Rozdział 7

15 1 0
                                    

Wilczek leżał obok Pióra ogrzewali się ogonem matki. Jesionowy Kwiat załamała się z powodu śmierci Sójki tak jak Żółtka i Pióro. Wilczek czuł się winny.
- Przez wasze zabawy Sójka nie żyje. - Syknęła Jaskółcze Skrzydło. Wilczek spojrzał na swoją matkę z przerażeniem w oczach.
- T...to był wypadek. Sójka sama nas na to namówiła żebyśmy tam poszli. - Wyjąkał Pióro. Jaskółcze Skrzydło westchnęła ciężko i ułożyła się do snu ocieplając Żółtkę, Brązka i Jaskółkę. Wilczek smarknął nosem potem spojrzał na legowisko Bursztynowej Furii.
- To było niebezpieczne mogliście zginąć. - Wyszeptała rozpaczliwie Ciernisty Wiatr. Pióro nie miał odwagi się odezwać tak samo jak Wilczek.
Nagle Jesionowy Kwiat wyszła z legowiska Bursztynowej Furii i usiadła przy żłobku. Bursztynowa Furia wyszedł ze legowiska i przybiegł do Jesionowego Kwiatu.
- Wysłuchaj mnie błagam. - Wymamrotał Bursztynowa Furia. Wilczek słuchał ich dwóch.
- Nie, już dość się tego nasłuchałam Bursztynowa Furio. Ja chcę zostać sama. - Wyszeptała Jesionowy Kwiat. Bursztynowa Furia patrzył na swoją partnerkę ze smutkiem w oczach.
- Proszę nie bądź zła. - Mruknął Bursztynowa Furia. Jesionowy Kwiat westchnęła ciężko.
- Porozmawiamy o tym później. - Wymamrotała przygnębionym głosem. Wilczek trząsł się strachu widząc te pazury Bursztynowej Furii.
- Dobrze. - Odparł stanowczo.  Jesionowy Kwiat weszła do żłobka ze łzami w oczach. Położyła się do wszystkich zwłaszcza do jej kociąt plecami. Bursztynowa Furia spojrzał groźnie na Wilczka. Wilczek zadrżał. Bursztynowa Furia gwałtownie odwrócił się i pobiegł w stronę legowiska wojowników. Wilczek nie mógł przestać myśleć o niczym innym. Ciernisty Wiatr pociągnęła Pióro i Wilczka w swoją stronę.
- Macie szczęście że wy wróciliście zdrowi. - Mruknęła Ciernisty Wiatr wylizując Wilczka. Ciernisty Wiatr wstała i podeszła do Jesionowego Kwiatu by ją pocieszyć. Wilczek westchnął ciężko ze smutną miną.
Bez Sójki jest o wiele ciszej. - Pomyślał Wilczek. Wiedział że to zmiana na dobre ponieważ Sójka nigdy nie wróci.
- To wszystko moja wina gdybym tylko się nie poślizgnął. - Mruknął rozpaczliwie Wilczek. Pióro otarł się o pyszczek swojego brata.
- To nie była twoja wina ani nasza ani Żółtki. To był wypadek. - Wyszeptał Pióro. 
- Nieszczęśliwy wypadek. - Dodała Żółtka. Brązek miał zakłopotaną minę jakby coś ukrywał.
- Tak naprawdę to ja wezwałem pomoc bo wiedziałem że podczas sztormu jest niebezpiecznie. - Mruknął Brązek. Wilczek nie odpowiedział tak samo jak Żółtka i Pióro.
- Jak to się stało że się utopiła? - Zapytała Pstrokatka ze łzami w oczach. Wilczek wstał i przytulił Pstrokatkę.
- Trzymała się kłody. Kłoda trzymała się ziemi ale kawałek ziemi oderwał się a ona albo puściła sama albo nie dała już rady trzymać spadła z kłody i utonęła. - Wymamrotał Wilczek przypominając sobie ostatnie spojrzenie Sójki. Pstrokatka polizała Wilczka w czubek głowy.
- Cieszę się że chociaż ty przeżyłeś. - Mruknęła Pstrokatka. Wilczek uśmiechnął się.
- Wszystko będzie dobrze Pstrokatko. Mamy siebie. - Pocieszał Wilczek.
Pstrokatka skinęła głową. Wilczek jednak i tak nie poczuł się dobrze. Nic już nie da się zrobić. Pstrokatka wróciła do swojej matki która była załamana. Wilczek westchnął i spojrzał na niebo. Nie mógł uwierzyć że Sójka odeszła do przodków.

Wojownicy Superedycja: Obietnica Wilczej GrzywyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz