Minuty nieubłagalnie mijały, a ze mnie uchodziło życie. Naukowcy zauważyli, że jestem już strasznie osłabiona i nie mam siły się wyrywać, ani z nimi walczyć. Wykorzystali to. Zobaczyłam Demona zbliżającego się w moją stronę z kawałkiem ostrza w ręce:
- Widzę, że faktycznie nic z ciebie nie wyciągniemy. Cóż. Skoro i tak umierasz, to chociaż się trochę pobawimy. Potrzebuję kawałka twojej skóry. Poddamy ją analizie po twojej śmierci, na wypadek gdybyśmy trafili kiedyś na podobne zdolności
- Zostaw mnie...
Naukowiec podszedł do mnie i zaczął kaleczyć moje ciało rozcinając wzdłuż moją rękę. Wydałam z siebie kolejny niewyobrażalnie głośny krzyk, gdy kawałek metalu dotknął mojej skóry. Łzy zalały moje zmęczone oczy, lecz wiedziałam, że od teraz nie mogę już powiedzieć ani słowa. Nie mogę na to pozwolić. Przypomniałam sobie słowa zjawy: ,,Możesz mnie wzywać, lecz jeszcze tego nie umiesz. Potrzeba czasu - nauczysz się". Spróbowałam wezwać ją myślą. Dlaczego wtedy pojawiła się sama, kiedy jej potrzebowałam? GDZIE JEST TERAZ?! Zaczęłam się szarpać, by nie odkryli niczego, co może doprowadzić ich do prawdy. Nie mogą nic wiedzieć. Oszczędzałam siły na słowach, by móc przeszkodzić im w badaniach. Po chwili jednak zupełnie zapomniałam o strzykawce ciągle wbitej w szyję i zaczęłam wołać Invictę, naprzemiennie krzycząc z bólu. Moja krew, która wydawać by się mogło, że dawno przestawała już płynąć, nagle zaczęła lać się coraz to szybciej, aż rurka, którą się przemieszczała - straciła kolor czerwieni. Wtedy chyba straciłam przytomność. Nie pamiętam tego momentu. Wiem tylko, że badania doprowadziły do tego, iż zatrzymałam się w przemianie. Jako duch byłam nieśmiertelna i tylko dlatego w ogóle jeszcze żyłam. Nikt nie był pewny tego czy już umarłam. Mój puls był niewyczuwalny. Moje ciało straciło żywy kolor, a krew całkiem przestała płynąć. Myśleli, że zaraz się przemienię, lecz to się nie stało. Minęło kilka godzin a mój organizm nadal nie okazywał żadnych oznak życia, aż w końcu uznali mnie za martwą:
- To nie ma sensu. Umarła. Ten organizm był za słaby. Cóż... przynajmniej mamy próbki a nadprzyrodzone moce zostały zneutralizowane
Invicta usłyszawszy to popędziła w moją stronę. Gdy zobaczyła nie żywą mnie - zalała się łzami. Sala była pusta i bez śladów. A ona sama mimo, iż uznano mnie za martwą, zaczęła do mnie mówić:
- Boże co oni Ci zrobili. Przepraszam.. Słyszałam krzyki, lecz nie pozwoli mi tam wchodzić. Uprzedzali, iż warunkiem pomocy będzie ból. Wmawiano mi, że musisz to wytrzymać, by znów być sobą. Nie chciałam Ci tego mówić, bo nie zgodziłabyś się, a wiedziałam jak bardzo pragniesz normalnego życia. Wybacz mi.. obudź się. Przecież ducha nie da się zabić. Jesteś nieśmiertelna. Proszę wstań.
Invicta położyła mi się na klatce piersiowej. Cały czas płacząc, wciąż prosiła ,,Proszę Cię. Przemień się. Proszę. BŁAGAM!", lecz to nic nie dawało. Invicta już miała się poddać. Zrozpaczona dziewczyna marzyła już tylko o tym by po prostu usnąć i spać jak najdłużej. Najlepiej już nigdy się nie obudzić, lecz na pożegnanie złapała mnie za rękę. Skierowała jeszcze do mnie ostatnie słowa:
- Gdybym tylko mogła Ci pomóc.. Tak bardzo przepraszam
Invicta stała tam jeszcze chwile płacząc nad swoją zmarłą przyjaciółką. Minęło niecałe pół godziny. Wstała i powoli powlekła się w stronę domu. Gdy odchodziła poczuła dziwny zamęt w głowie. Przez całą tą sytuację nie wiedziała co się dzieje wokół niej. Całą drogę do domu płakała. Dziewczyna została wprowadzona w błąd. Spokojnie czekała, podczas kiedy jej najbliższa osoba leżała tylko we własnym łożu śmierci. Zupełnie bezbronna. Nastolatka zadzwoniła na policję. Wiedziała, że to niestety nie zwróci życia jej przyjaciółce. Jutro miał odbyć się pogrzeb.~Lumena23
YOU ARE READING
12 minut
رعبTo opowieść o tragedii, która tak naprawdę nigdy się nie wydarzyła, a jednak zaistaniała w historii ludzkości. Opowieść o dziewczynie, której życie zmieniło się z dnia na dzień. O 12 minutach, których zabrakło..