Czekam aż skończą badać Izi i najchętniej zabrałbym ją już do domu. Nadal nie potrafię wybaczyć sobie swojej głupoty, że pozwoliłem by coś się jej stało. Ciężko mi się patrzy na jej poobijane ciało a każdy siniak i zadrapanie sprawiają, że mam ochotę rozpierdolić wszystkich dookoła. Jak jastrząb wpatruję się w drzwi od jej sali.
-Pan Maksymilian Anders. - zerkam w bok na dwóch policjantów, bacznie mnie obserwujących. Nic dziwnego bo nadal jestem bez koszuli.
-Tak. Przyszli Panowie spisać zeznania.
-Musimy zabrać Pana na posterunek.
-Czy mogę jechać tam rano gdy Izabelle będzie już po wszystkich badaniach? - pytam bo nie wyobrażam sobie zostawić jej teraz samej.
-Niestety nie. Patrol znalazł napastnika pobił go Pan tak dotkliwie, że mężczyzna umarł. - Patrzę na niego zdziwiony ale w duchu się cieszę, że ta kurwa nie żyje. - Jest Pan zatrzymany w celu wyjaśnienia okoliczności.
-Oczywiście. Tylko zajrzę do Izi i powiem by nie martwiła się. -Gdy robię krok w stronę drzwi policjant zatrzymuje mnie a drugi zastępuje drogę do sali dziewczyny.
-Nie zrozumieliśmy się jest Pan zatrzymany za zabójstwo i pójdzie Pan z nami.
-Mogę wykonać choć jeden telefon? - Bardziej warczę niż pytam. - Nie zostawię jej tu samej po tym co się stało. - obaj patrzą po sobie i nie wiedzą co mi odpowiedzieć więc sam podejmuję decyzję i dzwonię po Merta. Ten mówi, że jest już w drodze z matką Izi.
-Musimy Pana skuć. - mówi młodszy z aspirantów a mnie krew zalewa. Gdybym był w San Fransisco nawet nie przeszło by im to przez gardło. Biorę głęboki wdech i pozwalam im wykonywać swoje czynności. Fiut zapina mi kajdanki zbyt ciasno i metal wżyna się w mój nadgarstek.
-Może Pan poinformować Izi, że niedługo wrócę? - pytam na co on z uśmiechem na ustach kiwa głową.
-Nie byłbym taki tego pewny. - mruczy pod nosem drugi.
-Chyba Cię popierdolił, że jej nie zobaczę. - Warczę pod nosem w jego kierunku. Nie lubię tych pierdolonych kurw bo są jak sprzedajne suki. Jak tak to bronią sprawiedliwości ale wystarczy dobra koperta i mają wszystko co się wokół nich dzieje w dupie. Gdy drzwi się otwierają robię krok w stronę dziewczyny ale zatrzymuje mnie znów jeden z policjantów. Staję w drzwiach i patrzę na wystraszoną dziewczynę.
-Kochanie nie bój się. - staram się ją uspokoić. - dzwoniłem już do Merta zaraz tu będzie z twoją matką.
-Max? Co się dzieje? - jest cholernie wystraszona a ja zamiast być przy niej muszę użerać się z tymi kanaliami.
-Napastnik nie przeżył. Musimy zabrać Pana Andersa lecz nie chciał wyjść zanim Pani nie powiadomi.
-On mnie tylko bronił. - mówi cicho do mężczyzny obok mnie i widzę panikę w jej oczach. Chcę się do niej zbliżyć lecz uniemożliwia mi to młodszy aspirant, który zatrzymuje mnie szarpnięciem za ramię.
-Wychodzimy. - oznajmia i odciąga mnie. Widzę Merta i zapłakaną matkę rudowłosej więc kamień z serca mi spada.
-Zajmij się nią i nie spuszczaj z oczu. - wydaję instrukcje.
-Dobrze szefie. CO z tobą? - wskazuje na kajdanki.
-Wyjaśnię to na posterunku.
-Idziemy. - mów poirytowany mężczyzna i szarpie mnie za rękę.
Zostaję odprowadzony do radiowozu. Staram się być spokojny nawet jak zamykają mnie w celi jak bandytę. Siadam na ławce i przyglądam się osobą w celach obok. Jakaś dziwka, pijak i młody roztrzęsiony chłopak. Na moje oko na głodzie więc pewnie zgarnęli go za posiadanie. Mam ochotę wszystko tu rozpierdolić bo nie powinno mnie tu być. Teraz powinienem siedzieć obok rudej i pilnować by nic się jej więcej nie stało.
CZYTASZ
Zagubieni w ciemności
RomanceKażdy w życiu ma chwilę zwątpienia. Chce jakiejś zmiany. Zastanawia się co by się stało gdyby spróbował. Jednak czy strach przed nieznanym jest większy niż chęć zmiany. Iza poznaje tajemniczego Pana Andersa podczas swojej podróży w sprawie pracy. P...