Rozdział 3.

659 43 13
                                    

Leżałem w swoim miękkim łóżku czytając książkę. Kończyłem właśnie kolejny rozdział, gdy nagle usłyszałem pukanie w drzwi. Chcąc nie chcąc podniosłem się z łoża i powoli podchodziłem pod drzwi do mieszkania. Nawet nie zauważyłem że jestem w samych bokserkach a na włosach mam różowe spinki, które podtrzymywały mi włosy żeby nie opadały mi na oczy. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem że stoi tam nie kto inny, a Draco Malfoy. Otworzyłem szerzej drzwi i zaprosiłem go do środka.

- Ubierz się Potter i zdejmij to...coś, z włosów - powiedział Malfoy pokazując palcem na moje włosy.

- Idź się zabij Malfoy - mruknąłem i zdjąłem spinki z włosów, które od razu zakryły mi oczy. Przerzuciłem grzywkę tak żeby cokolwiek widzieć i poprawiłem okulary.

Malfoy stał w salonie rozglądając się. Było widać po nim że nie jest zadowolony w jakim pomieszczeniu i z kim się znajduje.
W tym czasie postanowiłem pójść do sypialni żeby się ubrać, by nie stać przed nim w samej bieliźnie. Kiedy wyszłem zobaczyłem że fretka siedzi na kanapie w salonie i czyta moją książkę.

- Co ty robisz Malfoy? - zapytałem i podeszłem bliżej do blondyna. Najwyraźniej lekko się speszył, bo szybko odłożył książkę na miejsce i poderwał się z kanapy. Teraz można było zauważyć że jest on znacząco wyższy ode mnie, ponieważ przewyższał mnie ponad o głowę.

- Patrze co Wybraniec czyta, w końcu musimy dzielić przestrzeń prywatną razem, czyż nie Potter? - zapytał Malfoy omijając mnie szerokim łukiem, podchodząc do okna.

- Przyszedłeś tu tylko po to żeby mnie wkurzać czy po coś konkretnego? Jak nie to radzę ci stąd się wynosić bo jak cie połaskocze Sectumsemprą to ci się odechce nawet na mnie spojrzeć - powiedziałem stanowczo patrząc na niego. Malfoy odwrócił się do mnie i uśmiechnął arogancko. Wpatrywałem się w jego stalowe tęczówki, błagając żeby to on pierwszy odwrócił wzrok bo nie chciałem wyjść na cieniasa.

Niestety to ja pierwszy przerwałem ten jakże interesujący pojedynek na mruganie i szybko popatrzałem na stół. Chwilę staliśmy w ciszy. Bardzo krępującej ciszy.

- To w końcu powiesz mi po co tu przylazłeś? - zapytałem spokojnie Malfoya siadając na kanapie żeby nie stać jak jakiś kołek.

- Blaise i rudy postanowili zwołać nas i Pansy z tą szlamą na jakieś spotkanie, niby mają jakiś plan - powiedział Draco również siadając na kanapie ale znacznie dalej ode mnie jakby bał się że się czymś zarazi.

- Nie nazywaj ich tak bo cie zamienię w fretke - mruknąłem zaciskając pieści. Nie chciałem go uderzyć bo wiem że później miałbym przez to kłopoty, albo Hermiona zrobiłaby mi wykład o tym jak bardzo nieodpowiedzialnie się zachowałem.

Draco spojrzał na mnie i parsknął cicho po czym przeczesał swoje jasne, puszyste włosy ręką. Popatrzałem na niego również i zrobiłem dość dziwną minę bo Malfoy zaczął się ze mnie śmiać.

- Czy ty zawsze musisz być perfekcyjny!? - zapytałem, a bardziej krzyknąłem do niego widząc jak bardzo interesuje się swoim wyglądem.

- Uważasz że jestem perfekcyjny? - zapytał patrząc się na mnie poruszając przy tym sugestywnie brwiami.

Popatrzałem na niego i parsknąłem cicho, chowając twarz w dłonie. Zacząłem rozmyślać dlaczego to akurat ja musiałem z nim wytrzymać aż tak długo.

- Dobra to idziemy zobaczyć co znowu wymyślił Ron z Zabinim? - zapytałem podnosząc się z kanapy i patrząc na Malfoya, który lekko zmarszczył czoło.

- Dobra Potter, tylko weź się jakoś normalnie ubierz bo wyglądasz jak gówno - oznajmił spokojnie wstając z kanapy.

****
Zmierzałem z Draco ulicami Londynu w zupełnej ciszy. W sumie odpowiadało mi to bo nie chciałem słuchać jego marudzenia. Szliśmy już kilkanaście minut, gdy nagle zauważyłem w oddali rudą czuprynę i jak się okazało, zauważyłem Rona który kiedy zwrócił wzrok na mnie pomachał do nas.

- Rudy cie już wyczaił Potty, strzeż się - parsknął Malfoy chowając ręce w kieszeni swoich jeansowych spodni.

- Ha ha ha - powiedziałem sarkastycznie poprawiając okulary na nosie.

Kiedy doszliśmy do Rona, chwilę później pojawił się Zabini wraz z Pansy i Hermioną które najwyraźniej ledwo wytrzymywały w swoim towarzystwie. Dziewczyny bardzo często kłóciły się o jakieś blachostki, co mnie nie zdziwiło, bo Hermiona za każdym razem krytykowała Parkinson a ta za to odgryzała się jej jakimś wrednym tekstem. Było to na swój sposób trochę śmieszne.

Chodziliśmy po różnych sklepach, gdy w końcu się ściemniło i całą szóstką wybraliśmy się do wesołego miasteczka. O tej porze było tutaj mało osób, więc lepiej dla nas bo inni ludzie nie musieli słuchać ciągłych marudzeń. Najpierw poszliśmy na rollercoaster, później do pokoju luster a następnie rozdzieliliśmy się parami. Oczywiście takimi jak zostaliśmy rozdzieleni przez ministerstwo, żeby nie naruszyć żadnych zasad o których nawet nie mieliśmy pojęcia.

Chodziłem z Draco do różnych atrakcji, lecz jedna przykuła moją uwagę. W jednym ze stanowisk znajdował się pistolet na wodę i celem gracza było strącenie wszystkich kubeczków które były ustawione w piramidkę. Nagrodą był wielki pluszowy miś, który bardzo mi się spodobał mimo tego że byłem już pełnoletni. Postanowiłem spróbować swoich sił, więc podeszłe do stanowiska i zapłaciłem starszemu panu. Chwyciłem za pistolet na wodę i zacząłem strzelać. No cóż może w Quidditchu jestem dobry ale strzelanie do celu to nie moja bajka. Próbowałem kilka razy, ale wciąż mi się nie udawało.

- Daj to Potter bo się załamie - powiedział rozbawiony Draco widząc moje nieudane próby.

Blondyn podszedł do mnie i wyrwał plastikową broń. Zapłacił panu, który był bardzo zadowolony z tego względu że na mnie mógł dużo zarobić. Draco wycelował w cel i zaczął strzelać. Ku mojemu zaskoczeniu, chłopakowi lepiej szło ode mnie. Stałem bardzo zaskoczony widząc jak świetnie sobie radzi i wygrywa. Oczywiście jako nagrodę musiał wybrać pluszaka który mi się spodobał.

- Czyżby Harry Potter był gorszy ode mnie? - zapytał kpiącym głosem Draco.

Spojrzałem na niego i przewróciłem oczami. Bardzo się zdziwiłem gdy Malfoy mnie zatrzymał i podarował mi swoją nagrodę.

- Masz Potty bo się popłaczesz - powiedział Malfoy dając mi pluszaka.

- Nie wezmę tego, to twoje i nie zamie...

- Musisz schować swoją Gryfońską dumę w kieszeń i wziąść tego pluszaka bo widzę że zżera cie smutek debilu - przerwał mi lekko rozbawiony Draco.

Z perspektywy obserwującego można byłoby porównać nas do ojca i syna. Oczywiście mnie jako syna ze względu na wzrost który uprzykrza mi życie.

Przyjąłem pluszaka, a moje kąciki ust lekko się uniosły. Fakt, Draco był dupkiem i to wielkim, a że podarował mi coś z własnej woli to jest czyn powyżej jego oczekiwań.
Szliśmy w spokoju, po drodze zatrzymując się przy atrakcjach. O godzinie 20, mieliśmy spotkać się z resztą przy wyjściu. Tak więc skierowaliśmy się w tamtą stronę, żeby się nie spóźnić. Zauważyliśmy że wszyscy czekają. Wiadomo że na nas. Kiedy się pożegnaliśmy, Malfoy uparł się że będzie spać u mnie. Kiedy poszliśmy do mnie, zaścieliłem mu łoże na kanapie, a sam poszedłem do sypialni. W końcu to że jest on moim gościem i wielkim arystokratą to nie znaczy że musi mieć wszystko najlepsze.

Under Hate| Drarry | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz