Staram się nie myśleć o tym co będzie. Jednak ciągle w mojej głowie formują się myśli, że znów stracę dziecko. Max chodzi wokół mnie jak na szpilkach i pewnie jakby nie on to bym nadal siedziała w łóżku szpitalnym. Ciągle chodzi wokół mnie i stara się odwrócić moją uwagę. Zabrał mnie do swojego mieszkania i gdy chciałam się sprzeciwić uciszył mnie pocałunkiem. Dziś mu odpuszczę bo nie mam siły się z nim kłócić. Oczywiście nich nie myśli, że teraz zamierzam się tu wprowadzić na stałe. Teraz leżę w jego łóżku i patrzę w sufit. Starałam się zasnąć lecz gdy zamykam oczy to nie potrafię zasnąć. Ciągle myślę o tym co się stało. W mojej głowie generują się dziwne myśli przez Willowa. Co jakby uderzył mnie w brzuch? Co jakby udało mu się i by mnie zgwałcił? Co jakby...
-Izi! - wesołym głosikiem woła mnie Ash. Podnoszę się ociężale i syczę z bólu gdy źle układam dłoń na której mam gips. Maluch wbiega przez otwarte drzwi i skacze na łóżko. Szybko podchodzi do mnie na kolanach i zatrzymuje się gdy zauważa moją twarz. - Masz gage?
-Miałam mały wypadek ale już jest dobrze. - tłumaczę a maluch przytula się do mnie i daje mi buziaka w opuchnięty policzek.
-Boli Cię? - zadaje pytanie ze smutną miną.
-Już nie, Twoje buziaki zabrały cały ból. - dostaję kolejnego na co się uśmiecham.
-Dam Ci tysiąc byś była zdrowa. - chce mi się śmiać przez tego słodziaka.
-Co dziś robiłeś? - pytam bo rozmowa z nim pomaga mi odczepić się od złych myśli.
-Wiesz ciocia jest jakaś dziwna. I nie słucha co do niej mówię. - kiwam by kontynuował na co siada na moich nogach i opiera się bokiem o mnie. Moje pobijane ciało protestuje ale staram się przyjąć ten ból i jedną ręką obtulam malucha. - Wczoraj jak nie było Cię w domu i wróciłem do niej to strasznie krzyczała i Pani Natalii ją zabrała. Musiałem siedzieć sam w pokoju dopóki nie przyszła Abi.
-Kim jest Abi? - pytam zaciekawiona.
-Pracuje w domu. Dziadek często na nią krzyczy za to, że się ze mną bawi a nie robi tego co tam ma robić. Czy coś takiego. - śmieję się pod nosem bo ten maluch jak na swój wiek jest bardzo wygadany. - Pokazać Ci grę od Merta?
-No pewnie. - Ash szybko zeskakuje z łóżka i wybiegając mało co nie zderza się ze swoim ojcem.
-A ze mną się nie przywitasz? - chłopiec patrzy na tatę przez chwilę po czym mija go i głośno krzyczy z korytarza.
-Nie! - patrzę zaciekawiona jak Max spuszcza głowę i przeciera twarz dłońmi.
-O co chodzi? - pytam bo nie rozumiem dlaczego maluch jest niemiły dla ojca.
-Jest zły, że tyle czasu Cię nie widział. Powiedziałem mu, że to moja wina i od dłuższego czasu nie odzywa się do mnie. - Widzę, że mu ciężko. Bezradny siada na brzegu łóżka a mi się serce kraje.
-Zobacz mam! - krzyczy maluch idąc do mnie i wyjmuje jakieś pudełko z małego plecaka. - Mam tu Mario. - tłumaczy przejęty i siada przy mnie po czym włącza urządzenie. Przez chwile pokazuje mi jak się gra i skupiony skacze ludzikiem po planszy robiąc śmieszne minki do ekranu. I proponuje mi bym spróbowała.
-Chętnie ale nie dam rady grać jedną ręką. Wiesz może tata by zagrał. - podrzucam mu pomysł na co on się krzywi. - Jestem pewna, że by się mu spodobało.
-Nie lubię go. - mówi obrażony.
-Nie wolno tak mówić. - karcę go delikatnie. - Zobacz jaki jest smutny. To nie jego wina. Pokłóciliśmy się i byliśmy zbyt uparci jak ty teraz by się pogodzić. - Ash słucha mnie uważnie po czym zaskakuje mnie i wskakuje na plecy Maxa.
CZYTASZ
Zagubieni w ciemności
RomanceKażdy w życiu ma chwilę zwątpienia. Chce jakiejś zmiany. Zastanawia się co by się stało gdyby spróbował. Jednak czy strach przed nieznanym jest większy niż chęć zmiany. Iza poznaje tajemniczego Pana Andersa podczas swojej podróży w sprawie pracy. P...