ROZDZIAŁ 09

194 31 2
                                    

Za dużo sprzecznych informacji miał i to go mocno dobijało, co nie było dość komfortowe. Jednak było to lepsze, niż siedzenie i nic nie robienie, to było według niego zrozumiałe. Wiedział, że jeśli by tego nie zrobił, to dalej by tkwił w tamtym miejscu , dalej będąc trzymanym w niewiedzy. Jak to do tej pory tamci ludzie i ich syn robili, nie mając zamiaru powiedzieć mu prawdy.

━━ Weź, przestań myśleć samymi negatywami, a zacznij pozytywami! ━━ mruknął pod nosem Jungkook do siebie samego.

A cisza, jaka panowała na klatce była niemalże nie do wytrzymania. Z drugiej jednak strony, ciepło, jakie buchnęło Jungkook’owi w twarz, kiedy wchodził, oznaczało, że było w środku o wiele cieplej niż na zewnątrz. Przynajmniej nie musiał się dalej martwić, że zamarznie, jak to było chwilę temu na dworze. Dzięki czemu przestał się poniekąd trząść jak osika i mógł zacząć racjonalnie myśleć.

Jednak to nie znaczyło, że przemoczone do suchej nitki jego ciuchy, magicznie by w tak krótkim czasie na nim wyschły. Niemalże znowu mało podskoczył na pół metra, kiedy usłyszał ten sam dźwięk. A potem kroki i zamykane za nimi drzwi na nowo. Wówczas poczuł na sobie wzrok, który jeszcze bardziej go zmroził.

Do tego stopnia, że nie miał żadnej odwagi, aby się zwrócić wzrok na bok. A to dlatego, że za bardzo dobrze znał ten typ spojrzenia, aby wiedzieć, co ta osoba o nim teraz sobie myślała. A wcale to nie były przyjemne myśli, co do tego mógł być w stu procentach, pewny. Nie miał również zamiaru rozpoczynać z nim rozmowę, a bardziej rzecz ujmując z nią rozmowy.

Jednak nic na to poradzić już nie mógł i musiał jakoś to przetrawić. Co jak wiadomo, nie było takie proste, jak mu się na samym początku wydawało. A to dlatego, że ta kobieta wyglądała, jakby miała ochotę go z tego miejsca wygonić. Bo według niej tacy jak on nie powinni mieć pozwolenia na wejście do środka.

Po tym, jak usłyszał jej ton głosu, który mówił wiele o jej właścicielce, który niemało był zdegustowany, ale mogła zostawić te słowa dla siebie samej. Teraz pozostało Jungkook’owi tylko zawzięcie się modlić, aby ta durna winda w końcu przyjechała. Bo nie uśmiechało mu się czekanie z tą wariatką i to zaczynało go już niemało denerwować.

Na tę chwilę co mu pozostało jedynie to, wytrzymać z tą kobietą, wówczas przyjechała w końcu ta durna winda. Jednym susem wskoczył do niej i wcisnął odpowiedni guzik, a ona zrobiła to samo. A co za tym idzie, musiał wytrzymać z tą kobietą w windzie, nim dotrze na odpowiednie piętro. A nuż ona wysiądzie wcześniej od niego, gorzej, jeśli miałaby wysiąść po nim.

Tak czy inaczej, wcale nie czuł się Jungkook komfortowo w jej towarzystwie, za bardzo mu się ona przyglądała. A jej mruczenie tylko jeszcze bardziej go denerwowało i zarazem też i dobijało. Czuł się, jakbym był co najmniej nowym nabytkiem w Zoo, którego jeszcze nie miała możliwości zobaczyć na własne oczy, jeśli w ogóle w Zoo bywała, czego po jej minie nie był w stanie wywnioskować.

W końcu nie mógł już dłużej wytrzymać tego, więc jedyną opcją, jaką obecnie widział, było to odezwanie się do niej, aby dowiedzieć się, czemu mu się tak ostro i długo przyglądała. Bo co innego mógł w takim momencie jak ten zrobić? Nie mógł już Jungkook zdzierżyć tego jej dołującego spojrzenia i tego jej mruczenia pod nosem na jego temat.

Tak jakby nie zdawała sobie sprawy z tego, że on ją doskonale słyszy i wie co ona o nim tak naprawdę myśli. A myślała najgorsze rzeczy, jakie tylko przychodziły jej do głowy, co było poniekąd zrozumiałe, zważywszy na to, jak obecnie on wyglądał. A wygadał tak, że bez problemu mogłaby policja go zwinąć i zaprowadzić na komisariat.

Na szczęście jeszcze nie postanowiła wyciągnąć telefon i zacząć dzwonić na odpowiedni numer alarmowy. Jednał miał już tego wzroku dość i postanowił w końcu się do niej zwrócić. Chociaż zbytnio nie lubił odzywać się do obcych ludzi, bo nie wiedział, co oni o nim myśleli. A zapewne nic dobrego o nim nie myśleli.

━━ Czego pani ode mnie chce? ━━ warknął Jungkook w końcu, kiedy zaczęli mijać kolejne piętra, nie mogąc już dłużej wytrzymać tego jej spojrzenia.

━━ A nic, bo co? ━━ odparła po chwili, od niechcenia wciskając guzik, który oznaczał dwa piętra wyżej niż ten, który Jungkook wcisnął.

━━ Gdyby nic nie było, to by się pani tam mi nie przyglądała, więc niech pani nie struga wariatki i powie mi, o co pani chodzi! ━━ zauważył ironicznie Jungkook, wcale nie przejmował się swoim tonem głosu, który ewidentnie wskazywał na jego stan obecny nerwów.

━━ To chyba ty masz smarkaczu jakiś problem ze sobą, bo po czorta bym ci się przyglądała! A poza tym, to nie takiego tonu się używa w stosunku do osób od siebie starszych! ━━ odparła, niemało zbulwersowana to, w jaki sposób się do niej odezwał.

Na całe szczęście, zdążył opuścić windę, nim miała możliwość kontynuowania swojej tyrady, co było mu bardzo na rękę. Jeszcze nigdy w życiu, tak mocno nie poczuł Jungkook ulgi, jak teraz, gdy opuścił bez słowa w połowie tyrady tamtej kobiety, windę. Podejrzewał, że ta kobieta spoglądała na niego specjalnie, aby mogła wyżyć swoją frustrację na nim.

Chociaż z drugiej strony, mogłaby to być każda inna osoba, która w tym samym momencie, co ona zjawiła się na jego miejscu. Westchnął cicho, mając nadzieję, że więcej tej pokręconej baby nie spotka, ale znając swoje debilne szczęście. To nie było jego ostatnie spotkanie z nią, tego był w stu procentach, pewny.

Nie znosił Jungkook samego siebie, za taką parszywą zdolność, wpakowywania się w najdziwniejsze problemy. Tak jakby nie mógł przeżyć swojego życia w spokoju, jak każdy inny człowiek. Pewnie myślała, że przez jego obecny wygląd, jest jakimś obdartuchem, bezdomnym, to może się na nim wyżyć.

W sumie poniekąd miała co do tego rację, nie miał tak naprawdę domu, a miejsca, w których dano mu dorastać, nigdy nie nazywał swoim domem. A tym bardziej że już od dawna zapomniał, jak wyglądali jego zmarli rodzice. Nic nie wiedział Jungkook o reszcie swojej rodziny, czy w ogóle jakąś miał, nic zupełnie nic.

Nawet swojego własnego, prawdziwego imienia i nazwiska nie pamiętał, bo był pewny, że to, które używał obecnie, nie było jego prawdziwym. Tak mocno był zatopiony w swoich własnych myślach, że nawet nie zauważył, kiedy zjawił się tuż pod drzwiami mieszkania Jimin’a. A co za tym idzie, tak jakby jego własne nogi same go tam zaniosły, co było poniekąd dziwne, bo pierwszy raz, od tak dłuższego czasu go odwiedził w jego domu.

Widać pamięć Jungkook’owi nie zawiodła pod tym względem, ale postanowił, że więcej w ten sposób, rozmyślać nie będzie. Bo jeszcze przez to może sobie coś zrobić, a tego mu jeszcze do szczęścia brakowało. Zdejmując mokry od deszczu kaptur z głowy, poprawił nieco fryzurę, która i tak była mokra, jak sam kaptur.

Nie wspominając, że pasek od torby coraz bardziej pił go w prawe ramię. Więc postanowił go przenieść na lewe, ale tym razem już nie wieszać je przez ramię, jak miał do tej chwili. Dopiero wtedy poczuł Jungkook niemałą ulgę, dlatego też wcisnął dzwonek. Aby powiadomić domowników, że już jest pod ich drzwiami i czeka, aby otworzyli mu drzwi.

Sumgyeojin Jinli | TOM 01 [ taekook / PL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz