Wypad w góry

38 3 2
                                    

Na wstępie chciałam powiedzieć, ze działy nie będą się pojawiać często, mogą się tez w ogóle nie pojawiać, ale ponieważ ze się trochę stęskniłam za watt, to postanowiłam coś napisać. Łapcie piosenkę iz*one u góry bo tak.






Pewnego śnieżnego dnia (omg hit już nie był słoneczny) wstaliśmy z łóżek i wybraliśmy się na dół. Było strasznie zimno, cóż się dziwić jak było -10 na polu. Yeo odkrył nową pasję a mianowicie ✨gotowanie✨

^ Tutaj jest nagranie które nagrałam, żeby miec co podziwiać wieczorami.
Anyways zrobił nam śniadanko i kakałko, co było takie cute. Zauważyłam jak yeo podchodzi do kat zeby dać jej zarcie, i już spiorunowałam ich wzrokiem. Podał jej a ta się gapiła za nim i ja już byłam zazdrosna cn i chciałam już oblać ją tym kakałem ale darlina zauważyła że się we mnie gotuje i mnie powstrzymała. Oczywiście kat się śmiała, wiec obstawiam ze to zrobiła tylko dlatego ze lubi mnie wkurzać 😐
Zjedliśmy, a yeo biedak nawet kawałka chleba nie zjadł bo był tak zabiegany, ale powiedziałam mu ze jak nie zje to nie pojedzie nigdzie z nami (mieliśmy pojechać do Chińskiej Jewolujocholoro bo słyszałam ze tam jest dużo śniegu i dzieciarnia by się bawiła).
Reszta ates będzie jechac tez z nami, az boje się co tam będzie.

Spakowaliśmy wszystko i wyszliśmy z pałacu. Weszliśmy do autka, oczywiście ja standardowo prowadziłam. Puściłam ates, chociaż zastanawiałam się pięć razy czy napewno puścić bo bałam się ze darlina dostanie ataku i będzie tam gdzies z tylu skakać. Kat usiadła obok mnie, co zwiastowało ze będzie mnie wkurzać całą drogę.
Byliśmy w połowie drogi az przypomniało mi się ze mieliśmy po van pojechać, wiec kazałam kat zeby zadzwoniła do niej i powiedziała zeby przyleciała na magicznym dywanie co jej dałam tam pod choinkę chyba.
Słuchaliśmy tak ateez i usłyszałam hala hala, kat już oczy z orbit chciały wylecieć (bo wiedziała co się szykuje) tak jak j-hope jak pił piwo. Darlina nie wiedziała o co chodzi i ates tez nie, nie licząc yeo, który powiedział im o co chodzi. Ja jak to ja zaczęłam śpiewać, i widziałam już jak darline trzepie ale Mingi ja uspokoił. Niestety nadeszła część gdzie yeo śpiewał...
Na szczęście się opanowałam i nie wydzierałam się, widziałam tą ulgę na twarzy kat i yeo.
Potem leciało horizon, tam akurat z kat zaczęłyśmy to śpiewać, bo podoba nam się ta song.
- Zastanawiam się - powiedziałam - czemu ty mnie jeszcze nie wkurzyłaś.
- O dzięki ze mi przypomniałaś - odpowiedziała kat.
Mnie już miało rozerwać, ale na szczęście (przynajmniej na razie nic nie gadała)
- KIEDY DOJEDZIEMY? - spytała się kat.
- Eeee, nie wiem jakieś 15 minut? - odpowiedziałam.
Minęła chwila i kat znowu :
- KIEDY BĘDZIEMY NA MIEJSCU??
Nie odpowiadałam nic.
- KIEDY BĘDZIEMY NA MIEJSCUUUUUUU!!!! - krzyknęła kat, tak ze drzewa az się ugięły a szyby z auta pękły.
Myślałam ze mnie szlag trafi na miejscu, ale darlina wzięła i dała kat kulkę włóczki i się nią bawiła.

Byliśmy na miejscu i zauważyłam ze kat śpi, to pomyślałam ze czemu by jej tu nie obudzić albo zostawić ją w aucie. Postanowiłam ją obudzić jednak, wszyscy wyszli i ja tez, wzięłam zrobiłam kulkę ze śniegu i rzuciłam nią w kat. Oczywiście od razu się obudziła i oczy jej się zaświeciły na widok śniegu, od razu wyleciała z auta. Zauważyłam również van która doleciała swoim dywanem.
- No elo
- Heja
- Macie dupoloty? - spytała się van
- Oczywiście - odpowiedział San.
- To dobrze Woo.
Ja z kat nie wiedziałyśmy co powiedzieć, przecież nauczyłam van odróżniać Woo od Sana. Na szczęście San nie przejął się tym i podszedł do Woo i zaczęli gadać. Yeo standardowo ubrał się jak na poczatek lata i dziwił się gupik ze mu zimno. Hwa jest dobroduszny i dał zapasową kurtkę Yeo w razie jakby tamta miała przemoknąć.


Fajowe życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz