|Rozdział Dwudziesty Drugi |

240 9 0
                                    

Zamarłam .
Loki patrzył za okno .

Thor uśmiechnął  się do wszystkich  i spojrzał na mnie .

- Miło cię widzieć - powiedział Rogers .

Spojrzałam na Loki'ego a potem na Thor'a .
Byłam rozbita . Wczorajsze rozmowy krążyły  mi w głowie  .

- Więc porozmawiajmy może o tym co będzie .. - zaczął Stark  i przez następne dziesięć  minut  opowiadał nam o Thanos'ie.

Loki patrzył cały czas za okno .
Spojrzałam  na Parker'a  który   walczył z jakimiś myślami .
Położyłam  dłoń  na wierchu jego ręki , żeby pokazać mu wzparcie .
Chłopak sie uśmiechnął  i spojrzał na mnie .
Też się uśmiechnęłam .

Spojrzałam na Gromowładnego , ktory dopowiadał do słów Stark'a swoją wiedzę.

A potem znów na Loki'ego .
Teraz patrzył na Stark'a , słuchał .

- Dobra . To chyba tyle z teorii  - powiedział Stark  złączając swoje  dłonie.

- Czyli jeśli zdobędzie  kamienie .. nie mamy szans - powiedział Peter .
Zdjęłam dłoń z jego dłoni i połozyłam ją na swoim udzie .

- Mamy - odparł Thor  .

-Skąd  mamy wziąć siłe aby pokonac najsilniejsza  siłe we wszechświecie.. - odparł ze zmieszaniem Clint .

-Anioły - powiedział Thor - szukamy ich obecnie. Podejrzewano że wymarły , bo tak ktoś chciały  żebyśmy   myśleli  .  Są wieczne i niezniszczalne .

- One są niezniszczalne tak ? To jak wymarły , nie logiczne - odparła czarna wdowa .

- Zniszczyli  ich dusze . Aniołów  nie  da sie zabić . Wymarły to znaczy  , że upadły i znikneły . Gdy anioły upadają ... dobro umiera .
Ktoś zmusił je do upadku , ratowały midgardczyków , pomagały i dostawały zranienia duszy  . Anioły są na ogół istotami bez emocji czysto ludzkich. Chociaż  chyba nie wszystkie  . Są dobre . Gdy zaczynaja upadać ich skrzydła  ciemnieją .  Podejrzewamy , że ktoś zniszczył dusze aniołów  i przez to one uciekły  aby nie niszczyć świata, albo zostały gdzieś zamkniete przez władców  - powiedział  Thor - Catt pochodzi z Heaven  , właściwie  to bedzie tam królową . Tam odchodzą zmarli  , zmarłe dusze . I to krolestwo kiedyś należało do aniołów .

- Czyli aniołów już nie ma  - powiedział  Bruce - jeżeli znaleźli byście  je.. te upadłe anioły.. możecie  je znów naprawić ?

- Naprawić mógłby je Archanioł. To anioł jeden na tysiące lat. Jednak jeśli Archanioły upadły , nie ma szans - powiedział  Thor .

- A co potrafią te   anioły? - zapytał Clint.

- Stworzyły wszechświat  , dobro , nadzieję  , anioł odpowiada  każdemu z kamieni  , więc moc ma taką jak Thanos by miał gdyby posiadał każdy kamień  - odpowiedział - Archanioł  jest silnieszy od nich ,  bo stworzył je albo jest potomkiem najpotężniejszych. 

- Czyli  nasza ostatnia nadzieja upadła, dosłownie  - powiedział  Stark  i westchnął.

Nastała cisza .

-Cattrisse jest Aniołem - powiedział  Loki .

Spojrzeli na niego , a potem  na mnie .

- Nie - odparłam i spojrzałam na niego .

-Catt . Otworzyłaś i odczytałaś księgę dla Aniołów.. - powiedział .

Wstałam i chciałam wyjść .

- On ma racje . Jesteś  naszą jedyną nadzieją - powiedział Thor .
Zatrzymałam się.

- Mam tylko moje moce . Nie mam mocy kamieni - odwróciłam się  do nich .

- Nie wymyślajcie teraz . Szukajmy aniołów ,ale bądźmy  gotowi na walke bez nich - powiedział  Peter i spojrzał na mnie .

Wiele lat wcześniej

- Gdzie Cattrisse ? - powiedziała moja mama  wchodząc do sali tronowej .

- Tu mamo ! - podbiegłam do niej i się wtuliłam .

- Kochanie.. - przytuliła mnie - Mamy  gościa wiesz ? Chciał ci opowiedzieć coś .

Uśmiechnęłam  się i spojrzałam za mamę .
Stał w drzwiach mężczyzna .Miał białe włosy  i oczy koloru midgardzkich wód.

- Mógłbym zostać z nią sam ? - zapytał  .

Moja mama spojrzała  na niego i przytaknęła .

- Mamo.. zostań -ścisnęłam rękaw jej koszuli i pociągnęłam .

- Jesteś bezpieczna Catt'y - położyła dłoń na moim policzku i pocałował mnie w czoło .
Potem wstała i podeszła do mężczyzny .

Wyszła zamykając za sobą drzwi .

- Opowiem Ci coś Cattrisse   ale musisz mi najpierw coś obiecać - powiedział po tym jak podszedł do mnie i przyklęknął .

- Co takiego ? - zapytałam patrząc na jego dłonie .

Sięgnął po coś do kieszeni .

- Zachowaj to . Miej cały czas przy sobie - wyjął jakis kamyk i wręczył mi go .

- Jaki piękny kamyk - powiedziałam i się uśmiechnęłam  -dziękuje !

Przytuliłam go i odskoczyłam z radością .
Jest taki lśniący  . Jak jego oczy

- To Pana  trzecie oko? - zapytałam przyglądajac się lśniącemu kamykowi .

Zaśmiał się.
- Nie . To taki kryształ  . To najważniesza rzecz we wszechświecie - powiedział  już poważniej  - strzeż go .

Usmiechnęłam się i schowalam go do kieszeni .

- Teraz historia  - powiedziałam .

Wstał i podszedł do jednego z witraży .
Był na nim anioł .

- Był pewien mężczyzna . Zagubiony w świecie . Krzywdził midgardczyków . Dostał się do krainy aniołów i sprawił że zaczęły się źle czuć - mówił  patrząc  na witraż  .

- Biedne anioły - powiedziałam  i spojrzałam na niego  .

- Był zły , zranionony . Nie czuł miłości . Rozumiesz , ktoś kiedyś sprawił że był nieszczęśliwy i przenosił  to nieszczęście na innych - zaczął i na chwile zamilkł . Po jego policzku spłynęła łza - Był bardzo zły .

Złapałam jego rękę i się uśmiechnęłam .

- Gdy większość aniołów źle sie czuła . Poznał kogoś . Pokochał . Było już jednak za późno  .
Wiesz tam też był  król . Taki ktoś jak twój Tata . I on też zachorował . Każdy tam był chory - mówił  łamiącym sie głosem - Nawet ona .  Ona uratowała jego dusze  , ale w zamian za to sama zachorowała .

Zebrały mi się łzy do oczu .

- Ty jesteś tym mężczyzną  prawda ? - zapytałam .

Spojrzał na mnie .

- Zrobiłem dużo złego - powiedział - I nie mogę tego naprawić. Dlatego chciałbym  żebyś ty miała to na co ja nie zasługuje .

- Mogę pomóc im ?  Mamy tu lekarzy -odparłam .

- Jeszcze nie - uśmiechnął  się blado .

Po policzku spłynęły mi łzy .
Otarł je i mnie przytulił .

Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy I | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz