-Tak?
-Czy jest Michael ? -spytałam się niepewnie.
- Przy telefonie.
- Hej Mike, tu Rachel, Rachel Scott. Przepraszam, że tak późno dzwonię, ale mam mały problem. Mógłbyś po mnie przyjechać? Jestem przy punkcie widokowym w Venice. Mam nadzieję, że wiesz o jaki chodzi. Wyjaśnię ci potem co się stało. - tak mi było głupio. No i świetnie, zaczął padać deszcz. Najlepszy dzień w moim życiu, naprawdę
- Okej, chyba wiem gdzie jesteś. Badź w jednym miejscu. Już jadę. - odparł troskliwie Mike.
- Dziękuję bardzo.
- Tylko się nigdzie nie wybieraj. -i się rozłączył.
Jestem calutka mokra, po prostu świetnie, a zimno jest jak diabli. Mam nadzieję, że Michael jest już niedaleko.
***
Po ponad 15 minutach stania na deszczu, Michael przyjechał. Wsiadłam do samochodu. Przy okazji Mike przykrył mnie kocem.-Co się stało Rach? - odgarnął moje mokre włosy z policzka, widać było po nim, że się strasznie martwi.
-Jakaś masakra... - Mike odpalił silnik i ruszyliśmy do domu, a ja w międzyczasie zaczęłam opowiadać co się wydarzyło. -Johnny mnie zabrał na ten widok, ale za nim tam dotarliśmy zaczął być zazdrosny o to, że ty i ja rozmawialiśmy ze sobą. Nigdy taki nie był. Potem jak tam przyjechaliśmy, zaczęła się wielka kłótnia i... - trochę bałam się powiedzieć co się dalej wydarzyło, ale po co okłamywać, lepiej powiedzieć prawdę i mieć to za sobą. Michael patrzył się na mnie zdezorientowany. Raz spoglądał się na drogę raz na mnie i tak w kółko. - i uderzył mnie w twarz. - ten gwałtownie się zatrzymał, więc szybko powiedziałam, że jest ze mną wszystko okej, żeby się tak tym nie przejmował. - wszystko jest w porządku, naprawdę. - ten wyglądał na złego i zmartwionego w jednym czasie. Ten pogładził mnie spokojnie po twarzy i zaczął znowu ruszać.
- Obiecaj mi, że nigdy już nie zobaczysz się z tym chłopakiem. - powiedział i spojrzał mi się w oczy. - proszę.
- Obiecuję. - uśmiechnęłam się lekko i obróciłam się w stronę okna, gdzie przemijały samochody z drugiego pasa.
Szczerze, czułam się przy nim bezpiecznie, dziwne, bo dopiero dzisiaj go tak naprawdę poznałam bliżej.
- Słuchaj, może chciałabyś dzisiaj u mnie przenocować? Bliżej mi do Neverland niż do twojego domu. Co myślisz?
- Nie chcę ci robić kłopotu. - odpowiedziałam odwracając głowę w jego stronę .
- Nie będziesz robiła kłopotu,to jak jedziemy do mnie? - uśmiechnął się tak pięknie, że nie można było mu odmówić, więc kiwnęłam głową na tak.
***
Już przyjechaliśmy do rezydencji Michaela. Tu jest piękniej niż myślałam.-Chodź Rachel! Wybierzesz sobie pokój. -powiedział Mike i pociągnął mnie za rękę.- Masz do wyboru pokój koło mnie lub pokój piętro wyżej. Pokazać ci?
-Nie, nie dziękuję. Wybiorę ten pokój koło twojego.
-No dobrze. W pokoju od razu jest łazienka. Jeśli jeszcze czegoś będziesz potrzebowała, to mów śmiało. A i Clara - moja pokojówka poda ci jakieś ubrania. -uśmiechnął się i poszedł na dół.
Clara dała mi już ubrania, więc mogłam wziąć prysznic i się przebrać.***
Po 30 minutach ogarniania się do spania, w końcu mogłam się położyć. Jednak burza zakłóciła mój spokój i nie mogłam w ogóle zasnąć.
Nagle usłyszałam, jak ktoś wchodzi do mojego pokoju, okazało się, że to Michael.- Wiesz jak mnie wystraszyłeś! - rzuciłam w niego poduszką. On odwzajemnił atak.
- Tylko chciałem sprawdzić czy wszystko u ciebie w porządku, ale myślę, że jest okej. - zaczęliśmy się śmiać.
Potem zaczęliśmy rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Było tak przyjemnie, z nikim tak jeszcze mi się dobrze nie rozmawiało. Michael umie dobrze słuchać ludzi, cudowny jest. Tak długo rozmawialiśmy, że nie pamiętam kiedy usnęliśmy. Od tamtego momentu wiem, że on będzie moim najlepszym przyjacielem na zawsze.
------------------------------------------------------------
Hejka, mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał :) W moim opowiadaniu wiele rzeczy nie jest zgodne z rzeczywistością.Data powstania: 26.07.2020
CZYTASZ
I JUST CAN'T STOP LOVING YOU // MJ
RomanceRachel Scott i Michael Jackson z pozoru są najlepszymi przyjaciółmi, czy po kilku latach będą dla siebie kimś więcej?