Twój fikcyjny związek 13

643 18 13
                                    

Podeszłaś do kominka i go otworzyłaś. Patrzyłaś, czy w środku nie ma karteczki. Kątem oka dostrzegłaś biały papier. Wyciągnęłaś w jego stronę rękę następnie go rozkładając. 

,, Gratulacje, wyszł*ś na dom Kai'a. Wiem, jest wielki. Na drugim piętrze zazwyczaj otwarta jest tylko sypialnia mężczyzny i łazienka, wejdź do sypialni ( na schodach prosto i trzecie drzwi na prawo ) następnie otwórz okno i wyjdź. Powodzenia ". 

Byłam zmieszana, nie wiedziałam co mam zrobić. Po dłuższej chwili namysłu postanowiłam posłuchać osoby, która pomaga mi wydostać się z rąk tego paskudnego człowieka. Jednak zanim opuszcze dom muszę rozplanować dokładniej jak stąd uciec. 

Wzięłam telefon i przejrzałam dostępne numery. Z numeru, który był zapisany '' Food '' zamówiłam jedzenie. 

*Kilka minut później*

Pod bramą stanął granatowy samochód z moim zamówionym posiłkiem. Na spokojnie zjadłam swoje krewetki z ananasem, następnie zmywając po sobie. Poszłam do sypialni mężczyzny w celu zobaczenia jak wyglądała by ucieczka. Musiała bym przejść po dachu, następnie skacząc do basenu albo krzaków- przekonywała mnie jednak bardziej druga opcja. Z racji, że była już 17 to powoli się ściemniało więc postanowiłam uciec dopiero jutro. Zamówiłam jedną porcję Ramenu na jutro- Wstanę wcześniej, umyję się, zjem i opuszczę posesję. Kiedy jedzenie przyszło, włożyłam je do lodówki zostawiając na jutro. 

*Następny dzień*

Obudziłam się o 9 rano. Udałam się do łazienki w celu umycia twarzy oraz zębów. Po pewnym czasie ruszyłam do kuchni posilić się zamówionym wczoraj Ramenem. Po zjedzonym posiłku zmieniłam ubrania i szykowałam się do ucieczki z rąk Kai'a. Pokierowałam się do sypialni mężczyzny, który już kilkanaście dni mnie tu więzi. Otworzyłam okno i uciekłam. Nie miałam telefonu, portfela ani niczego, jedynie to w kieszeni kurtki dwa batoniki. Szłam bokiem lasu szukając jakiś rowerzystów czy innych ludzi którzy by mogli przyjść tu w celu spaceru, a ja od nich mogłabym dowiedzieć się, jak dotrzeć do domu. Po kilku minutach las się kończył a ukazała się jezdnia. Weszłam na chodnik i poszłam na przystanek autobusowy, który znajdował się w moim polu widzenia. Na miejscu zastałam starszą panią, która czekała na pojazd. Podeszłam do niej i zaczęłam rozmowę.

- Przepraszam Panią, wie Pani czy daleko jest stąd do Seulu?- zapytałam starszą kobietę.

- Oh, około dwóch kilometrów.- odpowiedziała.

- Dobrze, dziękuję. Miłego dnia!

Staruszka tylko uśmiechnęła się.

Okej, dwa kilometry do Seulu potem jeszcze do domu. Spojrzałam na rozkład jazdy autobusów i okazało się, że jeden jedzie do mojego punktu docelowego.

- Numer autobusu to 22, Godzina 10:10. To jeszcze pięć minut i będziemy jechać do domu.- Powiedział mój cichy głos w głowie.

Taehyung się niczego nie spodziewa. Ciekawe czy tęsknił za mną. Z myśli wyrwał mnie dźwięk nadjeżdżającego pojazdu, który miał na celu  zabrać mnie i innych ludzi do centrum miasta Seulu.

*Jakiś czas później*

Jechałam już 2 godziny. Do miejsca było wciąż daleko, bo aż 4 godziny. Nudziło mi się śmiertelnie, więc słuchałam muzyki która cicho leciała w środku autobusu. Myślałam przez ten czas o bardzo dużo rzeczach. Myślałam, że zaraz wszystkie tematy do myślenia mi się skończą, aż doszłam do myśli z dzieciństwa czyli mojego piekła. Kiedy wracałam ze szkoły i każde dziecko które spotkałam wytykało mnie palcem, czy to przez wygląd czy moje pośrednie oceny. Większość uczniów szkoły mnie znało z różnych powodów. Czasem miałam takie chwile, w których chciałam zasnąć i się już więcej nie obudzić. Żeby nie patrzeć na te fałszywe twarze, które tak bardzo mnie zraniły. Jednakże coś mnie powstrzymało od tego i nadal żyję. Spojrzałam na miejsce obok siebie, ujrzałam tam siedzącego starszego Pana z siatkami. Nawet nie zauważyłam kiedy on się tu znalazł.

*Na Miejscu*

Właśnie koła pojazdu pomału hamowały. Ja byłam już coraz bliżej celu za którym nie jakoś specjalnie ale tęskniłam. Wysiadłam z autobusu. Obok przystanka była mapa. Skorzystałam z niej i sprawdziłam jak dojadę najszybciej do domu, ponieważ dzień dobiegał końca a nie chciałam wlec siey późnej nocy. Kiedy już sprawdziłam trasę i ją zapamiętałam, ruszyłam bez zastanowienia w drogę. Idąc zjadłam sobie kawałek batonika. Obserwowałam ludzi, którzy w dziwny sposób się na ciebie patrzyli. Spojrzałaś się na swoje ręce oraz nogi, nic specjalnego. Domyśliłam się, że to ludzie patrzą się na mnie prawdopodobnie z racji, że jest już późna godzina, a ja w zwykłym ubraniu i kurtce, bez niczego wracam do domu. Nie przejmowałam się nimi i szłam dalej. Po około półtorej godzinie byłam na miejscu. Było około 22 w nocy, pociągnęłam za klamkę i o dziwo drzwi były otwarte. Weszłam do środka i poszłam do pokoju Taehyung'a.

- Hej! Ym... Halo? Jest tu ktoś?!

Nikt nie odpowiedział.

Weszłam do studia i tam ujrzałam mężczyznę grającego na instrumencie.

- Oo, T.i. Wróciłaś!- powiedział.

- Tak dokładniej to taki jeden chłopak mnie porwał i  dzisiaj uciekłam- odpowiedziałam.

- Mmhm, okej to udajmy jakby całej tej akcji nie było- przerwał ciszę.

Ja tylko pokiwałam głową twierdząco na tak.

Tae pov.

Kolejny dzień spokoju, bez niej. Trochę mi jej brakuje ale da się wytrzymać. Postanowiłem wejść do mojego studia. Chwyciłem gitarę i zacząłem grać na gitarze. Nagle drzwi się otworzyły i widzę w nich T.i. Myślałem, że coś mi się przewidziało ale nie, to była żywa ona. Lekko podirytowany jej widokiem, rozpocząłem rozmowę. Kiedy dziewczyna opuściła pokój, miałem mętlik w głowie. Jak to się właściwie stało, że ona tu jest. Zadzwoniłem do Kai'a i się go spytałem lecz on sam nie wiedział o jej uciecze, ponieważ był w całkiem innym miejscu. Zdziwiło mnie to lecz tutaj już nic nie mogłem poradzić.

Koniec Tae pov.

Poszłam do pokoju po ubrania i udałam się do łazienki w celu wzięcia szybkiego prysznica, a następnie zaśnięcia.

Rano

Obudziłam się o 11, dosyć późno. Bez zastanowienia poszłam do kuchni gdzie ujrzałam karteczkę od chłopaka z napisem ,, Jestem w pracy, zjedz coś i masz w kopercie obok 200 zł jakbyś chciała gdzieś wyjść ". Było to miłe z jego strony. Zrobiłam sobie jajecznicę i włączyłam film. Oczywiście w środku filmu zasnęłam i wstałam dopiero o 15. Obudziły mnie rozmowy a dokładniej to Tae przyszedł z pracy ze swoim kolegą- Jiminem.

- Oj przepraszamy, obudziliśmy Cię- Powiedział starszy.

- Nic się nie stało- uśmiechnęłam się.

Reszta dnia minęła ci dosyć leniwie.

Następny dzień

Obudziłam się około godziny 9. Wykonałam poranną rutynę, następnie ruszyłam do kuchni w celu spożycia posiłku.

*Jakiś czas później*

Siedziałam w salonie oglądając serial, nagle usłyszałam dźwięk przekręcającego się klucza. Czekałam kilka minut, aż człowiek wejdzie do pomieszczenia lecz nikt nie wchodził. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, nikogo nie było.

~~~~~

1048 słów

Przepraszam, że dawno nie pisałam ale jakoś nie miałam weny.
Myślałam, że trochę dłuższy wyjdzie ten rozdział lecz już nie miałam pomysłu dlatego go publikuje.

! Poprawiam błędy !

Też dawno zaczęłam pisać tą książkę i powoli zapominam o czym pisałam więc wybaczcie.

Ps. Postaram się wrzucać przynajmniej jeden rozdział na miesiąc.

Miłego dzionka! ^^

~~~~~

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 04, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Twój fikcyjny związek | K.TOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz