaj przyroda, zwierzęta i... no jak to kto, Olaf oczywiście.
Po tym jak Anna udaje się na odsiecz siostrze, spotyka po drodze Kristoffa i Swena, którzy postanawiają (a tak właściwie to Kristoff) jej w tym pomóc, jako iż jadą w tę samą stronę. W trakcie spaceru (po utracie sań) napotykają się na bałwanka, którego zwyczajnie nie da się nie kochać. Ponoć to właśnie jego animacja sprawiała najwięcej kłopotów, ale ostatecznie było warto. Olaf nie dość, że jest zabawny (zwłaszcza dla dzieci) to jednocześnie przez swoją głupotkę i infantylność uświadamia nam jaki ten świat jest skomplikowany.
Kiedy bohaterowie dochodzą do pałacu Elsy, okazuje się, że ta nie ma tymczasowo ochoty na udzielanie audycji i (ponownie) przez przypadek rani swoją siostrę. Wychodzi na jaw, że tym razem urok jest śmiertelny, a znieść go może tylko prawdziwa miłość.
I tutaj zaczyna się właściwa akcja, dzięki której uznaję "Krainę Lodu" za jeden z najbardziej zaskakujących filmów Disneya. Przede wszystkim okazuje się, że książę do którego wzdychała wcześniej Anna to szma... to Hans. Poza tym to nie miłość damsko-męska ją ratuje, ale właśnie więzy rodzinne.
Reasumując, z "Krainy Lodu" możemy wiele wynieść. Po pierwsze:
a) Nie każdy pierwszy lepszy partner musi być tym jedynym
b) Nie ufaj nieznajomym
c) Zawsze bądź sobą i nigdy nie wyrzekaj się tego kim jesteś. Nie oznacza to, że masz poddawać się swoim słabościom i zachciankom, ale staraj się wykorzystać to czym cię obdarzono do czynienia dobra dla innych.
Czy dziwi mnie to, że "Kraina Lodu" okazała się takim hitem? I tak, i nie. Z jednej strony jest to naprawdę ciekawa, mądra, ale jak na Disneya absolutnie standardowa pozycja. Z drugiej, mamy tutaj wszystko co mogłoby zapracować na ten sukces- piękne piosenki, księżniczki i... Olafa. Jaką zatem wystawię ocenę? Moim zdaniem słuszne wydaje się 8/10, zwłaszcza patrząc na dwójeczkę, która po odświeżeniu jedynki nieco przybladła w moich oczach.
Także moi drodzy mamy Święta :D. A tak właściwie to mieliśmy... Życzę wam zatem już z okazji Nowego Roku: dużo szczęścia, miłości, Bożego błogosławieństwa, spełnienia najskrytszych marzeń i postanowienia jakie sobie wybierzecie :P. Do zobaczenia już w 2021 (oby lepszym)!
Echerica :*
Ps. Za jakiś czas mam zamiar wystartować z nowym projektem na Wattpadzie. Myślę, że niektórym z was się spodoba!
CZYTASZ
Disney według Echi
RandomOto książka w której będziecie mogli przeczytać moje subiektywne "recenzje" filmów animowanych od wytwórni Walta Disneya :) Ponieważ nie mam żadnego wykształcenia w kierunku filmowym, spodziewajcie się opowieści bardzo "okiem widza". Liczę na waszą...