epilog

1.2K 36 18
                                    

Po dziesięciu latach

Perspektywa Mari

E. - Maaaaamooo Luis znowu mi wchodzi do pokoju bez pukania
L. - No bo Hugo mi wywalił wszystko z biurka i powiedział, że on wcale nic nie zrobił ale ja to widziałem on to specjalnie zrobił żeby mnie wkrzyć
E. - I właśnie dlatego mi tu przychodzisz?
L. - Tak stwierdziłem, że wolę mieszkać z fajniejszą, mądrzejszą, ładniejszą i znośniejszą siostrą niż z tym bałwanem.
E.  - tak, tak uważaj bo jeszcze ci uwierzę w te słowa.
M. - Hej nie kłócić się bo inaczej dostaniecie szlaban na skakanie po dachach - Tak dałam dzieciom miracula ale wiem, że mogę na nich liczyć i im ufać. Emma dostała miraculum smoka, Luis-węża, a Hugo-małpki.
Ad. - Lepiej jej słuchajcie bo ona nawet mi dała taki szlaban i nic się już nie dało z tym zrobić - usłyszałam zza pleców głos mojego męża opierającego się o ramę drzwi.
M. - Dokładnie, a po za tym mogę dać wam jeszcze gorszą karę. Może naprzykład pojedziecie na tydzień na wycieczkę do muzeum rurek tylko sam na sam z dziadkiem Gabrielem.
E. - Nie błagam nie, nie mogę patrzeć już na jego czerwone rurki przecież to obleśne - zakryła oczy dłońmi ze zgrozy.
Ad. - No może i masz rację ale nie da się już w nim tego zmienić. Próbowaliśmy. No nawet siłą ale to była wasza babcia. No niestety traktuje je on jak bustwo. E. - Serio tato? Jeszcze powiedz, że ma swój ołtarzyk.
Ad. - No właściwie to tak.
M. - O jeny aż mnie ciarki przechodzą. - zadrżałam - Przypomniał mi się mój jeden sen z tymi spodniami w roli głównej. - zrobiłam zkwaszoną minę
H.- Mamo? Opowiesz nam tą bajkę.
M. - Oj to nie bajka... - oddaliłam się myślami Daleko od rzeczywistości

Powrót myśi do snu

- Witaj w naszej krainie - wyszczerzył się
- co ty za jeden?
- jednorożec Stefan przecież to oczywiste- no a jakżeby inaczej
- a co to jest niby za kraina co?
- wejdź se tam do tej szafy to się dowiesz-

Skąd się tu wzięły tu te zakurwiście różowe drzwi? Przed chwilą były tu tylko same drzewa a teraz.. jakaś łąka, a po środku szafa. Ale h.j z tym.

- no okey jak se chcesz

Wzruszyłam ramionami i podeszłam do drzwiczek po czym je uchyliłam. Weszłam w głąb ciemności przeciskając się przez jakieś materiały lecz nie widziałam co to jest ale napewno wszystko było takie jakieś czerwone. Idem i idem no i idem, aż wkońcu kończy się ten tunel i patrzę, a tu co?

- Śnieg? Przecież jest lipiec. - po chwili wszystko wokół jest tęczowe nawet ta jedna jedyna latarenka i te wszystkie drzewa na około. - co do cholery? - i wtedy stało się coś jeszcze dziwniejszego... Centarł w czerwonych rurkach. Ooo nie tylko nie to. Odwaracam się gwałtownie słysząc jakieś szelesty z głębi tunelu gdzie wyszłam. Kotś wychylił głowę, a potem jeszcze druga trzecia no i czwarta - Adrien? Emma? Luis? Hugo? - jak wyszli wyszcy całkowicie mieli na sobie no zgadnijcie co? CZERWONE RURKI. - Ooo nieee ku..a no nie - za mną pojawiło się mnóstwo zwierząt też w CZERWONYCH RURKACH - no poprostu ku..a no nie - Zakryłam oczy bo chyba bym dostała jakiegoś zapalenia spojówek od tej czerwieni.

Coś stało centralnie przede mną. Spojrzałam, a tam LEW W CZERWONYCH RURKACH.

- Marinette zostałaś wybranką. Ty będziesz mogła dowodzić nami. - położył łapę na moim kolanie gdzie rozpromianił po krótkiej chwili czerwony jaskrawy blask. Gdy blask zniknął na moich nogach były ŚWIECĄCE SIĘ CZERWONE RURKI

- NIEEEE TYLKO NIEEE TOOOOO...- upadł na kolana krzycząc w niebo głosy...

Teraźniejszość

✓ [MIRACULUS] Tak jakoś wyszło  ❤️🙄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz