Czasem jest tak, że zastanawiamy się nad sensem życia. Zadajemy sobie w kółko pytanie „Ale po co?" „Po co to wszystko?". I ja właśnie doświadczyłam tego momentu. Budzę się i czuję suchość w gardle. Nie wiem, gdzie jestem. Bolą mnie wszystkie mięśnie. Jedyne, co mam w głowie to „Po co to wszystko?". Słyszę jakiś głos obok, ale nie potrafię zidentyfikować do kogo należy. Delikatnie staram się otworzyć ociężałe powieki, i gdy tylko dostrzegam jasność, zamykam je najmocniej jak potrafię. Nienawidzę światła.
-Halo Chloe? Budzimy się.- Słyszę delikatny głos i teraz już wiem do kogo należy. To David. Ale to oznacza, że jestem w szpitalu. W najgorszym wypadku w jego łóżku. Otwieram powoli oczy i widzę chłopaka w białym fartuchu, który pochyla się nade mną zdecydowanie zbyt blisko, ale nie jestem w stanie jakkolwiek zareagować. Leżę wpatrzona w jego oczy i wszystko mi się powoli przypomina. Samochód, wypadek, ciemność. Błądzę wzrokiem po sali, ale nie mogę ujrzeć nikogo, kogo bym chciała.
-Jesteś u nas od kilku dni.- Zaczyna mi wyjaśniać spokojnym głosem.- Miałaś wypadek. Ktoś wjechał w twój samochód i niestety trafiłaś do szpitala. -Pewnie zastanawiasz się dlaczego nie ma Hugo?-Pyta na co przytakuję głową.- Pan Harris pojechał coś załatwić. Tak kazał mi przekazać.
-Wiem, że to słabe okoliczności, ale może dasz się w końcu zaprosić na kawę?-Mruczy z delikatnym uśmiechem.
Cholera! Mimo mojego stanu, serio mam ochotę wyjść z nim na tę kawę. Z każdym dniem wyglada coraz lepiej.
-To może najpierw opowiedz mi co nieco o sobie?-Pytam miło.
-Więc nazywam się David Thomas, kiedyś mieszkałem w Nowym Yorku, mam 20 lat i pracuję tu. Poza pracą studiuję medycynę. Mieszkam niedaleko z bratem i jego dziewczyną.- Coś jeszcze?- Mówi i razem zaczynamy się śmiać.
-Nie, wystarczy. W takim razie podaj mi swój numer i w wolnej chwili zadzwonię.- Mówię zadowolona i wstukuję cyferki na klawiaturze. Dowiaduję się, że będę tu jeszcze jeden dzień i żegnam się z Davidem.
^^^^^^^
Od dwóch godzin leżę na niewygodnym łóżku szpitalnym. Czekam aż przyjdzie Mia z kawą, o którą ją poprosiłam. Czuję się już dziwnie dobrze i najchętniej wyszłabym stąd jak najszybciej, Jednak obiecałam Davidowi, że wrócę do domu jutro po badaniach.
-Czyli co, mówisz, że ten David to niezłe ciacho?- Wchodzi Mia i śmieje się głośno.
-Noo jest..- Nie dane jest mi skończyć, bo do sali wchodzi Hugo i mówi:
-Kto jest takim ciachem, hm? Mia gadaj.
-David.-Odpowiadam stanowczo. Wkurwił mnie tym, że nie miał czasu, żeby choć na chwilę przyjść i sprawdzić jak się czuję. Zabronił mi spotykać się z kimkolwiek, ale przecież zakazy są po to, żeby je łamać.
-Chloe, rozmawialiśmy o tym.- Odpowiada lekko wkurzony.
-Skoro nie miałeś czasu odwiedzić mnie w tym pieprzonym szpitalu, podczas gdy ja z nie odstawiałam Ciebie na krok, to mogę wyjść z kolegą na jebane piwo!- Krzyczę wściekła.
-Likwidowałem problem. Nasz problem. Grayson Brown nasłał na Ciebie ludzi. W naszym świecie są umowy, a ten kto je łamie-ginie. On ją złamał. Co prawda nie dotarliśmy do samego zleceniodawcy, ale wszyscy jego ludzie nie wyszli cało z „rozmowy". Dopadnięcie go to kwestia czasu.-Tłumaczy Hugo
-Czyli jak go um.. zabijecie to będę mogła żyć spokojnie?- Pytam udając, że te słowa mnie kompletnie nie ruszyły.
-Nie.- Odpowiada stanowczo i wychodzi.
Dopiero teraz orientuję się, że Mia słyszała całą tę rozmowę i jest mi strasznie głupio.
-Co za dupek.- Mówi, patrząc na drzwi, przez które wyszedł.
-Weź, szkoda słów. Lepiej opowiadaj co tam u Ciebie!-Mówię z usawaną ekscytacją.
-Hm no wiesz, zamieszkałam z Luckiem. Jest na prawdę fantastycznie. Mama nie jest zbytnio zadowolona, mimo że go lubi, ale to kwestia czasu. Układa nam się idealnie!- Piszczy szczęśliwa.
-No to bardzo się cieszę.- Mówię szczerze.- Leć już do domu. Jest późno.- Próbuję ją spławić, bo chce pobyć chwilę sama.
-Dobrze. Jakby coś to dzwoń.- Całuje mnie w policzek i wychodzi.
Łapię za komórkę i widzę nieodebrane połączenie od taty. Szybko oddzwaniam, chcąc mieć już za sobą rozmowę z nim.
-Cześć tato, dzwoniłeś, ale nie miałam czasu odebrać. Co u was słychać, jak Olivia?
-Cześć. Martwiłem się. U nas wszystko w porządku, jakoś dajemy radę. Opowiadaj co u ciebie, jak czuję się Hugo?-Mówi radośnie
-Już lepiej. Jutro wychodzi ze szpitala. Jak wrócimy do domu to pogadamy, bo jestem bardzo zmęczona i idę się położyć. Kocham Cię papa.- kłamię, starając się zakończyć rozmowę.
-Ja Ciebie też skarbie. Odpocznij.- Odpowiada po czym rozłączam się.
Wyjmuję książkę z szafki i odpalam lampkę. Pragnę przestać myśleć o tej całej sytuacji i pogrążyć się we własnych myślach.
^^^^^
Następnego dnia, wychodząc ze szpitala, żegnam się z Dawidem i kieruję się na parking, na którym czeka na mnie Ethan i dwóch innych ochroniarzy. Hugo wspominał mi, że teraz będzie ich trzech, żebym czuła się bezpieczna. Dla mnie to bez różnicy, bo i tak, jeśli ktoś ma mi zrobić krzywdę, to to zrobi. Nie wiem tylko dlaczego jak zabiją tego gangusa, to nie będę mogła wrócić do domu. Nie, żebym narzekała, ale po prostu brakuje mi taty Olivi i normalnego życia.
Wsiadłam do samochodu, nie odzywając się. Po kilku minutach parkujemy i kierujemy się w stronę domu. Jestem szczęśliwa że w końcu tu jestem. Wolę to, niż szpitalne łóżka czy jedzenie. Już od progu wita mnie Alina z ogromnym uśmiechem na ustach. Podchodzi i mocno mnie ściska.
-Jezu dziecko! Tak się martwiłam. Chodz do stołu. Jedzenie już gotowe. Gdzie Pan Harris?- Ta kobieta zadaje zbyt dużo pytań.
-Hugo jedzie drugim samochodem . Za niedługo powinien być. Pozwolisz że najpierw pójdę wziąć gorącą kąpiel i się przebrać. Nie czuję się komfortowo po kilku dniach w szpitalu- Śmieję się.
-Jasne. Jak Panienka będzie gotowa, proszę przyjść.-Mówi i odchodzi.
Ja kieruję się w stronę mojego pokoju. Jeśli chodzi o relacje z Hugo to nic się nie zmieniło od wczoraj. Mało ze sobą rozmawialiśmy, mam wrażenie że trochę mnie unika, ale nie wiem, co jest tym spowodowane.
Biorę z szafy białe dresy i czarny top. Sięgam do szuflady po bieliznę i kieruję się do łazienki. Mój brzuch daje znać, że jest głodny, wiec postanawiam tylko umyć twarz i wziąć szybki prysznic. Słyszę, że ktoś szarpie za klamkę. To pewnie Harris, ale nie mam ochoty mu otwierać. Wchodzę do kabiny i czuję ogromną ulgę, gdy strumień cieplej wody spływa po mojej skórze.
Po 10 minutach wychodzę spod prysznica i zaczynam suszyć włosy. Następnie ubieram przyszykowane ciuchy i wychodzę z łazienki. Wchodzę do pokoju i widzę Hugo, leżącego na moim łóżku.
-Co ty tu kurwa robisz?- Pytam zła. Nienawidzę jak ktoś dotyka moich rzeczy.
-Czekam na Ciebie. Spóźniłaś się. Umówmy się tak. Za każde przekleństwo dostajesz karę. Nienawidzę jak kobieta przeklina. Szczególnie ta, która potrafi pokazać się z lepszej strony.- Rzuca z przekąsem.
-Hugo nie mam ochoty bawić się w twoje gierki. Zabieraj stąd swoją pieprzoną dupe i daj mi spokój.- Warczę.
Hugo w mgnieniu oka wstaje i pcha mnie na ścianę. Następnie łapie dość mocno za nadgarstki i trzyma je w jednym ręku nad moją głową. Do moich nozdrzy docierają jego mocne perfumy i papierosy. To połączenie jest obłędne. Pachnie prawie tak cudownie jak wygląda. Stoimy tak i żadne się nie odzywa. Tylko wpatrujemy się w twoje oczy. Po chwili Harris zbliża swoją głowę jeszcze bliżej, tak że nasze usta stykają się, odchrząkuje i warczy wprost w nie:
- Nie mów tak do mnie, bo przysięgam, że jeszcze dziś w nocy złoję ci ten twój śliczny tyłeczek tak, że nie usiądziesz na nim przez kilka następnych dni.
Nie wytrzymuję i wpijam się w jego piękne usta. Na początku jest zaskoczony, ale dość szybko oddaje pocałunek. Kierujemy się na łóżko, na którym nasze ciała swobodnie opadają. Był tak cholernie seksowny, że nie potrafiłam wytrzymać dłużej. Może to być też spowodowane tym, że od jakiegoś czasu nie uprawiam seksu, a jednak kobiety też tego potrzebują. Nie wiem, ale wiem, że bardzo pragnę Harrisa. Kiedy czuję mocny ucisk na lewym pośladku, wracam do rzeczywistości i odpycham chłopaka, mówiąc:
-Przykro mi, ale nic z tego. Umówiłam się z Davidem na randkę i muszę być nieskazitelnie czysta. Jak łza.- Cmokam w powietrzu i znikam z pokoju, zostawiając go samego w szoku. Kieruję się do kuchni i siadam przy stole, gdzie widnieje mnóstwo pyszności. Od razu zabieram się za jedzenie, podczas gdy Alina podaje mi herbatę i kieruje się do siebie.
-Hej Alina. Proszę usiądź. Dotrzymaj mi towarzystwa.- Uśmiecham się.
-Nie dziękuję. Nie jestem głodna.
-No to chociaż napijmy się wspólnie herbaty.- Nalegam
-Pan Harris nie pozwala mi jadać z jego gośćmi. Nawet jak zapraszają.- Tłumaczy się gosposia
-Oh Alino przecież ja tu mieszkam. Z resztą on posiedzi trochę w łazience. Musiałam mu pokazać gdzie jego miejsce.- Obie się śmiejemy.
Po wspólnym posiłku patrzę na zegarek i jest niedziela godzina 15:00. Jutro idę do szkoły, więc postanawiam iść nadrobić zaległości, których swoją drogą jest dużo i porozmawiać z rodziną na kamerce. Na prawdę bardzo za nimi tęsknie. Napisałam do Laury-koleżanki z klasy, bo jak się domyślam Mii też długo nie było w szkole. Ta w mgnieniu oka odpisała mi i zaczęłam szperać w szafce w poszukiwaniu książek.
Usiadłam przy biurku i zaczęłam wypełniać zeszyty. Po dwóch godzinach odrabiania lekcji i uczenia się do testu z matematyki, położyłam się na łóżku i zadzwoniłam do taty na kamerce. Odebrała Olivia. Najpierw spytała jak moje zdrowie a potem poprosiła, żebym pokazała jej dom. Faktycznie kompletnie zapomniałam o tym. Sprawnie przeszłam po większości pomieszczeń tak, aby nie spotkać Harrisa i wróciłam do pokoju. Siostra dała mi tatę do telefonu, więc porozmawiałam z nim.
Spojrzałam na zegarek i była godzina 19. Na prawdę długo gadaliśmy. Spakowalam się do szkoły, posprzątałam trochę, chociaż to Alina codziennie buszuje tu i sprząta i postanowiłam włączyć swój ulubiony serial. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc krzyknęłam „proszę". W progu stał Hugo w samych dresach z winem w ręku. Zrobił słodką minę i przeprosił za ostatnie sytuacje. Zaprosiłam go.
-Oglądam właśnie serial, więc jak chcesz to przyłącz się.- Powiedziałam miło. Może to czas zacząć na nowo?
-O kurwa to mój ulubiony serial!- Krzyknął i nim spojrzałam, wskoczył pod moją kołdrę.
-Czyli sama mam iść po kieliszki?- Pytam rozbawiona tą sytuacją.
-ALINAAA.- Krzyczy Hugo.
Nagle znikąd pojawia się gosposia i pyta w czym może pomóc.
-Hugo poradzę sobie daj spokój.- Mówię mocno zażenowana.
-Mogłabyś przynieść dwa kieliszki do wina i korkociąg? Dziękuję.- ignoruje moje zdanie i kieruje słowa do Aliny.-Potrafię być miły.- Śmieje się, a z jego ust wydobywa się idealna melodia.
Kładziemy się wygodnie, choć zbyt blisko siebie. Alina przychodzi, a Hugo nalewa nam łapkę wina. Leżymy, popijając czerwoną ciecz i wpatrując się w telewizor. Jego obecność mnie trochę dekoncentruje, ale nijak tego nie komentuje. Po chwili Harris pierwszy odzywa się cicho:
-Wiesz, jak miałem 12 lat to zmarła moja mama. Tragicznie to przeżyłem, dlatego na prawdę Cię rozumiem. Ty masz o tyle gorzej, że teraz dowiadujesz się, ile sekretów miała przed tobą twoja matka. Mogę spędzić z tobą wieczór?
Jestem w szoku po jego pytaniu. Kurwa. Po całych dwóch zdaniach przeszły mnie ciarki. Nie wiem, co odpowiedzieć.
-Um no rozumiem.- Cieszę się, że mówi mi coś o swoim życiu prywatnym, mimo że nie prosiłam, ale nie powiem mu tego.- No możesz, jeśli chcesz.- Kończę cicho, niewiedząc, co powiedzieć.
Hugo przesuwa się bliżej mnie i kładzie głowę na moim ramieniu. Czuję jak rośnie we mnie podniecenie. Nie kochałam się już jakiś czas i na prawdę tego potrzebuję, jednak nie chce tego robić z nim. Nie chcę, żeby myślał, że będę robić za kolejną jego dziwkę. Tłumie to, co czuje w środku i staram się skupić na serialu.
Po ok. 30 minutach wypiliśmy całą butelkę wina. Hugo zawołał Halinę, aby przyniosła nam whiskey. Ja mam dość słabą głowę, więc delikatnie czuję już promile we krwi, przez co zwykle robię się bardziej śmiała. Przez te dwa kwadranse siedzieliśmy w ciszy, jednak postanawiam ją przerwać, podczas gdy Harris robi nam drinki:
-Po co to to wszystko?- Pytam, a w jego oczach jest niezrozumienie.- Po co mnie chronicie? Czemu mnie szukałeś? Co na prawdę kryje się pod tą zwykłą uprzejmością?- Mówię poważnie.
Hugo wciąż patrzy na mnie dziwnym wzrokiem, po czym przenosi go w niezidentyfikowany punkt. Zaczynam się denerwować. Chłopak odstawia szklanki, wzdycha i uchyla usta, jakby chciał coś powiedzieć, jednak szybko je zamyka. Rośnie we mnie irytacja, ale wciąż czekam. Czuję, jakby te sekundy zamieniały się w godziny.
-Na początku jak się o tym dowiedziałem, myślałem, że to jakiś żart, że masz należeć do mnie. Później stwierdziłem, że może być ciekawie. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, kim jesteś, i jak wyglądasz. Tata wysłał mi twoje zdjęcie.-Wyciąga telefon i pokazuje swoją tapetę. Jestem w szoku.- Szukałem Cię miesiąc, aż w końcu wpadliśmy na siebie przypadkowo na tej imprezie u Mii. Nie wiem, co kieruje moim ojcem, bo nie mówi mi o swoich zamiarach. Z resztą ja nie pytam, tylko wykonuje polecenia.
-Chcę się z nim spotkać.-Mówię bez zastanowienia.- Chce poznać twojego tatę i porozmawiać z nim.- Chwilę po wypowiedzeniu tych słów, szczerze żałuje tego. Nie chce wchodzić w ten świat, jednak chce dowiedzieć się wszystkiego.
-Hugo, masz rodzeństwo?- Pytam nagle.
-Tak, mam siostrę, ale nie utrzymujemy kontaktu, wyprowadziła się jak skończyła 21 lat. Tata czasem z nią wymienia się smsami. Dla mnie to zwykła suka. Nie chcę o niej mówić.- Urywa temat, więc postanawiam już nic nie mówić.
-Jutro skontaktuję się z tatą,m odnośnie spotkania i dam ci znać.- Znów odzywa się Harris.
-Dziękuję.-Mówię i dopijam whiskey. Chłopak robi mi kolejnego drinka, a ja kładę się wygodnie i wpatruje w telewizor. Hugo podaje mi szklankę i kładzie się niebezpiecznie blisko mnie. Czuję od niego papierosy i perfumy Christian Dior Sauvage. Znam ten zapach chyba zbyt dobrze. Każdy z nas ma coś co go kręci, co mu się podoba. U mnie były to właśnie te perfumy. Obiecałam sobie, że mój przyszły mąż będzie ich używał. Z myśli wybudza mnie chłopak, który intensywnie na mnie patrzy.
-Co? Mam coś na twarzy?- Pytam zakłopotana.
-Nie.-Odpowiada cicho.- Ładnie wyglądasz.
Jestem trochę zdziwiona jego wyznaniem. Znam go od niedawna, ale potrafię już zauważyć, że nie prawi on komplementów czy nie pochwala innych. Mnie się jednak poszczęściło i usłyszałam te dwa śliczne słowa.
-Dziękuję.- Odpowiadam i uśmiecham się szeroko. Chłopak wciąż patrzy się na mnie, więc i ja wpatruje się w jego czarne oczy.
-Jutro przyjadę po Ciebie pod szkołę. Zawiozę Cię na zakupy, bo w środę bal u tych drani. Dasz znać jak skończysz i zabiorę Cię z galerii.-Znów odzywa się Hugo.
-Nie ma mowy. Jutro przyjedź po mnie i razem pojedziemy na zakupy. Będę grać twoją dziewczynę, tak więc musisz mi wybrać ciuchy, a we wtorek pojadę na cały dzień do taty. Chce z nim spędzić trochę czasu.
-Nie będę z tobą łaził po galeriach.- Rzuca stanowczo.
-To co mam kurwa zrobić żebyś pojechał?!- Mówię wkurwiona. Go trzeba o wszystko błagać, ale ja tego nie będę robić. Nigdy nie usłyszy ode mnie tego słowa.
Delikatnie unoszę się i czekam na odpowiedź chłopaka. Ten jednak powoli wstaje i dotyka mnie za biodro. Nie wiem, co on kombinuje, ale zapewne nie spodoba mi się. Nim orientuję się o jego zamiarach, leżę na brzuchu, a on siedzi na moich nogach. Krzyczę, żeby mnie puścił, ale w zamian za to dostaję porządnego klapsa.
-Puść mnie Hugo to nie jest do kurwy śmieszne!- Drę się, ale to i tak nic nie daje.
-Kolejne przekleństwo- kolejny klaps.- Odpowiada, a ja tylko czuje ogromne pieczenie na lewym pośladku. Nie wiercę się już. Nie krzyczę. Wiem, że nie wygram. Leżę tak chwile i czuję jak jego duże, ciepłe dłonie delikatnie masują moje pośladki. Nie ukrywam, że podoba mi się to. Pupa zawsze była moim słabym punktem. Nie miałam też żadnych większych kompleksów, dlatego nie przeszkadzało mi, że Hugo właśnie wlepia swój wzrok. Uważałam, że jak na 18 lat, moja figura była w porządku. Na piersi też nigdy nie narzekałam. Geny zrobiły dobrą robotę. Byłam szczupła, ale to, co powinno być, było na swoim miejscu. Harris wciąż dotykał moich pośladków, a ja zaczęłam niekontrolowanie wydawać ciche jęki z ust. To dziwne, ale nie czułam wstydu.
Chłopak przeniósł swój ciężar ciała na mnie, a jego usta delikatnie dotykały mojego ucha. Przy tyłku czułam coś twardego, co nie zwiastowało nic dobrego. Hugo składał delikatne pocałunki na mojej szyi, a ja nie protestowałam. To pewnie przez promile w mojej krwi. Nagle poczułam uścisk w okolicach podbrzusza, co zaniepokoiło mnie. Ten chłopak mnie podnieca. Delikatnie zepchnęłam go z siebie i teraz leżeliśmy, wpatrując się sobie w oczy. On ułożył swoją rękę na moim poliku, a ja już nie wytrzymywałam.
-Pocałuj mnie.-Powiedziałam cicho. Chłopak nie protestował. Przysunął swoją głowę i zaczął składać na moich ustach delikatne pocałunki, które po chwili zamieniły się w zachłanne. Całowaliśmy się tak, jakby jutra miało nie być. Pragnęliśmy przekazać sobie wszystko, czego nie dało się powiedzieć słowami.
Chciałam, żeby przeszło do czegoś więcej. Pragnęłam go ja i moja cipka. Harris przestał mnie całować i powiedział:
-Williams jesteś pijana. Jeśli jutro również będziesz taka chętna, wykorzystam to, jednak dziś kładź się już spać.
Wpatrywałam się w niego z otwartą buzią. Byłam w szoku, że coś takiego powiedział, że odmówił mi. Czuję się jak ostatnia idiotka. Szybko wstaję z łóżka i ruszam do łazienki, gdzie postanawiam wykonać wieczorną rutynę.
Po 20 minutach wracam do pokoju i widzę Hugo, który śpi niczym małe, bezbronne dziecko. Nie mam serca go obudzić. Sprawdzam, czy mam wszystko spakowane do szkoły i kładę się obok niego. Wyłączam telewizor i już po chwili zapadam w głęboki sen.
^^^^^
Słyszę, że dzwoni budzik, jednak nie otwieram oczu. Na oślep wyłączam go i staram się zasnąć. Po 10 minutach czuję, że nic z tego, więc uchylam delikatnie powieki i mrugam kilkakrotnie, aby przyzwyczaić się do jasności. W nocy zapomniałam zasłonić okien. Chwytam telefon i przeglądam social media. Mia napisała, że podjedzie z Luckiem pod dom Hugo, aby zgarnąć mnie do szkoły. Cieszę się, jednak wiem, że będzie mnie przepytywać, a póki co nie chce jej niczego mówić. Patrzę na zegarek, który wskazuje 6:10. Mam, więc ponad godzinę do wyjścia. Hugo wciąż śpi, więc obudzę go dopiero na śniadanie. Wychodzę z pokoju i kieruję się do łazienki. Tam biorę 5-minutowy prysznic i ubieram się. Następnie wykonuje poranną pielęgnacje twarzy i idę do pokoju. Po drodze czuję cudowne zapachy śniadania, więc skręcam do kuchni, gdzie wita mnie Alina.
-Witaj Panienko. Tutaj jest śniadanie dla Ciebie.- Mówi radośnie.
-Dziękuję bardzo. Zjem i przygotuję coś dla Hugo. Chce go obudzić, a żeby nie był aż tak zły to dam mu coś dobrego do jedzenia.- Obie się śmiejemy z mojego planu.
-Ja mogę coś na szybko zrobić.- Mówi Alina, jednak ja protestuję, chcąc sama zrobić śniadanie temu dupkowi. Wpół do 7 stoję w kuchni i staram się zrobić coś dobrego. Postawiłam na pancake z syropem klonowym i owocami. To moje ulubione danie, wiec mam nadzieje, że i mu przypasuje. Zgarniam talerz wraz z mini stoliczkiem i kieruję się do swojego pokoju. Hugo wciąż śpi, więc delikatnie szturcham go, aby się obudził. Nie skutkuje. Próbuję jeszcze wielu magicznych sztuczek, ale ta ostatnia działa najlepiej. Skaczę na niego i krzyczę mu do ucha, że ma natychmiast wstać, bo inaczej skopie ten jego seksowny tyłek. Chłopak od razu otwiera oczy, i kiedy zaczyna przyswajać, co właśnie się dzieje zrzuca mnie i mówi wkurwiony:
-Która jest do kurwy godzina?!
-6:50.- Rzucam radośnie.- Zanim zaczniesz krzyczeć, spójrz, co ci przygotowałam. SAMA. Podkreślam i stawiam stoliczek z jedzeniem tusz przed jego nosem.
Chłopak nie bardzo rozumie, co się dzieje.
-Alina zrobiła?-pyta podejrzliwie.
-Nie. Mówię, że sama.- Uśmiecham się.
-Zatrute?- Pyta znów.
-Kurwa jak ci nie pasuje to nie jedz. Chciałam być miła.-Unoszę się, bo na prawdę chciałam zrobić mu przyjemność no i przede wszystkim przeprosić za wczoraj. Tak też mu powiedziałam, ale nie usłyszałam żadnej wiadomości zwrotnej. Chłopak powolnie odłożył jedzenie i wstał, aby następnie rzucić się na mnie jak pies na szynkę i bić moje pośladki.
-Hugo przestań do kurwy!!!- Krzyczę i nagle zdaje sobie sprawę, że powiedziałam kolejne przekleństwo, więc znów jego ręka styka się z moim obolałym tyłkiem. Wkurwiona odpycham go i drę na niego mordę:
-Czy ciebie powaliło?!-Pytam i staram się nie używać przekleństw, żeby znów nie cierpieć przez własną głupotę.
-Za błędy się płaci.- Rzuca i wraca na łóżko dokończyć śniadanie.
Nie odzywam się tylko kieruję do toalety zrobić poranny makijaż.
Po ok. 15 minutach muszę przyznać, że wyglądam w porządku. Czarne jeansy i do tego biała koszula. Na to marynarka i air force. Patrzę na zegarek, który wskazuje 7:20. Mam jeszcze 20 minut do wyjścia, więc idę sprawdzić, co z moim alwaro.
Wchodzę do swojego pokoju, ale jedyne, co w nim jest to pustka, więc zmierzam w kierunku jego pokoju. Otwieram drzwi i widzę pięknie urzeźbionego mężczyznę, który stoi nago, a jego przyrodzenie błaga o litość. Stoję jak wryta i wpatruję się w Hugo, który patrzy na mnie intensywnie. Szybko podchodzi do mnie, popycha na ścianę i łapie mocno za nadgarstki. Następnie wpija się w moje usta. Na początku jestem w szoku, ale po chwili oddaje pocałunki. Po kilku minutach wracam na ziemię i odpycham go.
-Przepraszam za wczoraj. Nie powinnam była się tak zachowywać. Idę do szkoły, pa.- Rzucam i szybko wybiegam z pokoju. Wychodzę z domu i czuję delikatny powiew wiatru oraz promienie słońca. Pogoda jest na prawdę idealna. Wyciągam paczkę papierosów i zapalniczkę. Muszę ochłonąć i korzystam z tego, że nie ma jeszcze mojej przyjaciółki i Lucka. Jestem w trakcie palenia drugiego papierosa, kiedy słyszę dźwięk klaksonu. Wyrzucam niedopałek i kieruję się w stronę auta.
-Hej zakochańce!-Witam się radośnie z parą. Oboje zgodnie odpowiadają mi „cześć" po czym bez słowa ruszamy spod NASZEGO domu. Po 15 minutach wychodzimy z samochodu i kierujemy się do szkoły. Szybko idziemy pod odpowiednią salę, bo jesteśmy już trochę spóźnione. Mia namiętnie żegna się z Luckiem i wchodzimy na lekcje.
^^^^^
Dzień dłużył mi się niemiłosiernie za to sprawdzian poszedł mi w porządku. Mia tylko raz poruszyła temat Hugo, za co byłam jej wdzięczna. Spytała jedynie czy dobrze nam się mieszka i czy jest coś między nami. Skłamałam, że nie. Czy ja na prawdę skłamałam? Może to jest prawda. Nic między nami nie ma, a on traktuje mnie jak kolejną swoją dziwkę i czeka tylko na dogodny moment, żeby mnie wyruchać. Szybko odrzucam te myśli, bo widzę czarne bmw należące do Hugo. Za kierownicą nie jest nikt inny, jak sam Ethan. Bez słowa wsiadam do środka i staram się nie wchodzić w żadne dyskusje z chłopakami, jednak Hugo ciagle próbuje mnie zagadać. Przez wcześniejsze myśli nie mam dobrego humoru i nie mam ochoty na rozmowy z nim. Chce kupić ta cholerną sukienkę i mieć już to z głowy.
-Jak poszedł ci sprawdzian z matematyki?- Pyta z uśmiechem, który jak dotąd rzadko spotykałam.
-W porządku.- Mówię zgodnie z prawdą.
-Masz już plan jak chcesz wyglądać w środę na balu?- Zadaje kolejne pytanie czym drażni mnie.
-Nie wiem.- Odpowiadam tym razem niezgodnie z prawdą. Mam dla siebie pewną wizję, ale nie chce mu jej zdradzić.
20 minut później stoimy na parkingu podziemnym i kierujemy się w stronę galerii. Hugo uszanował moją niechęć do rozmowy i nie mówił nic więcej. Weszliśmy do pierwszego lepszego sklepu z sukienkami, a mi od razu poprawił się humor. Lubię zakupy. Wzięłam 4 sukienki, które najbardziej przypadły mi do gustu, jednak żadna nie leżała na mnie tak, jakbym chciała. Harris już po pierwszym sklepie był zmęczony, ale musiałam go trochę zdenerwować.
Byliśmy już w 3 sklepie i wciąż nic. Został nam ostatni, a ja coraz bardziej traciłam nadzieję.
-Dzień dobry, czy mogę Państwu w czymś pomóc?-Spytała uśmiechnięta ekspedientka. W sumie współczuje im. Muszą być mili dla każdego klienta, a czasem bywa to trudne. Jednak taka ich praca.
-Szukamy sukienki na bal. Najlepiej żeby była delikatna.- Odpowiadam również miło.
-Jasne już się robi.
Kobieta przynosi mi 6 sukienek. Biorę od niej jedną a resztę każe trzymać Hugo. Niech ma za swoje dupek. Pierwsza z kreacji jest koloru czerwonego. Cała zrobiona jest z koronki i w dodatku jest zbyt krótka. Nie wiem czy ta kobieta wie, co to znaczy „delikatność". Zaczyna mnie wkurwiac tym, jak patrzy na Hugo i stara się go zagadać. Wychodzę z przymierzalni i mówię słodkim głosem:
-Kochanie ta mi się nie podoba. Czy mógłbyś podać mi kolejną?
Chłopak z rozbawieniem na ustach podchodzi do mnie, a ekspedientka znika w ekspresowym tempie. Chłopak podaje mi czarną sukienkę do ziemi z wycięciem na nogę. Wydaje się być ładna, więc biorę ją i kieruję się z powrotem do przymierzalni.
-Wydaje mi się, że wlasnie ta będzie leżeć na tobie idealnie.- Mówi Harris z cynicznym usmiechem na ustach.
Hugo dużo się nie mylił. Sukienka jest idealna. Stoję jeszcze chwile w przymierzalni zanim pokaże mu się. Sama muszę się napatrzeć. Jest na ramiączka, a na górze delikatnie się swieci. Dól jest jednolity. Wyglądam w niej na prawdę olśniewająco. Wychodzę z przymierzalni i staram się ukryć uśmiech, który panuje na mojej buzi.
-I jak?- Pytam, bo chłopak nie daje znaku życia. Stoi i wpatruje się we mnie. Po chwili podchodzi i ciągnie mnie do przymierzalni. Staje przed lustrem i obejmuje mnie od tylu rękoma w pasie, a następnie szepcze do ucha:
-Przysięgam, że zedrę ją zaraz z ciebie i przelecę tu i teraz. Wygladasz bosko.
Widzę wybrzuszenie na jego spodniach, które doprowadzi zaraz do mojego podniecenia, a tego muszę uniknąć.
-Jeszcze trochę „kochanie".- Mówię z ogromnym usmiechem na ustach. Czuję, że wygrałam.
Idziemy do kasy i kupujemy sukienke. Kupujemy to za dużo powiedziane. Hugo płaci bo mi nie pozwala wydać ani grosza. To chore, ale okej. Jak uważa. Teraz tylko buty i torebka. Biżuterii mam dużo, wiec o to się nie martwię. Wchodzimy do butiku i kupujemy pierwsze lepsze beżowe buty i do tego białą torebkę.
-Hugooo idziemy coś zjeść?- pytam słodko.
-Mała, Alina czeka z obiadem. Chodz do samochodu.-Łapie mnie za rękę, przez co czuje się trochę dziwnie, ale nie komentuje. Nie odzywam się już do końca drogi do domu. Wchodzimy do pomieszczenia i pierwsze, co robie to biegnę do łazienki umyć ręce i do kuchni. Słyszę za sobą uroczy śmiech Hugo.
-A zakupy? Taka głodna jesteś, że zapomniałaś o nich.
-Połóż u mnie na łóżku!- Krzyczę i lecę do kuchni.-Cześć Alina, jak dobrze cię widzieć i ten talerz.- Śmiejemy się na moje wyznanie.
Gosposia przepytuje mnie jak w szkole i jakie relacje mam z równieśnikami. Rozmawia mi się z nią na prawdę dobrze i nie dziwie się ze dla Hugo jest jak babcia. To cudowna kobieta. Po skończonym posiłku idę do pokoju i odrabiam lekcje, a następnie trochę się uczę. Już niedługo koniec roku, wiec na prawdę muszę się przyłożyć. Chciałabym mieć dobrą średnią, więc wystarczy utrzymać takie oceny jakie mam teraz. Ok. 19 znów idę spożyć posiłek, a następnie robie „próbny makijaż" na bal. Hugo prosił, abym się postarała, ale nie przesadziła, wiec muszę poćwiczyć. Lekko podkreślam brwi pomadą od Anastazji, a następnie nakładam korektor i trochę podkładu. Wszystko utrwalam pudrem i konkuruje twarz. Wydaje mi się, że nie przesadziłam, więc zabieram się za robienie oczu. Postawiłam na delikatny, brązowy cień, ale za to dałam dużo rozswietlacza we wszystkie możliwe miejsca na twarzy. Zrobiłam kreski i przykleiłam rzęsy. Usta postanowiłam pomalować konturówką od banana beauty i z tej samej firmy pomadką w kolorze nude. Ubrałam się w zakupione rzeczy i wyszłam, kierując się do pokoju Hugo. Zapukałam cicho, i kiedy usłyszałam niski głos chłopaka, weszłam.
-I jak?- Pytam podekscytowana.
-Wyglądasz... idealnie.- Odpowiada chłopak, przyglądając mi się.
-Dziękuję.- Odpowiadam cicho i chce wyjść z pokoju, ale zatrzymuje mnie jego głos.
-Może chciałabyś pójść ze mną do kawiarni? Tylko nie w tym ubraniu. Zmień sukienkę jeśli masz jakąś inna.- Mówi nieśmiało.
Przysięgam, że widok go w takim stanie jest bezcenny. Zgadzam się bez namysłu.
-To poczekaj tu, a ja za dwadzieścia minut będę gotowy.- Rzuca i idzie do swojej szafy. Wyjmuje z niej komplet od Hugo Bossa i idzie do łazienki. Ja postanawiam rozgościć się w jego pokoju. Podczas gdy przyglądam się wystrojowi pomieszczenia dostaje sms:
Hugo
Przygotuj się na WOW ;)
Nie wiem co mam o tym myśleć, ale ignoruję to, ponieważ przychodzi kolejny sms. Tym razem od Mii.
Co robisz? Nudzi mi się, a Luck w pracy😡
Śmieję się pod nosem i szybko odpisuję, że wychodzimy do kawiarni.
Mia
Ooo widzę pierwsza randka. Nieźle się bawicie :))).
Ja
Mia uspokój się. On mi się nawet nie podoba. Nic między nami nie ma.
Kłamie trochę, ale to nieodpowiedni moment, żeby jej coś mówić. Nie wiem jak nazwać to, co do niego czuję. To nie jest miłość ani zauroczenie. To coś bardziej skomplikowanego, czego nie umiem wyrazić słowami. Po chwili dzwoni do mnie tata, wiec uciekam od tych myśli i odbieram komórkę.
-Cześć tato, co slychac?- Zaczynam rozmowę.
-Cześć córciu, wszystko dobrze u nas. Olivia wygrała konkurs i ma zapewnione stypendium.
-O to świetna wiadomość. Odwiedzę Was jutro, jeśli to nie problem.
-Jasne, wpadaj kiedy chcesz. To w końcu twój dom, ale będą znajomi. Wiesz którzy. Wujek Franklin z synem i żoną.
Tak wiem kto to. Nie przepadam za ich synem, ale muszę być miła i kulturalna.
-Dobrze tato. To do jutra, pa.
Rozłączam się i nagle wychodzi Hugo do pokoju w samym ręczniku zawiniętym w pasie. Ten facet nie ma za grosz wstydu. Nie wiem, co on chce tym ugrać, ale nie dam mu się tak łatwo. Dobry seks to jedno, ale musimy żyć w zgodzie i nie przesadzać. Nagle chłopak zrzuca z siebie recznik, pod którym NIC nie ma. To karygodne, co on robi. Wkurwił mnie strasznie. Znów widze jego przyrodzenie, które domaga się tylko jednego.
-Hugo idź na te swoje dziwki, a nie paradujesz tu, nie wiedząc, co chcesz wskórać.
-Oj maleńka on niedługo znajdzie się głęboko w tobie. Tylko na to czeka.-Rzuca zadziornie i puszcza mi oczko.
Dupek. Czy już mówiłam ze jest największym kutasem jakiego znam? Ah zapewne nie raz.
-Dobra weź skończ i wychodzimy.- Mówię wkurwiona. Odechciało mi się tego wyjscia z nim.
-Nie mieliśmy okazji pogadać.-Mówi wciąż stojąc przede mną nago. Staram się zasłaniać oczy, ale moja pipka woli coś innego, przez co mimo starań, kątem oka zerkam tam.-Wybacz, że zasnąłem u Ciebie w łóżku, ale mam nadzieje, ze ci to godnie wynagrodziłem.
Na początku nie wiem, o czym on mówi, a później przypomina mi się, jak wstałam cała mokra. Myślałam ze miałam jakiś erotyczny sen, ale jeśli... O nie nie nie. To nie może być prawda.
-Słucham?- Pytam zniecierpliwiona.
-Nie mogłem się powstrzymać. Obudziłem się w nocy, a ty wyglądałaś tak seksownie. Musiałem chwile popieścić twoją pipkę.- Mówi jak gdyby nigdy nic.
-Lecz się kurwa człowieku!- Wydzieram się i chcą wrócić do siebie do pokoju, jednak on mi to uniemożliwia, chwytając mnie w pasie i przerzucając przez ramie. Następnie czuję tylko pieczenie na pośladku.
-Naucz się odzywać do mnie.- Cedzi przez usta.
Okej, teraz trochę się wystraszyłam. Stawia mnie na ziemie i łapie za nadgarstki.
-Skończ przeklinać!- Rozkazuje mi. Dobra to już było trochę śmieszne.
-Nie będziesz mi mówić, co mam robić.- Śmieje mu się w twarz.- Zawsze mogę wrócić do domu.- Wyrywam ręce z jego uścisku i masuje nadgarstki.- Nigdzie z tobą nie idę. Możesz tylko pomarzyć o mojej cipce!- Krzyczę i wychodzę z pokoju.
Jestem wkurwiona. Jakim cudem on jest tak pojebany. Przebieram się w legginsy i bluzę i idę do kuchni.
-O cześć Alina. Przyszłam po jakiś popcorn albo coś w tym stylu.- Mówię radośnie. Jedyna osoba w tym domu, z którą mogę rozmawiać. Nagle wchodzi Hugo i patrzy na mnie takim wzorkiem, jakby chciał mnie zabić.
-Nie skończyliśmy rozmowy.
-Ależ skończyliśmy. Nie mam nic więcej do dodania.-Mówię równie niemiło.- To jak Alina? Znajdzie się coś?- uśmiecham się do kobiety, która wyglada, jakby miała zaraz dostać zawału. Gosposia bez słowa podaje mi przekąski i kieruję się w stronę pokoju. Odpalam pierwszy lepszy serial na netflix i kładę się wygodnie na łóżku. Dobiega 21, a ja muszę jutro rano wstać, dlatego planuję niedługo iść się położyć. Słyszę pukanie do drzwi, więc bez namysłu krzyczę „otwarte", mając nadzieje, ze to Alina. Jednak myliłam się. W drzwiach stoi Hugo.
-Chciałbym ci coś pokazać. Możesz pójść ze mną na górę?- Pyta jakby nigdy nic.
-Nie mam ochoty nigdzie z tobą iść.- Mówię chłodno.
-Przepraszam.- Odzywa się cicho. Patrze mu prosto w oczy i widze w nich.. sama nie wiem co w nich widzę. Coś innego niż zwykle. Jego czarne oczy nigdy nie pokazywały emocji. Nie było w nich nic. Pustka. Nicość. Ale teraz jest coś, czego nie potrafię nazwać. Podoba mi się to, ze przeprosił, więc ciągnę temat:
-Za co?
-Za to, co zrobiłem w nocy, za to że spałem u Ciebie w pokoju, za to, że pociągasz mnie i pragnę cię pieprzyć cała noc.- Mówi na wdechu.
-Cco?-Mam wrażenie ze się przesłyszałam.- Uznam, że tego nie słyszałam.- Czuje jak cała płonę. Niech to szlag. -To gdzie chcesz iść?
-Chce ci pokazać swoje biuro.
Jestem trochę zdziwiona, bo nigdy nie mówił, że ma swoje biuro, ale w porządku. Wstaję i kieruję się w jego stronę. Czuję od niego alkohol.
-Piłeś coś?
-Nooo tak.- mówi z uśmiechem na twarzy.-Chcesz zostać moja przyjaciółka?- Wypala nagle.
-Boże wytrzeźwiej człowieku.- Śmieję się z jego słów.
-Będziesz pierwszą osobą, która wejdzie do tego pomieszczenia, ale tylko pod warunkiem, że zostaniesz moja przyjaciółka.- Mówi z poważna mina.
-Zgadzam się.- Rzucam krótko i czekam, aż otworzy drzwi.
W pokoju panuje ciemność. Dopiero, jak Harris włącza światło widzę przed sobą ogromne biurko a nad nim duży obraz lwa. Na podłodze jest jasny dywan, a sciany są ciemne. Po prawej stronie biurka jest gablota z alkoholami itd, a po lewej szafka pełna dokumentów. Pokój na prawdę robi wrażenie.
-Czemu tu przyszliśmy?- Pytam zdziwiona.
-Staram się pokazać ci, że nie jesteś jednak mi obojętna i nie traktuję cie jak inne laski. Na prawdę chce się z tobą przyjaźnić.
-No to zdecyduj się, bo najpierw mówisz, że chcesz mnie pieprzyć, a potem, że chcesz się przyjaźnić.- Mówię poddenerwowana.
-Nie moja wina ze jesteś taka seksi.- Uśmiecha się zadziornie.
Dupek.
Postanawiam rozejrzeć się po pokoju, w którym panuje ład i porządek. Widzę tajemnicze drzwi niedaleko gablot, wiec postanawiam pociągnąć za klamkę. Nim zdążam pchnąć drzwi, podbiera chłopak:
-Nie wolno Ci tu. To jedyne miejsce, do którego nie masz wstępu.
Patrze na niego w szoku. Ciekawe co tam jest. Od razu włącza mi się lampka w głowie i postanawiam nie drążyć tematu. Przyjdę tu kiedy indziej. Chwile pogrążyliśmy się w rozmowie o jego dzieciństwie. Jak się okazuje mieszka w tym mieście od zawsze. Jego tata jeszcze jak był nastolatkiem wpakował się w świat gangsterów. Starał się trzymać Hugo zdała od tego, ale nie udało mu się. Przypomniało mi się, ze nie wiem jeszcze nic o jego siostrze.
-A opowiesz mi o swojej siostrze?- Pytam delikatnie. Chłopak od razu się spina, co daje mi do zrozumienia, że nie opowie mi. Nie szkodzi. Ja nie naciskam.
-Możemy porozmawiać o tym innym razem?- Przytakuje na jego pytanie.- Chcesz się czegos napić?
-Nie, Dzięki. Już późno, a ja jutro mam na rano. Idę wziąć prysznic i się położyć. Dziękuje, że mi pokazałeś swoje biuro. Chodźmy na dół.- Mówię i kieruję się w stronę drzwi. Chłopak nie odpowiada tylko idzie za mną. Stoimy już koło naszych pokoi.
-Idziesz pierwszy do łazienki?- Pytam, bo nie chce niepotrzebnych klotni.
-Nie. Ja idę odpocząć.- Mówi, więc żegnamy się, a ja idę po piżamę i do toalety.
Zrzucam z siebie ciuchy i wskakuje pod prysznic, w którym spędzam z 15 minut. Chcę zmyć z siebie wszystko, co złe. Czasem dopada mnie taka moja własna depresja. Wtedy za dużo myślę, za dużo czuje. Wszystkiego jest za dużo. Wychodzę z kabiny i podskakuje ze strachu, patrząc kto stoi przede mną. Widzę Hugo w samych bokserkach. Chryste, czy on na prawdę nie nauczył się niczego. Jest wciąż pijany, ale to go nie usprawiedliwia. Podchodzi do mnie powoli, nie spuszczając wzroku z moich oczu. To takie hipnotyzujące. Jest taki seksowny. Delikatnie dotyka mojego ramienia, a następnie zatraca się w moich włosach i delikatnie muska moją szyje, a ja głupia mu na to pozwalam. Czuję skurcz w podbrzuszu, a to nie zwiastuje niczego dobrego. Nagle zrzuca ze mnie recznik i teraz stoje przed nim cała goła. Czuje delikatny dyskomfort, ale szybko o tym zapominam, kiedy chłopak wpija się w moje usta i składa na nich zachłanne pocałunki. Podnosi mnie i niesie w kierunku swojego pokoju. Czuje ogromne prądy, które przechodzą po moim ciele. Dawno nie byłam tak podniecona, jak teraz. Kładzie mnie delikatnie na łóżku i w mgnieniu oka zdejmuje bokserki. Jego penis jest centralnie nade mną. Chłopak schyla się powoli i schodzi pocałunkami coraz niżej, zaczynajac od ust. Pieści rękoma moje piersi na przemian, całując sutki. To cholernie cudowne uczucie. Ciagle schodzi dalej, nie zapominając jednak o piersiach. Kiedy jest już między moimi udami, dotyka delikatnie mojej wilgotnej cipki.
-Chryste Chloe, ale jesteś mokra dla mnie.- Szepcze seksownie.
-Proszę Hugo.- Jęczę z rozkoszy, kiedy on jeździ palcem po mojej łechtaczce. Nagle nie czuje już tam nic, a jego ręce kierują się w stronę piersi. Harris oblizuje usta i patrzy mi się prosto w oczy.
-O co prosisz mała?- Pyta z cwaniackim uśmiechem na ustach. Jego oczy płoną i zapewne też tego pragnie jak i ja. Nagle jego język spotyka się z moją łechtaczką a ja już nie wytrzymuje.
-Hugo błagam wejdź we mnie!- Krzyczę, bo czuję jak bliska orgazmu jestem. Chłopak posłusznie nachyla się nade mną i wchodzi we mnie delikatnie, a następnie gwałtownie się porusza. Nie kontroluję jęków, które wydobywają się z moich ust.
-Ale jesteś ciasna kochanie.- Sapie chłopak prosto w moje usta.
-Hugo ja.. ja dochodze!- Krzyczę na cały głos. Czuje jak Hugo napina się, chcąc dać mi najlepszy orgazm. Chwile potem on również dochodzi i opada obok mnie przytulając mnie mocno.
-Jesteś cudowna.- Szepcze i przykrywa nas kołdrą.- Dobranoc mała.- Składa delikatny pocałunek na moich ustach, a ja nie jestem w syanie poruszyć żadna częścią swojego ciała. Po niespełna minucie odpływam w głęboki sen.
^^^^^
Kochani, za nami kolejny rozdział. Cieszę się, że Was coraz więcej. Dziś wątek romantyczny, ale kolejny rozdział będzie w pełni akcją. Z góry przepraszam za wszelkie błędy. Nigdy nie byłam dobra z polskiego🤣. Przepraszam, że ponad dwa tygodnie nie było rozdziału, ale są ferie i dużo miałam na głowie. Miłego wieczoru🥰
CZYTASZ
We just friends
Novela JuvenilSpraw, aby moje martwe serce biło tylko dla Ciebie. treści erotyczne, wulgaryzmy. czytasz na własna odpowiedzialność