Nastał kolejny dzień, a ja pragnęłam już tylko tego, żeby się skończył i nie nadszedł żaden kolejny. Zabiłam swoją przyjaciółkę. Gdy musiałam poinformować Alesse i Erwina o jej śmierci - pękało mi serce na ich widok. Byli tak załamani, a to ja im to zrobiłam. Zabiłam ją! Każda sekunda mojego życia straciła teraz sens. Jestem morderczynią. Nie wiedziałam o tym, ale to mnie nie usprawiedliwia. Mogłam ją ostrzec. Mogłam powiedzieć całą prawdę. Może gdyby wiedziała, o tym co ja - nie zgodziłaby się na to. Może przestraszyłaby się bólu i odmówiłaby.
Mogłam domyślić się po jej krzykach, że coś jest nie tak a ja spokojnie na nią czekałam słuchając tego, jak umiera. To powinnam być ja - nie ona. Nienazwana chciała tylko normalnego życia. DLACZEGO JEJ TO ZROBIŁAM?! Od dnia jej śmierci nie odzywałam się do nikogo. Każdy w pełni to rozumiał, bo wszyscy wiedzieli, że była dla mnie jak siostra. Współczuli mi, bo wiedzieli, że nie zdążyłam jej uratować. Chwalili za mój czyn. Prawda niestety bolała bardziej. Siedziałam na podłodze i patrzyłam w jeden punkt. Mój obraz był całkowicie zamazany. Miałam krew na rękach. Płakałam kilka godzin, nie jadłam, nie spałam. Byłam już tak wykończona, że zasnęłam ze zmęczenia. Podczas snu, zobaczyłam jakąś dziwną postać, przemawiającą do mnie:Ona słyszała upływający czas
Nikt nie wiedział o co chodzi jej
Ona wciąż za sobą czuła cień
Prawdzie uwierzyć nie dała
Sama się we krwi skąpałaOcknęłam się i znów zalałam łzami. Jej już nie było. Odeszła. Ona już nigdy nie wróci. Już nigdy nie będę mogła się z nią pośmiać. Już nigdy nie będziemy oglądać filmów przez całą noc. Już nigdy nie pójdziemy razem do szkoły. Już nigdy jej nie zobaczę... Czułam jakby zabrano mi duszę.
~Lumena23
YOU ARE READING
12 minut
HororTo opowieść o tragedii, która tak naprawdę nigdy się nie wydarzyła, a jednak zaistaniała w historii ludzkości. Opowieść o dziewczynie, której życie zmieniło się z dnia na dzień. O 12 minutach, których zabrakło..