Rozdział 8

321 13 1
                                    


*10 minut przed wejściem Jawora do mieszkania*

Daga postanowiła nakarmić Maćka, jednak było to trudniejsze niż myślała. Mały był bardzo kapryśny oraz płaczliwy. Nie widział nigdzie swojej mamy ani taty, a Wojtale oraz Dagę widział bardzo dawno temu i nie za bardzo czół się bezpiecznie oraz nie wiedział co tak naprawdę się dzieje. Górska co chwilę podejmowała próby dania dziecku chociaż kaszki, lecz mały wybuchał większym płaczem i całą kaszkę rozrzucał. Oczywiście Janusz też próbował lecz z marnym skutkiem. 

-Maciuś proszę cię chociaż kilka łyżeczek, żebyś był trochę najedzony. -Daga starała się go przekonać.-Tata na pewno zaraz będzie.-Powiedziała.

Miała taką nadzieję. Nie za bardzo wiedziała co ma zrobić. Z jednej strony była jeszcze zła na Jawora, że nie daje znaku żadnego i nie chciała go widzieć, a z drugiej strony sama chciała przyjechać do jego mieszkania. Było dla niej to nie za bardzo wiadome dlaczego tego chciała. Miała chyba nadzieję, że Jawor jest już w domu. Z rozmyślań wyrwało ją uczucie czegoś na twarzy. Była to kaszka, którą musiał rzucić na nią Maciuś.

-Janusz przypilnuj go a ja pójdę wytrzeć się. Możesz też go wyciągnąć z krzesełka. - Powiedziała i skierowała się do łazienki.-On już raczej nie będzie jadł.-Daga krzyknęła z łazienki.

-Dobra Maciuś tylko nie płacz. Proszę. -Janusz prosił Maćka a w między czasie wyciągał go z krzesełka.

*Maciek zaczął płakać*


Pov. Tomek

Weszłam do mieszkania, a tam od razu usłyszałem płacz Maćka. Straszliwy płacz. Wbiegłem do pokoju gdzie zauważyłem Janusza z małym na rękach.

-Janusz co się stało?-Zapytałem z krzykiem. Byłem zdenerwowany. Najpierw sprawa z Górską, teraz straszliwie płaczący Maciek.- No już Maciuś csiiiii tata już jest.-Zacząłem mówić kiedy brałem malca na ręce.

-No nic strasznego się szefie nie stało. Spokojnie.-Zaczął Janusz.-Wie szef no bo głupio wyszło.-Powiedział lekko speszony Wojtala.

-Janusz jak głupio wyszło? Co masz na myśli.-Zapytałem

-No bo wie szef dostałem dzisiaj telefon od szefowej. Dzwoniła, żeby zapytać czy mógłbym ją odebrać ze szpitala. No to się zgodziłem, no bo jak to nie zrobić tego skoro to szefowa pyta.-Odparł.

-No Januszku i co dalej.-Zapytałem go nadal uspakajając Maćka.

-No Pani Kinga została tutaj z małym a ja pojechałem. Stałem trochę w korku, ale koniec końców dotarłem do szpitala. Szefowa spytała czy możemy przyjechać tutaj. No nie miałem wyjścia, gdyby widział szef jej oczy. No to przyjechaliśmy tutaj. Wchodząc przywitała nas Pani Kinga z Maciusiem na rękach i mówiła coś o tym, że musi wracać do Berlina, że nie może małego ze sobą zabrać. Do szefa nikt się nie mógł dodzwonić. Zostawiła Maćka, powiedziała, że potrzebne wszystkie rzeczy są w szefa pokoju i wyszła.-Janusz opowiedział mi wszystko. Mam nadzieję, że wszystko.

-Janusz czekaj. Jak to zostawiła małego i pojechała do Berlina?- Nie dowierzałem. Znowu go zostawiła. Przecież było wszystko dobrze.- Dobra  Janusz, a gdzie Górska?-Spytałem zdenerwowany.

-  No bo szefowa chciała Maciusia nakarmić kaszką, jednak mały ciągle płakał i całą kaszką pobrudził Panią Dagmarę. Poszła się wytrzeć ale ja jestem pewien, że poszła się wykąpać. -Wojtala powiedział.

-No dobra to ja idę do swojego pokoju z małym i może pójdzie spać. Jak zaśnie to wszyscy pogadamy.-Jak powiedziałem tak zrobiłem.


Pov. Dagmara

Maciek całą mnie pobrudził. Poszła do łazienki z zamiarem wytarcia się, jednak kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze stwierdziłam, że muszę się wykąpać. Podczas kąpieli usłyszałam, że Jawor wrócił. Coś krzyczał jednak nie byłam pewna co, ponieważ muzyka, którą puściłam w łazience wszystko prawie zagłuszała. Oczywiście, że mogłam ją ściszyć lecz nie chciało mi się. Po prostu było mi tak ciepło i wygodnie, że  nie chciałam się ruszyć. Po 20 minutach mój spokój został przerwany. Zgadnijcie przez kogo. Tak przez Jawora.

-Daga jesteś tam?-Zapytał.

-Nie nie ma mnie Jawor.-Odparłam. No to chyba oczywiste, że jestem skoro Kingi nie ma, to tylko ja mogę byś w łazience.

- Ha Ha bardzo śmieszne Górska. Słuchaj kiedy byś wyszła, bo wieś muszę skorzystać z łazienki.- Powiedział Tomek.

-Dobra już wychodzę.-Na potwierdzenie moich słów szybko podniosłam się, wytarłam stopy, otworzyłam korek od wanny i owinięta ręcznikiem wyszłam z łazienki.-Proszę bardzo.-Powiedziałam.

-Dobra dzięki, ale ubierz się dobra. Chcę porozmawiać a jak będziesz w takim wydaniu to na pewno będzie to ciężka rozmowa.-Powiedział Tomek i wszedł szybko do łazienki zanim mogłam mu przyłożyć. Skierowałam się do miejsca gdzie położyłam swoją torbę i zaczęłam szukać odpowiednich ubrań.

-Górska pospiesz się bo wszyscy już są gotowi.- Oznajmił Tomek.

-No już idę. Co tobie się tak spieszy?-Zapytałam wchodząc do pokoju.

-Dobra chcę porozmawiać o kilku sprawach a mianowicie o.........


***************************************************************

Hej wszystkim wiem, że spóźniłam się  się o kilka minut i już nie ma piątku. PRZEPRASZAM 

Pytanie do was jak myślicie o jakich sprawach chce pogadać Jawor?

Kinga serio musiała jechać do Berlina czy była to tylko przykrywka, aby  uciec od Jawora i całej tej sytuacji z Górską?


Ona Jest Dla Mnie Najważniejsza|| Tomasz JaworOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz