Głupia nadzieja na szczęście

63 1 0
                                    

Trochę się zagadaliśmy i straciliśmy rachubę czasu. Głównie rozmawialiśmy o tik toku, anime, wattpadzie i Harrym Potterze.

-Dobra a ty w jakim domie jesteś? – zapytała Laura.

-No oczywiście że w Slitherin. A wy?

-Dobra powiedzmy co w tym samym momencie. Raz.. dwa... trzy..

-Slytherin- powiedzieli to w tym samym momencie.

-Czyli klub Ślizgonów się tu zebrał- zaczęliśmy się śmiać..

- A kto jest tam twoją ulubioną postacią? -zapytał mnie Nathan.

-Hmmm niech pomyśle chyba Syriusz. A twoją ?

-Hmmm Draco. A twoją kochanie?

-Chyba Newil- zaczęliśmy się śmiać .

-Też o nim pomyślałam- mówiąc to przybiłam piątkę z Laurą.

Kiedy usłyszeliśmy głośny krzyk przywróciła nam się przytomność umysłu. 

-Jeszcze 30 minut do północy, szykujcie się – powiedziała z zadziornym uśmieszkiem Carla.

-Wivian szybko musimy wdrążyć nasz plan- powiedziała Laura patrząc mi prosto mi w oczy.

-Jaki plan...a musimy tak fajnie siedzi się na tej kanapie.

-No dawaj proszę – moi najlepsi przyjaciele, powiedzieli to równocześnie.

-Dobra Laura dyktuj co mamy robić- boje się co ona wymyśli.

-Ok. Ty Nathan szykuj szampana a ty Wivi jego zdjęcie- popatrzył na nas wzrokiem pani generał.

-Tak jest pani generał-  powiedziałam z pełną powagą, ale po chwili zaczęliśmy się śmiać.

Z skąd mam wziąć jego zdjęcie... hmm... pomyślmy...Wiem mam chyba w obudowie. Teraz tylko gdzie jest mój telefon.


Perspektywa Nathana

Zszedłem na dół żeby znaleźć szampana, i wtedy zobaczyłem jak się całują Carla i Dominik. Czy ona nie ma przypadkiem chłopaka. Widać że też mnie zauważyli, bo przestali się całować i podeszli do mnie.

-Nic nie widziałeś rozumiesz Nathan- powiedziała Carla z niesamowitym mordem w oczach.

-A ty przypadkiem nie masz chłopaka który siedzi tam na górze- ona sobie chyba żarty stroi.

-Mam ale nic się tutaj nie wydarzyło to nie miało większego znaczenia.  A po za tym, co ty tutaj robisz? – oczywiście musi zmieniać temat.

-Szukam szampana. Ale nie zmieniaj tematu  nie powiem tego Dariusowi, bo świetne się bawi na górze -szkoda że tai spoko chłopak a taką dziewczynę-  ale jeśli zobaczę was jeszcze raz powie mu.

-Zgoda. Zresztą to się więcej nie powtórzy choć Dominik idziemy na górę- kiedy schodzili Dominki popatrzył na mnie zimnym wzrokiem. Boje się trochę tego typa, ale bardziej boje Laury kiedy nie przyniosę jej tego szampana. Zacząłem szukać, niestety znalazłem tylko Picolo ale może też się nada. Muszę wracać bo zostało 10 minut do północy.


Wivian

Szukałam mojego telefonu już chyba wszędzie nigdzie nie mogę go znaleźć. Pomyślmy gdzie mogłam go zostawić, w kurtce nie, u Carly w pokoju nie. Hmmm. Tak...chyba wiem musiałam zostawić go na kanapie kiedy oglądaliśmy tik toki. Spojrzałam na kanapę oczywiście że jest tutaj. A ja głupia przeszukałam cały dom. Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę zostało.. 10 minut, muszę się spieszyć. Zdjęłam obudowę i wyjęłam z niej zdjęcie, może nie jest idealne ale chyba się nadaje. Zresztą co ja mówię to tylko zabawa nie pojawi się przecież tutaj prawda, a co jeśli tak. Nie to nie możliwe nie ma co sobie robić nadziei. Trzeba poszukać moich przyjaciół i zaczynamy.

Laura od razu przybiegła do mnie z kieliszkiem, a chwile po niej Nathan z szampanem.

-Dobra zostało pięć minut pamiętasz co masz robić – powiedziała Laura z powagą w głosie

-Tak jest pani generał – odpowiedzieliśmy równocześnie z Nathanem. 

-Doba ale jeszcze przed  tym musze wam coś powiedzieć- wyrwał się nagle Nathan.

-Dobra to mów mamy mało czasu- powiedziała wkurzona Laura.

-Widziałam Carle i Dominika jak się całowali- myślałam że wybuchnę ze śmiechu.

-Ej a ona nie ma chłopaka – zapytała Laura.

-Ma ale jak widać nie przeszkadza jej to – nie mogłam w to uwierzyć.

-Dobrze kochani zostały trzy minuty chodźcie wszyscy na taras- powiedziała Carla zbierając wszystkich razem.

Wszyscy już staliśmy na tarasie w jednej ręce trzymałam szampana a w drugiej zdjęcie Bakugo. To już zaraz nie mogę się doczekać przede mną stanęli moi przyjaciele Nathan i Laura. Zaczęło się odliczanie.

-10, 9, 8 ,7- zaczęliśmy wszyscy wyliczać.

-Gotowa – zapytała Laura

-Gotowa- powiedziałam patrząc jej prosto w oczy.

- 5,4,3,2,1- i w tym momencie pocałowałam zdjęcie Bakugo i popiłam szampanem powtarzając sobie w głowie cały czas. Kachan, Kachan,  Kachan. I nagle stało się coś dziwnego ziemia zaczęła się trząść. Wszystkie pary odczepiły się od siebie i uciekliśmy do domu.

Po chwili gdy rozpoczęły się fajerwerki ziemia przestała się trząść.

-Nathan, Laura wszystko ok.

-Tak chyba tak- powiedział Laura patrząc na Nathana.

-U mnie też a ty Wivi?

-Też ok.

-Woow. Pierwszy raz widziałam coś takiego.

-Ja też – powiedziałam z Nathanem równocześnie i zaczęliśmy si wszyscy śmiać. 

Nie wiedziałam wtedy co narobiłam i że to wszystko było przeze minie.

Wystarczy rok...żeby nie móc  żyć bez niegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz