17

766 55 3
                                    

Castiel wyleciał w sobotę rano, a z lotniska tym razem nie odebrała go Meg, a mama. Przytulili się i poczuł się dziwnie, ale pozytywnie dziwnie. Tęsknił za tym. 

— Jak było? — spytała kobieta.

— On jest świetny, mamo — powiedział z dumą w głosie. 

Wcześniej nie zdawał sobie sprawy z tego jak dobrym aktorem jest Dean, ale gdy lepiej go poznał i gdy zobaczył jak szybko potrafi zamienić siebie w Seana, uświadomił sobie jak dobry w tym jest. Powinien iść dalej niż grać w mało popularnych seriali młodzieżowych, ale niestety wiedział, czemu Dean się tego boi – wychodził z założenia, że w tych mniej popularnych produkcjach jest po prostu bezpieczniej i ludzie raczej się wspierają niż próbują nawzajem wykorzystać.

Kobieta uśmiechnęła się.

— Jako chłopak czy aktor? — spytała.

— To i to — odpowiedział. — Chciałbym, żebyś kiedyś poznała go bliżej...

— Daj mi czas — poprosiła go. — Wydaje się być w porządku, ale to za szybko. Najpierw chcę, żebyś znowu byli rodziną.

Castiel przytaknął. Było niezręcznie i wiedział, że jeszcze jakiś czas tak będzie, ale miał nadzieję, że możliwie jak najkrócej. 

— Jedźmy do domu — powiedział cicho. 

Był ciekaw gdzie dokładnie mieszka jego mama, bo póki co wiedział tylko tyle, że wynajęła mieszkanie w Phoenix, niedaleko jego liceum. Naprawdę chciał wierzyć, że to mieszkanie stanie się jego domem i że zamieszka z mamą na stałe, zamiast przesiadywać w tygodniu u Mastersów. Lubił nocować z Meg, ale wiedział, że jeśli znajdzie w końcu chłopaka, byłoby to niekomfortowe. Nie chciał tracić jej przez to jak Claire. Jasne, to nie było tak, że Claire całkiem się odcięła, ale prawie nie rozmawiali i Castiel był praktycznie pewien, że to dlatego, że mimo że był gejem, czuła się niekomfortowo z faktem, że zdarzyło im się sypiać w jednym łóżku i w jakiś sposób czuła, że to nie jest w porządku wobec jej obecnego chłopaka. Głupie, ale jak znał Claire to chodziło właśnie o to.

Poprzez "mieszkanie" jego mama miała na myśli dom. Był dość mały, a Castiel kojarzył okolicę – jakieś pół mili od szkoły. Ile mogło zająć mu dojście do szkoły? Dziesięć minut idąc w miarę powoli?

Dom nie był najmniejszy, ale gdy mama zaprowadziła go na bok budynku, gdzie były schody na drugie piętro i tam otworzyła drzwi, Castiel zdał sobie sprawę, że w sumie to było bardziej mieszkanie niż dom – wynajmowała tylko jedno piętro i to z osobnym wejściem. 

Piętro było małe, ale miało wszystko, co potrzeba – kuchnię połączoną z salonem, dwa pokoje i łazienkę. Dwa pokoje oznaczały, że Castiel dostał swój pokój, co było miłe. Zostawił tam swoje rzeczy i rozejrzał się.

Pokój był niewielki – ledwie mieściło się tu łóżko, na szczęście średniej wielkości, dwie szafy, komoda i biurko. Miejsca na nic innego za bardzo nie było. Ściany były szare i gołe – nic na nich nie było, nic na nich nie wisiało, nawet zegar. Mógłby się tu urządzić. Może to nie będzie to samo co w domu rodzinnym, ale to byłby znowu jego pokój. U Deana miał swój pokój, gdy przyjechał się nim zajmować, ale praktycznie z niego nie korzystał i to było co innego. Tam to było bardziej jak pokój w hotelu, a tu mógł mieszkać. 

Położył się na materacu. Nie był najwygodniejszy – zdecydowanie wolał ten w domu Deana, ale nie było tragicznie. Ciekawe czy mama pozwoli mu przyprowadzać tu Deana, gdy będzie przyjeżdżał, bo był pewien, że będzie. 

— W porządku? — usłyszał głos mamy i podniósł się tak, że teraz opierał się na przedramionach, patrząc na nią.

— Tak, tylko dziwnie. Ostatnio swój pokój miałem na początku lutego, a teraz mamy końcówkę lipca.

Chłopak [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz