《1》

254 11 2
                                    

Gary, Indiana 1973
Ranek. Jak ja nienawidzę chodzić do tej szkoły. Wszyscy stamtąd są tacy fałszywi, ughh. Idę wziąć szybki prysznic i zaraz pójdę się ubrać.
Tak poza tym nazywam się Rachel Scott mam 15 lat, mieszkam z rodzicami w miasteczku Gary. Dzieją się tutaj różne rzeczy, ale mi to nie przeszkadza, czuję się tutaj dobrze.

Po 15 minutach już byłam ubrana, właśnie schodziłam do kuchni coś zjeść. W międzyczasie zobaczyłam kartkę moich
rodziców.

"Córeńko,
Ja i tata musieliśmy wcześniej być w pracy, mamy nadzieję, że szybciej wrócimy do domu. Jakby coś w szafce masz pianiążki:)
Kochamy cię!"

Jak zawsze - praca, praca i jeszcze raz praca.
Dobra muszę już pędzić do szkoły, bo jest 7:40, a mam w sumie duży kawałek do szkoły. Zazwyczaj chodzę do szkoły jakoś
20 minut, więc powodzenia dla mnie.

***

15:30
Jestem już po lekcjach. Nie chcę was zanudzać szkołą, nic tam się nie dzieje. W szkole mam kilku znajomych, ale wolę sama spędzać czas, trochę samotna jestem, ale w sumie jakoś źle się z tym nie czuję.
Po ponad 20 minutach wróciłam w końcu do domu. Dobrze, że dzisiaj jest piątek, nie muszę się dzisiaj tak przejmować nauką. Mam resztę dnia wolnego - kocham to. Moi rodzice oczywiście nadal w pracy, a mieli być wcześniej dzisiaj. W sumie to dobrze, chociaż mam calutki dom dla siebie.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i w nich stała moja znajoma - Sofia.

-Rachel, słuchaj właśnie słyszałam, że Jake z naszej szkoły organizuje imprezkę! Musimy iść na nią! Co myślisz o tym? - wydawała się strasznie
podekscytowana.

- Hmm, muszę się zastanowić, a kto będzie na niej? - odparłam.

- Wszyscy!! - przy tym weszła do domu i zaczęła skakać z radości.

-No nie wiem.. - odpowiedziałam z niechęcią - wiesz, że ja ludzi z tej szkoły nie za bardzo lubię.

- No proszę cię! Będzie fajnie, może spotkasz jakiegoś fajnego chłopaka!

- No dobra, tylko musisz mi pomóc się ubrać, bo nie wiem totalnie co założyć.

- Załatwione! - Odparła Sofia.

Ja brałam prysznic, a S grzebała w mojej szafie i sprawdzała co mogę ubrać.
Po wyjściu z pod prysznica jak zobaczyłam co ona wybrała, to zamarłam. Wybrała mi najbrzydszą sukienkę, którą mogłam sobie wyobrazić.

- I ty chcesz, żebym to ubrała?

‐ No, a czemu nie? - Powiedziała Sofia ze zdziwieniem.

- O nie nie nie. - w tym momencie podeszłam do mojej drugiej szafy i wyjęłam z niej długą czarną sukienkę. - A co myślisz o tej?

Sofia zamurowała.

- Fantastyczna! Dlaczego ja jej nie zauważyłam?

- Ha, bo nie umiesz dobrze szukać! - i po tym, poszłam do łazienki się przebrać.

Po ubraniu jej czułam się bosko. Wyszłam z łazienki i pokazałam się S.

- Pięknie wyglądasz! - powiedziała Sofia.

- A ty co ubierasz?
Sofia wyciąga z torby swój elegancki kombinezon z dzwoniastymi nogawkami.

- Tradycyjnie mój ukochany! - wskazała na swoją stylizację i poszła szybko do łazienki, żeby się przebrać.

W międzyczasie robiłam sobie makijaż, a potem zrobiłam Sofii.

Zadzwoniłam do rodziców (bo jeszcze się nie zjawili), że wychodzę i tak po 2 godzinach już mogłyśmy iść do Jake'a.

***
18:30
Jesteśmy już na imprezie. Czuję się tutaj trochę niekomfortowo, ale przejdzie mi po jakimś czasie. Oczywiście Sofia już się wkręciła w towarzystwo i zostawiła mnie, więc wzięłam sobie napój w kubeczku i usiadłam na kanapie.
Po jakimś czasie poczułam kogoś rękę na moim ramieniu, więc odwróciłam się i zobaczyłam Jake'a.

‐ Ale mnie wystraszyłeś, fajna impreza - odparłam nieśmiało.

- Ojej, przepraszam nie chciałem się wystraszyć. Podoba ci się? - powiedział i spojrzał mi prosto w oczy.

- W sumie jest okej, ale czuję się trochę dziwnie. - po odpowiedzeniu Jake'owi dopiłam napój.

- Coś jest nie tak? - przy tym zaczął głaskać moje ramię i powoli zjeżdżał w dół, aż do moich ud.

- Co ty robisz? - zostawiłam go samego i poszłam do góry do jakiegoś pokoju trochę ochłonąć. Niestety on poszedł za mną. Wszedł do pokoju, w którym byłam i zaczął mnie dotykać gdzie tylko chciał.

- Zostaw mnie, proszę!- mówiłam z łzami w oczach starając się go odepchnąć.

- O co ci chodzi? - zaczął agresywniej mnie dotykać, dlatego zaczęłam krzyczeć o pomoc.

Moje krzyki chyba pomogły, ponieważ, ktoś wszedł do pokoju i zaczął odpychać Jake'a.
Przerażona uciekłam, chciałam wrócić do domu i położyć się spać. Miałam dość. Sofia nic nie wiedziała o tym i została na tej imprezie. Wyszłam i zaczęłam wracać do domu.
Nagle ktoś złapał moją rękę i zapytał się czy wszystko okej. Okazało się, że to był ten chłopak co odepchnął tego bydlaka.

- Wszystko okej? - zapytał się ciemnoskóry chłopak.

- Tak, tak, dziękuję... - chciałam wypowiedzieć jego imię, ale nie znałam go.

‐ Michael. Michael Jackson - odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Dziękuję Michael, ale teraz muszę iść do domu, dobranoc. - zostawiłam go i znowu zaczęłam iść w stronę domu.

------------------------------------------------------------
Hejka, to moja pierwsze opowiadanie na wattpadzie i totalnie nie wiem jak pisać takie rzeczy, więc jeśli widzicie jakieś błędy, to proszę piszcie. Również dajcie znać, czy mam pisać dłuższe rozdziały! W moim opowiadaniu wiele rzeczy nie jest zgodne z rzeczywistością.

Data powstania: 23.07.2020

I JUST CAN'T STOP LOVING YOU // MJOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz