Rozdział 20

594 20 1
                                    

Po naszym szybkim śniadaniu pełnym wielu ciekawych rozmów jak i narzekań (oczywiście na to, że chłopaki nie chcieli z rana słuchać jęków dochodzących z mojej sypialni) postanowiłam załatwić bardzo ważne dla mnie sprawy. Chodzi mi tutaj o rozmowę z moją najlepszą przyjaciółką Songi,  chociaż nie wiem czy dalej mogę ją tak nazywać, mam nadzieje, że dzisiaj wszystko się wyjaśni.

Napisałam do dziewczyny z prośbą o spotkanie. Gdyby była to jakaś zwykła koleżanka lub znajoma napewno bym się tak nie starała, ale Songi nie jest zwykła, ona jest wyjątkowa, chociaż w aktualnej sytuacji wolę stwierdzić że była wyjątkowa.

Pierwszy raz, spotkałyśmy się na rozpoczęciu roku w klasie pierwszej liceum. Razem z Jungkookiem mieliśmy uczyć się w nowej szkole, gdzie praktycznie nikogo nie znaliśmy. Jungkook jak to Jungkook szybko znalazł wspólny język z resztą uczniów, nie musiałam długo czekać aż przybiegnie po mnie bym poznała tych sześciu głupków, którzy już po parunastu minutach zdążyli awansować na najbliższych przyjaciół mojego brata. W moich oczach byli raczej słabym towarzystwem, dlatego szybko się stamtąd ulotniłam rzucając pierwszą lepszą wymówkę, która akuratnie przyszła mi do głowy.

Chodziłam po szkole by mniej więcej ogarnąć co gdzie jest, bo przecież nie chcę już w pierwszy dzień szkoły spóźnić się z tak błachego powodu, jak nie znalezienie klasy. Postanowiłam zrobić sobie chwilową przerwę od zwiedzania budynku i poszłam w stronę toalet wyznaczonych tylko dla dziewczyn, gdy chciałam wejść do pomieszczenia nagle drzwi się otworzyły, a ja oczywiście dostałam nimi w twarz przez co lekko się zachwiałam. Prawie upadłam, ale na szczęście szybko jakaś dziewczyna mnie złapała.

- Nic ci nie jest?! - Spytała nieznajoma, na jej twarzy ewidentnie było widać strach i zmartwienie.

- Trochę boli mnie głowa, ale ogólnie wszystko dobrze. - Odpowiedziałam i stanęłam już normalnie o własnych siłach trzymając prawą rękę na mojej głowie.

- Przepraszam, nie zauważyłam cię i... - Nie dałam jej dokończyć.

- Spokojnie, nic się nie stało. A tak w ogóle to mam na imię T/I. - Uspokoiłam dziewczynę i przedstawiając się podałam jej rękę.

- Miło mi cię poznać T/I, ja jestem Songi. Do której chodzisz klasy? - Przedstawiła się oraz dopytała oddając uścisk dłoni.

- Do klasy 1c, a ty?

- Oo ja też!

I właśnie tak o to zaczęła się nasza wspólna piękna historia, która trwa już od mniej więcej czterech lat. Od tamtej pory byłyśmy nierozłączne, wiedziałyśmy o sobie wszystko czasami nawet mogłoby się wydawać że wiemy więcej o tej drugiej niż o samej sobie. Zaufanie to była podstawa naszej zażyłej relacji, wiedziałam, że nie ważne co by się stało, co bym zrobiła, jaką bym tajemnice skrywała, to mogę przyjść do Songi i jej o tym powiedzieć, a ona na sto procent by nikomu o tym nie powiedziała, oczywiście tak samo było w drugą stronę, gdy Songi potrzebowała zaufaną przyjaciółkę, by pogadać o skrywanej przez nią tajemnicy. Niektórzy ze szkoły czasami byli zdziwieni tym jak nasza przyjaźń jest mocna i trwała. Zawsze wraz z Songi ogromnie cieszyłyśmy się z tego, że zbudowałyśmy tak piękną relacje z najlepszych materiałów czyli - Miłość, zaufanie, szczerość i szczodrość i dlatego nie rozumiem, dlaczego miałabym teraz stracić tak coś ważnego, na co pracowałam przez tyle lat... I to tylko przez jakiegoś chłopaka?

Czy to jest nasz koniec?
Czy to pora na to, by w końcu się pożegnać i zapomnieć?
Czy to jest ten czas, w którym mamy zburzyć wszystko co razem udało nam się zbudować?

Moja odpowiedź brzmi - NIE

Nie pozwolę by jakiś laluś zniszczył przyjaźń, która miała trwać wiecznie, dlatego powiadomiłam chłopaków, że wychodzę i po szybkim pożegnaniu ruszyłam w stronę domu Songi. Nie wiem czy ona tam będzie, nie wiem też czy może będzie z nim, ale teraz jakoś mało mnie to obchodzi, liczy się tylko nasza przyjaźń!

Ale czy na pewno ta przyjaźń była prawdziwa?

* ** *
Pukałam i dzwoniłam na zmianę do drzwi dziewczyny, przez pierwsze minuty nikt nie otwierał, aż w końcu można było usłyszeć charakterystyczny dźwięk otwierania się zamka. Zza drzwi wychyliła się Songi, gdy mnie zobaczyła ewidentnie radością nie tryskała, jedyne co można było od niej czuć to chłód i co dziwne znudzenie oraz obojętność. Czyżby cztery lata tak bliskiej przyjaźni nic dla niej nie znaczyły?

- Czego chcesz? - Spytała chłodnym tonem.

- Chcę porozmawiać, nie uważasz, że to głupie kłócić się o chłopaka?

- Nie mamy o czym rozmawiać. - Odpowiedziała z wyczuwalną pogardą.

- Czyli co, chcesz tak po prostu zakończyć kilku letnią piękną przyjaźń?!

- Hmm. - Zamyśliła się chwilę. - Masz racje, nie chcę jej zakończyć tak po prostu, wejdź to porozmawiamy chwilę.

Usiadłyśmy razem obok siebie na dużej kanapie. Chciałam zacząć rozmowę lecz Songi mnie wyprzedziła pytając:

- Jesteś dalej z Jiminem?

- Tak, a co to za dziwne pytanie? Czemu miałabym nie być? - Poczułam się na prawdę dziwnie, gdy dziewczyna o to zapytała.

- Tak o pytam, No bo wiesz może się wkurzył za tą akcje w klubie.

- Między nami jest okej, dalej jesteśmy razem i to bardzo szczęśliwi. - Powiedziałam, ale reakcja Songi była bardzo dziwna, nie spodziewałam się, że zobaczę w jej oczach tylko złość z powodu, że dalej mam kochającego mnie chłopaka.

- Dobra nie chcę już więcej tego ukrywać, ale nie przekaże ci tych pięknych wieści sama. - Rzekła i nagle w przejściu stanął...

~~~~
Jeśli będą jakieś błędy to przepraszam. Mam nadzieje, że się spodoba.

Przyjaźń pomiędzy T/I a Songi wisi na włosku, uda im się pogodzić? Czy może jednak to będzie koniec kilku letniej pięknej przyjaźni?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale😉

Potrzebuję cię... [BadBoy_JIMIN]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz