Rozdział 25. Złe wieści

207 27 6
                                    

Camilla spojrzała na mnie i westchnęła
- Kiedy Ty ostatnio spałeś kochanie? – zapytała unosząc brew.
-Dzisi... – zacząłem ale mi przerwała
-Tylko nie kłam – udała,  że grozi mi palcem
-Czy to ważne? Najważniejsze, że teraz jesteś tu ze mną – pocałowałem ją
-Muszę się za Ciebie wziąć. – powiedziała obejmując mnie
-Nie będę stawiał oporu – uśmiechnąłem się


Wtedy zeszła zaspana Sabine.
-Camilla – ożywiła się gdy zobaczyła dziewczynę – Jak dobrze, że już jesteś w domu – uśmiechnęła się
-Ja też się cieszę, Pani Dupain.

Kobieta spojrzała na mnie.
-Ty w ogóle spałeś? – zapytała
-Czyli miałam rację, że się przepracowujesz. – wtrąciła się Camilla
-Pracował do 2 w nocy.

Dziewczyna spojrzała na mnie groźnie.
-Gabrielu Agreste, żeby to mi był ostatni raz – powiedziała z uśmiechem
-Nie miał mnie kto pilnować – zaśmiałem się
-To teraz się to zmieni – uśmiechnęła się Cam
-To ja coś przygotuje do jedzenia, na co masz ochotę Cam? – zapytała Sabine
-Cokolwiek Pani zrobi będzie pyszne – powiedziała z uśmiechem


Kobieta poszła a ja zostałem z ukochaną. Stałem i po prostu patrzyłem na nią z uśmiechem.
-Coś nie tak? – zapytała
-Nie kochanie, nic, po prostu nie mogę się na Ciebie napatrzeć .
- Wariat – zaśmiała się
-Ale szczęśliwy – powiedziałem i ją pocałowałem
-Ja się chyba położę, pójdziesz ze mną? – zapytała dziewczyna
-Prześpij się, a ja dokończę...
-Pracować – westchnęła smutno


Uśmiechnąłem się i wziąłem ją na ręce.
-Puść mnie – zaśmiała się
-Ani mi się śni – odpowiedziałem
Zaniosłem ją do sypialni i położyłem delikatnie na łóżku.
-Tak szybko się nie wymigasz – powiedziała wciągając mnie do łóżka
-Ale..
-Nie ma żadnego ale, zostajesz ze mną i koniec – powiedziała przytulając się do mnie.

Szczerze przyznam byłem wykończony i momentalnie zasnąłem.
Obudziłem się dopiero następnego ranka, spojrzałem na Camille.
-Hej – powiedziała z szerokim uśmiechem
-Hej księżniczko – odwzajemniłem uśmiech – wyspana?
- Jeszcze pytasz, dawno tak dobrze nie spałam.
-Ja tak samo – wtuliłem się w dziewczynę
-A nie musisz wstawać do pracy? – zapytała
-W dupie to mam, nie wstaje. – powiedziałem i schowałem się pod kołdrą.
-Gabrielu Agreste, proszę natychmiast wyjść spod kołdry – zaśmiała się
-Ani mi się śni – Powiedziałem i wciągnąłem ją pod kołdrę.
-Wariat – powiedziała z uśmiechem
-Ale szczęśliwy – przyznałem szczerze.

Wtedy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę – zawołałem wychodząc spod kołdry.
-Ale jesteście ubrani? – usłyszałem głos Adriena

Oboje z Camillą się zaśmialiśmy.
-Spokojnie  możesz wejść. – powiedziałem
Wyszedłem z łóżka i ubrałem szlafrok. Chłopak wszedł do sypialni.
- Zapraszamy na śniadanie – uśmiechnął się
-Zaraz zejdziemy.

Adrien bez słowa podszedł i mnie przytulił.
-Wszystko okey? – zapytałem
-Tak, po prostu cieszę się, że jesteś – odpowiedział i wyszedł.

Zeszliśmy z Camillą na śniadanie przygotowane przez Adriena i Marinette.
-Dzień dobry wszystkim – powiedziałem
-Dzień dobry – przywitała się Marinette

Po śniadaniu miałem zająć się pracą, jednak jeden telefon zmienił wszystko.
- Słucham? – odebrałem
-Gabriel Agreste? – usłyszałem męski głos po drugiej stronie.
-Tak a o co chodzi?
-Czy jest Pan synem Pani Elizy Agreste?

Poczułem, że robi mi się słabo, czułem, że stało się coś złego.
-Tak- odpowiedziałem słabym głosem
-Gabriel co się dzieje? – zapytała zmartwiona Camillą
-Pana matka nie żyje, bardzo mi przykro.

Zamarłem.

To nie możliwe, nie mama.
-Ja... Ja...jak to możliwe? – zapytałem
-Miała zawał, zasłabła w domu, pomoc wezwała pokojówka jednak gdy karetka przyjechała, Pana mama już nie żyła. Przykro mi.

Nawet nie słuchałem co mówił dalej, położyłem telefon na balcie i wyszedłem za dom. Zapaliłem papierosa trzęsącymi się rękami.
-Gabriel co się stało? – zapytała Cam
-Mama... – wydusiłem – mama nie żyje.
-Jezu, Gabriel tak mi przykro – natychmiast mnie objęła a ja poczułem łzy spływające po moich policzkach

Wtuliłem się w nią najmocniej jak mogłem. Tylko ona mogła chociaż trochę ukoić mój ból. Dlaczego akurat ona? Czemu to nie ojciec? Po nim bym nie uronił ani jednej łzy...

- Tato co się stało? – zapytał Adrien podchodząc do nas
-Babcia nie żyje – powiedziałem ocierając łzy

Chłopak bez słowa podszedł i się do mnie przytulił a ja czułem jak serce pęka mi na milion kawałków.

3 dni później


Właśnie wracaliśmy z pogrzebu mamy do domu gdy zadzwonił mój telefon.
-Słucham? – powiedziałem słabo
-Gdzie Ty jesteś? Pół godziny na Ciebie czekam w kawiarni – usłyszałem głos Alex

No tak mieliśmy się spotkać żeby omówić dostawę kolejnych materiałów. Miałem to przełożyć ale przez pogrzeb zapomniałem.
-Przepraszam Cię, mogłabyś być u mnie tak za 10 minut?
-Tak, mogę być.. – powiedziała i się rozłączyła
-Nie mów, że będziesz jeszcze pracować dzisiaj... – powiedziała oschło Cam

Nie chciałem jej denerwować, ponieważ przez nowe antydepresanty miała duże wahania nastrojów i czuła się bardzo źle.
-To potrwa tylko chwile, obiecuje.
-Mogliby Ci chociaż dzisiaj dać spokój – westchnęła
-Raz dwa to załatwię, dobrze?
-No okey. A z kim to spotkanie? – zapytała
-Z Alex – powiedziałem nie pewnie
-Nie lubię jej, mam wrażenie, że na Ciebie leci. – wywróciła oczami

Dobrze, że nie wie wszystkiego.
-Przesadzasz, druga sprawa to dla mnie liczysz się tylko Ty – starałem się uśmiechnąć

Wróciliśmy do domu, Alex czekała na mnie w gabinecie.
-Ja idę się położyć – powiedziała Camilla i poszła  na górę.
-Przepraszam Cię – powiedziałem wchodząc do gabinetu
-Mogłeś mnie chociaż uprzedzić. – mówiła chłodno
-Wybacz, nie miałem do tego głowy.
-Ciekawe czym byłeś taki zajęty – zapytała z ironią gdy usiadłem naprzeciwko niej. Spojrzała na mnie – A co Ty tak na czarno cały?
-Byłem na pogrzebie mojej matki – powiedziałem równie oschle co ona – Pokaż mi te próbki.
-Ja przepraszam, nie wiedziałam – powiedziała podając mi próbki

Bez słowa oglądałem próbki.
-Gabriel na prawdę mi przykro... – zaczęła
-Miał być Kaszmir w kolorze butelkowej zieleni a nie jakiś zgniły zielony. A ta czerwień co tu robi? To miał być karminowy a nie karmazynowy. – powiedziałem podając jej próbki – Reszta jest okey, te dwie trzeba zmieniać bo całkiem zepsują efekt. Coś jeszcze?
-Gabriel.. – zaczęła łapiąc mnie za rękę
-Chciałbym mieć te materiały za 3 dni, muszę nadgonić pare dni – mówiłem jednoczenie pisząc harmonogram na laptopie
-Przepraszam, nie powinnam była się tak unosić – powiedziała ponownie łapiąc mnie za rękę.


W tej chwili do gabinetu wszedł Clark.
-Gabriel... – zaczął i spojrzał na dziewczynę

Na szczęście w porę cofnąłem dłoń.
-Słucham? – zapytałem oschle
-Twój tata chce wejść, porozmawiać – mówił nie patrząc na mnie
-W takim razie poproś ochroniarza żeby mu przekazał, że nie mam ochoty z nim rozmawiać.
-Ale on mówi, że to ważne... – dodał nieśmiało
-Alex myślę, że na razie to wszystko, dziękuję. – zwróciłem się do dziewczyny
-Rozumiem, w takim razie będziemy w kontakcie a ja wyśle materiały z poprawkami. – powiedziała i wyszła.

Wczoraj na szczęście mnie natchnęło więc jest kolejny rozdział ❤❤

Jak wrażenia? 🤭❤

Prawdziwa Miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz