━━ KURWA, JUNGKOOK, KTO CI POZWOLIŁ WLEŹĆ MI POD KOŁDRĘ?! ━━ warknął półprzytomny Jimin, kiedy nagle z bliska ujrzał jego twarz, która go w cholerę wystraszyła.
━━ SAM SOBIE POZWOLIŁEM, BO JAKBY NIE PATRZEĆ PO TWOIM POKOJU ZAPIERDALAJĄ DWA SKRZYDLATE POTWORY, Z CZERWONYMI ŚLEPIAMI JAK REFLEKTORY SAMOCHODOWE Z ZĘBISKAMI JAK PIŁA MECHANICZNA! ━━ odpowiadając na jego słowa, porządnie już wystraszony Jungkook i nie mając za żadne skarby ochoty, opuszczania tej ostatniej bezpiecznej twierdzy, która jeszcze nie została zdobyta.
━━ O czym ty pierdzielisz? Jakie potwory, na mózg ci Jungkook padło? Też mi wymówka! ━━ stwierdził Jimin, nadal za żadne skarby nie chcąc mu uwierzyć na słowo.
━━ NIE ODKRYWAJ NAS, BO NAS ZEŻRĄ! ━━ pisnął Jungkook, w kompletnej histerii, trzymając się kurczowo kołdry i uniemożliwiając Jimin’owi na poruszanie nią.
━━ KTO CHCE NAS DO CHOLERY ZEŻREĆ, CZEGOŚ TY SIĘ NAJADŁ? ━━ syknął w końcu Jimin, nie znajdując logicznego wytłumaczenia na zachowanie swojego przyjaciela.
━━ Przecież tyle razy już ci mówiłem, że dwa stwory o czerwonych ślepiach i zębiskach jak piła mechaniczna, które walczą ze sobą pod sufitem tegoż oto pokoju! Czy ty w ogóle mnie słuchasz, co mówię?! ━━ pisnął Jungkook z jeszcze większą histerią i przerażeniem, niż na samym początku.
Prawdę mówiąc, samo Jungkook’a zachowanie, powinno dać Jimin’owi do myślenia, że coś jest na rzeczy. A zamiast tego, on myślał, że to on ma zwidy, a co gorsza, tylko mu się to w cholerę śniło! Nie wspominając, że on za żadne skarby, nie chciał go słuchać, tak jakby jednym uchem wpuszczał, a drugim wypuszczał, to co do niego mówił cały czas.
Nie histeryzowałby tak, gdyby nie miał co do tego podłoża realnego, a przecież miał i to bardzo! Każdy na jego miejscu, by się tak zachował, gdyby miał z czymś takim do czynienia. Wiedział, że może poniekąd przesadza, ale nic na to poradzić Jungkook nie mógł, pierwszy raz miał styczność z takimi kreaturami.
Jak te, które walczyły w pokoju Jimin’a pod sufitem, próbują się pozabijać nawzajem. Wyglądało to tak, jakby jedno, drugiego nie chciało dopuścić, aby się dobrało do nas jako pierwsze. Teraz to już kompletnie zgłupiał, a Jimim mu wcale w tym nie pomagał. Bo odwrócił się do niego plecami i próbował dalej spać, nie słysząc tego harmideru, który się trwał w jego pokoju.
━━ A ty dalej swoje! Zabieraj te łapy ode mnie i się do mnie nie przytulaj! ━━ warknął Jimin, odsuwając go od siebie, ale to kończyło się na tym, że jeszcze ciaśniej oplatał Jungkook swoje ręce i nogi wokół niego niczym jak koala, za żadne skarby nie chcąc go puścić.
━━ Ale Jimin! ━━ pisnął Jungkook, nadal nie ruszając się z miejsca, w którym był.
━━ Nie ma „ale”! Precz z tymi łapami, nie jesteśmy na takiej stopie znajomości! ━━ odparł Jimin, wytrącony z równowagi, nadal nie mogąc zrozumieć jego idiotycznego w jego mniemaniu zachowania.
━━ Nie mogę! ━━ pisnął Jungkook, jeszcze bardziej się w niego, jak w poduszkę wtulając, bo tylko tak czuł się poniekąd bezpieczny.
━━ Teraz to już przegiąłeś! Dobra, wierzę ci, więc pozwól mi zobaczyć, co to jest, dobrze? ━━ powiedział Jimin, próbując jego uspokoić i dać mu do zrozumienia, że może go puścić.
Coraz bardziej zastanawiając się, czy to, co mówił Jungkook, jest prawdą, czy też, czy nie. Bo raczej nie kłamałby w tak debilny sposób, więc na serio musiało być coś na rzeczy. Coś, co go aż tak mocno wystraszyło, że go popchnęło do czegoś takiego, co teraz odwalał. Jednak, jak mógł dowieść tego, że Jungkook nie zmyśla, kiedy go tak mocno niczym obcęgi, oplatał?
Tak czy inaczej, był pewny, że to, co dał mu do picia, nie było kwintesencją tego, co właśnie się rozgrywało. Tylko on jeszcze nie zdawał sobie o tym sprawy, twierdząc, że jego przyjaciel zmyśla i to porządnie. Z drugiej jednak strony, niczego już nie był pewny, a jedyną opcją na poznanie prawdy. Było wychylanie się zza kołdry, którą Jungkook tak mocno trzymał, podczas wczepiania się w niego, niczym jak kot, zasłony.
Jimin nadal nie mógł pojąć, co wstąpiło w jego przyjaciela, że tak, a nie inaczej się zachowywał. Jednak jego instynkt podpowiadał mu, że coś na serio musiało być na rzeczy, inaczej by się tak na pewno nie zachowywał. Westchnął jedynie cicho, w końcu odczepiając od siebie Jungkook’a, który tak mocno się bał, jakby koszmary z jego dzieciństwa postanowiły zrobić mu wizytę.
Jednak zamiast u niego w domu, ale w domu jego przyjaciela, w którym obecnie się znajdował. Przez samą kołdrę, niczego zupełnie nie widział, ale kiedy jego przyjaciel się uciszył. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że on wcale nie ściemniał, a wręcz przeciwnie, mówił prawdę. Tylko on nie był w stanie tego pojąć, bo jak czegoś nie widział na własne oczy, to w to nie był w stanie uwierzyć. Dlatego też sądził, że Jungkook zmyśla, a nie mówił prawdę, dopóki sam tego nie zobaczył, co go niemało przeraziło i to bardzo!
━━ O MATKO?! ━━ wyrwało się po chwili z ust, Jimin’owi, kiedy zobaczył na własne oczy, dwa stwory, a raczej, dwa utuczone nietoperze giganty (w jego mniemaniu), jak walczyły między sobą, rozbijając się po całym pokoju.
━━ Teraz dopiero mi uwierzyłeś? ━━ spytał Jungkook, kiedy ponownie wychynął nos zza kołdry, aby sprawdzić, czy te dwa paskudztwa, nadal tam się tłuką, czy sobie w końcu odleciały.
━━ Gdybyś tak nie panikował i pozwolił mi zobaczyć, to tak długo to by nie trwało! ━━ warknął Jimin, a po chwili, sięgając za materac, jakby czegoś szukał.
━━ To już nie moja wina, że zacząłem panikować! Przecież ich nie zapraszałem! A poza tym, co ty tam tak grzebiesz za tym materacem? ━━ spytał Jungkook po chwili, kiedy zobaczył, jak Jimin grzebie za materacem, chociaż nie wiedział, po co to robił, bo to było w tym momencie jakoś tak nieadekwatne do obecnej sytuacji, w jakiej się teraz znajdowali.
━━ Możesz się uciszyć na chwilę? Nie mogę się skupić! ━━ syknął Jimin, próbując dać mu do zrozumienia, aby mu nie przeszkadzał.
Tak też w kompletnym milczeniu, spoglądał Jungkook to na stwory, to na Jimin’a i nie miał za żadne skarby pojęcia, jak to wszystko się zakończy. Poza tym, jakim cudem przez uchylone ledwo okno, w ten oto sposób, jak było, te dwa paskudztwa wleciały. A tym bardziej, po jakiego czorta się one biły i o kogo tym bardziej z naszej dwójki?
Na pewno nie miał zamiaru wstać z łóżka i je o to zapytać, bo to byłoby najgłupszą opcją, jaka mu przyszła w tym momencie do głowy. Teraz jedynie marzył, aby się ulotniły i zostawiły ich w świętym spokoju. Westchnął ponownie Jungkook i na nowo zanurkował pod kołdrę, aby tylko nie być łatwym celem dla nich.
W sumie był tak kościsty, że raczej by się nim nie pożywiły, tego był w stu procentach pewny. Więc możliwe prawdziwym celem był jego przyjaciel, który miał więcej ciałka od niego i był bardziej apetyczny od niego samego? Na samą myśl, aż jeszcze bardziej zrobiło mu się zimno i za żadne skarby nie chciał tego powiedzieć Jimin’owi, co mu właśnie przyszło do głowy. Na pewno nie byłby z tego faktu ani o jotę, zadowolony.
CZYTASZ
Sumgyeojin Jinli | TOM 01 [ taekook / PL ]
FanficJungkook nigdy w życiu, by nie przypuszczał, że jedno spotkanie, odmieni jego życie o sto osiemdziesiąt stopni, dzięki któremu odkryje, że nie jest sam...