Pokój wypełniał subtelny zapach drogiego kadzidła, który zmętniał umysł niczym szkło w wilgotnym powietrzu. Gilbert spojrzał na siebie w dużym lustrze - nago, wulgarnie bezradny obok Mefistofelesa, który stał za nim. Gdy tylko chłodne, szponiaste palce dotknęły napiętych ramion i zsunęły się wyżej, pieszcząc jego szyję, myśli w głowie Gilberta stały się powolne, stopione z pasją i bardzo, bardzo złośliwe. Oblizał usta, wyobrażając sobie, jak demon posadził go na czworakach, ozdabiał jego szyję czarnym kołnierzem, przywarł do smyczy i ...
W przeszłości Gilbert Jeralt Darling nie był fanem takich gier, a sama myśl o tym budziła w nim, jeśli nie wstręt, ale coś w rodzaju obrzydzenia, ale obecnie związek z Mefistofelesem wydawał się Gilbertowi poprawny. Demon nie próbował ukształtować go w jakiś abstrakcyjny ideał, nie porównywał z nikim i nie zarzucał jemu zepsucia.
Od takich myśli odciągnął go dotyk Gilberta, której dłoń już pieściła jego brzuch i biodra. Gilbert zauważył, że jednocześnie demon nie oderwał od siebie kpiącego i dociekliwego spojrzenia, jakby doskonale znał wszystkie ukryte myśli i pragnienia. Nie mógł się oprzeć i pociągnął swoje - zabłocone, znowu niezadowolone pragnienie przesuwając językiem po ustach.
- Posłuchaj - powiedział cicho Mefistofeles, łaskocząc go w szyję.
A Gilbert patrzył niecierpliwie i jednocześnie nieśmiało zaglądając w przezroczystą powierzchnię lustra, przyciskając plecy do aksamitnej tkaniny czarnych szat. Przelotne dotknięcie podekscytowanego członka Mefistofelesa było tak gwałtowne, że Gilbert miał ochotę schować głowę w piasek. Ale gdy tylko pojedynczy dźwięk wydobył się z jego ust, mocna ręka opadła na jego szyję. Mefistofeles dał jasno do zrozumienia, że teraz do niego należy decyzja, kiedy Gilbert będzie mógł oddychać lub przerwać ciszę panującą w pokoju.
I to było słuszne. Nie całkowite poddanie się silniejszemu, ale zaufanie do partnera. Gilbert doskonale wiedział, że Mefistofeles nie zrobi mu celowo krzywdy, więc posłusznie zwiotczał w rękach demona i kątem oka zauważył zadowolony uśmiech na swoich ciemnych ustach. Wygląda na to, że Mefistofeles był również zadowolony.
YOU ARE READING
Poprawnie
Short StoryMiłosne opowiadanie Spin off o Mefistofelesie i Gilbercie Jeraltcie Darlingu