-1-

1.4K 35 7
                                    

Siedzę na belce, drugi skoki w tym sezonie. W Wiśle, jednej z moich ulubionych skoczni. Nic lepszego nie mogę sobie wyobrazić, skacze jako ostatnia. Przegram albo po raz pierwszy wygra Polka. Trener machnął flagą, zaczynam. Zjeżdżam z nie zbyt długiego zjazdu i wybijam się. Mam idealny wiatr, czuje to. Polecę daleko, lecę za zieloną linią. Już czuje szczęście, zaczęłam się cieszyć. Ledwo wyhamowałam, na mnie czekały już Kamila i Kinga. Cieszyły się. Spojrzałam na ekran, ściągłam narty i stanęłam obok dziewczyn. 132 metry. 2 metry i byłby rozmiar skoczni, ale to nie ważne. Najdłuższy skok s całym konkursie. Odjęte punkty za wiatr, teraz tylko czekać na noty. Wszystkie 19.5. Poleciały łzy szczęścia, Kinga i Kamila cieszyły się razem ze mną. Były mega dużym wsparciem. Wygrałam pierwszy konkurs w tym sezonie, nie mogę uwierzyć. Pierwsza moja wygrana, jeszcze w inauguracji. Jakie fantastyczne uczucie, nie potrafię go opisać. Pokazałam wszystkim że nie mówią tylko o mnie talent, pokazałam że naprawdę nim jestem. Gdy przeszłam przez bramkę, podeszła do mnie Norweżka. Pogratulowała mi, ona była moim idolem. Był to dla mnie zaszczyt, po odebraniu medali poszliśmy na wywiady. Mnie zatrzymał Eurosport.
- Z nami zwyciężczyni pierwszego w tym roku konkursu kobiet, Maria Bilan. Witamy - Powiedział dziennikarz i odwrócił się twarzą do mnie.
- Bardzo mi miło - Odpowiedziałam z uśmiechem i poprawiłam opaskę którą miałam na włosach.
- Pierwsza Polka która wygrywa konkurs kobiecych skoków, dla dużej ilości anonimowa. Jak się czujesz? - Zapytał.
- Wspaniale, pokonałam nawet osobę na której starałam się wzorować za młodu. To jest magiczne - Odpowiedziałam z uśmiechem.
- Czujesz że są większe oczekiwania w stosunku do ciebie, przez to że jesteś bratanicą żony Kamila Stocha? - Zapytał.
- Są duże oczekiwania w moją stronę, co najlepsze... - Zaczęłam mówić lecz zadzwonił telefon. Spojrzałam na ekran, Tata. Odebrałam - Za chwile oddzwonię - Powiedziałam a on powiedział gratuluje i się rozłączył.
- Bardzo przepraszam, Kamil Stoch dzwonił - Powiedziałam i schowałam telefon do kieszeni.
- Nic się nie dzieje - Zaśmiał się.
- Kontynuując - Powiedziałam - Co najlepsze w tym wszystkim jest to że sam tata, ma "duże oczekiwania w moją stronę" - Powiedziałam z lekkim śmiechem.
- Świętowanie z koleżankami z kadry czy odrazu spotkanie z rodziną? - Zapytał.
- Raczej spędzę ten czas w hotelu, dziewczyny też skaczą jutro. A tata ma skoki za moment, więc może zamienię kilka zdań z nim - Powiedziałam.
- Nie będziemy ci już przeszkadzać, gratulujemy - Powiedział a ja podziękowałam i poszłam do reszty drużyny. Oddaliśmy sprzęt naszemu panu od sprzętu i mieliśmy iść usiąść na puste trybuny, oglądać mężczyzn. Ja po drodze zadzwoniłam do mamy, czyli Ewy, w trakcie rozmowy źle skręciłam i zamiast pójść na trybuny poszłam do miejsca przeznaczonego do "przetransportowania" się na skocznie. Gdy już to ogarnęłam, rozłączyłam się z mamą i zaczęłam wracać. Lecz jak to ja, w pośpiechu w kogoś wpadłam.
- Bardzo przepraszam - Powiedziałam po angielsku i wstałam z zmieni. Byłam cała w śniegu.
- To ja przepraszam - Odpowiedział męski głos także po angielsku i spojrzał się na mnie. Piękne oczy i piękny głos. Kto to jest?
- Nie masz za co - Zaśmiałam się i zszczepałam z siebie śnieg.
-Halvor Granerud - Powiedział i uśmiechnął się.
- Miło mi - Powiedziałam i zanim zdarzyłam się przedstawić, ten mi przerwał.
- Gratuluje wygranej - Powiedział.
- Dziękuje, myślałam że nie skaczesz dzisiaj  - Powiedziałam z lekkim zdziwieniem na twarzy.
-Wracam do pucharu świata - Powiedział.
- Ja nie będę ci już przeszkadzać - Powiedziałam i minęłam go. Miałam rumieńce na twarzy, nigdy czegoś takiego nie czułam. Tym bardziej rumieńców, nie pamietam kiedy ostatni raz miałam rumieńce na twarzy. Wróciłam lekkim joggingiem do dziewczyn, one odrazu zapytały gdzie byłam.
- Ja? Zatrzymałam się na chwile - Powiedziałam udając uśmiech.
- Ta, a rumieńce skąd? - Zaśmiała się Kinga.
- Z nikąd, zimno jest. Dlatego takie czerwone się zrobiły - Powiedziałam z uśmiechem, nie mogłam powiedzieć że spotkałam przystojnego skoczka. Gdy dziewczyny były zaoferowane Domenem Prevcem, ja wyszukałam Graneruda. Piękny uśmiech, utalentowany skoczek. Z moich zamyśleń wyciągła mnie Kamila.

Lot | Halvor GranerudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz