Cześć, jestem Jacek i jestem ziemniakiem.
Pewnego dnia urodziłem się. Był to 15 kwietnia. Wiodłem spokojne życie w mojej wiosce "Podgrzybek" - tam wszyscy mnie szanowali. Byłem najpiękniejszym z najpiękniejszych.
Pewnego dnia wydarzyło się coś okropnego. Zostałem zebrany i oderwany od ziemi. Jakbym był w kosmosie!
Przewieźli mnie do tajemniczego, mrocznego pomieszczenia. Nagle zacząłem się poruszać.
Okazało się, że cała moja rodzina jest teraz pożerana przez żarłoczne bestie, o których tyle słyszałem od dziadka. Zwali się ludzie. Najbardziej głodną i wściekłą z nich była Wiktoria. Miała brązowe włosy i zielonkawe oczy. Tubylcy nazywali ją "zabójczynią warzyw".
Byłem tak przestraszony, że aż się trzęsłem. Ledwo się poruszałem. Nawet rzodkiewka Marysia by się przestarszyła. A o marchewce Radku nawet nie wspomnę.
Zbliżał się mój koniec. Życie mi przeleciało przed oczami. Cała praca nad wyglądem poszła w błoto. Już miałem się poddać i dać się zjeść, ale ktoś mnie uratował.
Była to buraczyca Maya. Miała super moc i mogła władać elektrycznością. Zawzięcie walczyła z Wiktorią. Już blisko, jeszcze trochę i GOOOL.
Wiktorią wróciła do swojej dawnej postaci. Ponownie stała się brukselką.
Po bitwie wszyscy wrócili do "Podgrzybka" w jednym kawałku.
Wszyscy żyli długo pięknie i szczęśliwie.
Pozdro dla koleżanki Wiktorii UwU
CZYTASZ
Warzywkowe przygody
Historical FictionHistoria ziemniaka Jacka. Pomysł z nudów u koleżanki. Miałyśmy z tego niezłą bekę xD. Zapraszam do czytania (To jest one-shot!!)