- Mayumi. - Dziewczynę obudził cichy szept ojca, który wpierw ukoił jej nerwy i dał poczucie bezpieczeństwa, by jednak szybko przerodziło się to w poczucie żalu. - Musisz wstawać. - Nie chciał obudzić śpiącej obok Eri, dlatego delikatnie szturchał Kato przez kilka sekund, zanim ta otworzyła oczy.
Kiedy to zrobiła, zobaczyła zatroskaną twarz ojca, który bacznie się jej przyglądał z góry. Mayumi pokiwała tylko głową na znak, że już wstaje i powoli zaczęła odsuwać się od dziewczynki, którą tuliła do siebie przez całą noc.
Weszła do salonu i zobaczyła wujka Mica rozwalonego na całej kanapie. Spał z otwartą buzią, jedną nogę miał na ramie kanapy, a drugą na podłodze. Do tego całe jego włosy były oklapnięte, przez Mayumi widziała jak długie są w rzeczywistości.
By nie budzić wujka, postanowiła się wpierw przebrać w strój bohaterski, a następnie usiadła przy stole, by zjeść kanapki, które na nim leżały. Z każdą sekundą miała wrażenie, że strach paraliżuje ją coraz bardziej. Niejako przecież był to dzień sądu. Teraz okaże się ile musi się cofnąć do tyłu, ile mocy nie może używać, albo czy w ogóle. Choć starała się nie brać ostatniego scenariusza pod uwagę, bo ojciec jasno powiedział, że tylko duża ilość mocy może doprowadzić do jej śmierci. Czyli tylko taka ilość, której wytrenowanej nie ma i to sporo poza limitem. Dziś zobaczą do kiedy może jedynie... A jednak ta jedna najgorsza myśl cały czas była z tyłu jej głowy i cały czas szeptała wątpliwości, które miała Mayumi, na głos.
Ten głos pojawił się ostatnio i nie chciał zniknąć. Nie rozumiała czemu, przecież robiła wszystko, by go nie było. Czemu on nadal był i robił wszystko, by wprawić ją w ponowny atak paniki? Czemu jej własne ciało tak bardzo zaczęło się wszystkiego bać i chciało jej wmawiać, że wszystko było zagrożeniem. Czemu to służyło? Co jej mieć niby dało to, że wszystkiego się wystrzega i niczego nie jest w stanie zrobić?
- Będzie dobrze. - usłyszała cichy głos ojca, który podszedł do niej z kubkiem kawy w ręce. Widział jej zamglony i przerażony wzrok wbity w stół, który o dziwo nie miał żadnej nadziei w sobie. Nie było to typowe dla Mayumi, która zawsze przecież naiwnie wierzyła, że wszystko wyjdzie najlepiej jak może i bez żadnych problemów.
- Mam nadzieję. - Nie chciała znów mówić tego samego co wcześniej, ale po prostu bała się i nie wiedziała czemu. Ojciec nie zrozumie tego uczucie i już ostatnio to pokazał. Nie chce po raz kolejny czuć tym zawodu.
Niby ojciec próbował ją pocieszyć, ale miała to centralnie gdzieś. Nie zwracała nawet na niego szczególnie uwagi. Kiedy to stał się dla niej tak nieistotną i daleką osobą? Przecież gdyby dawniej tylko był obok, jego słowa mocno by na nią działały. Teraz jednak zdawały się cichym szmerem podczas ulewnej burzy.
Mayumi po śniadaniu wstała z miejsca i poszła umyć zęby. Napisała przy okazji szybko Keigowi, że zbiera się na trening. Wszystko odnośnie niego napisała mu wczoraj, nie mając pojęcia, że chłopak wszystko słyszał przez piórko w plecaku, który leżał w salonie.
Jednak nie będzie wiedział co się dzieje podczas treningu, bo plecak zostawia, a że jest zamknięty, to piórko nie ma jak się wydostać. Będzie musiał tak jak dawniej czatować na to co napisze mu Mayumi. Denerwowało go to. Ta niewiedza tego co się z nią dzieje i co robi.
- Budź się już. - zwrócił się Aizawa do leżącego Yamady na kanapie i szturchnął go, w przeciwieństwie do Mayumi, bardzo mocno.
- Co, już? - spytał zaspany.
- Tak. Na stole jest kawa dla Ciebie. - powiedział jakby od niechcenia i ruszył do przedpokoju, by założyć swoją broń.
- Dziękuję Aizuś. - Shota nabrał głęboko powietrza. Tak zwracał się do niego często razem z Oboro albo Midnight gdy chcieli go wkurzyć.
CZYTASZ
Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]
FanfictionDziecko wychowane w bólu i cierpieniu nie jest świadome, że są one czymś nienaturalnym. Widzi bawiące się dzieci na placu zabaw, które są szczęśliwe, pełne życia i nadziei, a koło nich troskliwych rodziców. W głowie zaczynają narastać po raz pierwsz...