Tego samego dnia, godzina 21:00, dom Nicka
Maraton filmowy w połączeniu z nocowaniem rozpoczął się zgodnie z planem. Początkowa reakcja Nicka, Lili i Dory na przyjście Henry'ego na seans wyrażała więcej niż tysiąc słów. Wiedzieli, że urok Claire nie działał na niego, gdy byli oddaleni od siebie, ale żaden z nich nie mógł przewidzieć jego przyjścia tutaj. Sytuację wyjaśniła jego przyjaciółka, która powiedziała, że przygotuje miejsce dla swojego kumpla. Henry podziękował za propozycję i poprosił ją, żeby poszła po krzesło. Kiedy Victoria poszła do kuchni po mebel, Nick zamierzał spytać go o powód pójścia po nie.
- Dlaczego poprosiłeś Tori, aby poszła po krzesło? Przecież rodzice zgodzili się na przyjęcie z nocowaniem.
- Ponieważ dzisiaj jest nie lada gratka dla każdego fana Tłoków. Dzisiaj jest pierwszy mecz w finale play-offów. Jestem pewien, że Blazers zostaną dziś wyjaśnieni i nasi dobrze zaczną finałową batalię. Nick uderzył się w twarz robiąc w ten sposób facepalma. Jakim cudem wytrawny fan Tłoków mógł zapomnieć o meczu? On będzie oglądać filmy przygodowe z przyjaciółkami i dziewczyną, podczas gdy jego ukochana drużyna przybliży się do pucharu NBA, którego nie zdobyła od dawna. Nick miał w tej sytuacji niezły dylemat. Czy obejrzy film z nimi czy jednak pójdzie w ślady Henry'ego i obejrzy finał? Po przeanalizowaniu wszystkich zalet i wad obu opcji postanowił zrezygnować z obejrzenia meczu. W końcu od czego są ich skróty i wiadomości sportowe? No i to będzie dopiero pierwszy mecz! Bedą jeszcze dwa! Do tego będzie to minimalna ilość, bo jeszcze nie wiadomo, jak przeciwnicy je zagrają. Poza tym nie po to zaprosił dziewczyny, żeby teraz wystawić je do wiatru! Tymczasem Henry był ciekawy, czy chłopak Tori obejrzy to spotkanie. Więc spytał go o to. Nick odpowiedział mu jednoznacznym "nie" i dodał - Niestety nie przemyślałem tej sprawy do końca.
Na to Tori odparła - To dlaczego zaprosiłeś nas, Nicki? Przecież wystarczyło powiedzieć nam, że nocowania niestety nie będzie, przełożyć je na inny termin i byłoby po sprawie. Mógłbyś również, choć odradzam, obejrzeć mecz z nami. Za to możesz obejrzeć skrót. Nowa, fajna Tori. Zawsze gotowa z wyjściami z danej sytuacji. Nick miał, co wybierać. Za to Henry był bardzo zdumiony zachowaniem przyjaciółki. Nie spodziewał się, że jego kumpela tak się zwróci do swojego chłopaka. Wiedział, że skoro użyła w stosunku do niego takiego zwrotu, to ani chybi ogień miłości w jej sercu (poet mode turned on) był tak wielki, że śmiało można go nazywać pożarem. Dlatego odpowiedział - Czy ja dobrze słyszałem?! Powiedziałaś do niego Nicki?! Tak mocno go kochasz, żeby tak do niego mówić?! Chyba ci odbiło! Ogarnij się, dziewczyno i to szybko! Wszyscy z nieskrywanym zdziwieniem spojrzeli na Henry'ego. Żeby największy kumpel Tori tak się do niej zwracał? Wiadomo, że jeśli przeskrobała coś złego, to miał prawo do zrobienia czegoś takiego, ale w tym przypadku można było postąpić inaczej. Miał jeszcze szansę na poprawę swojej wypowiedzi do kumpeli, ale zupełnie ją zaprzepaścił dodając - Nick, naprawdę współczuję ci takiej dziewczyny. W tym momencie Victoria naprawdę się wkurzyła. Nie mogła uwierzyć, że jej kumpel tak oczernił ją na oczach jej nowego chłopaka. Właśnie wtedy zrozumiała, że udawał miłego, by ją pogrążyć. Pewnie Lila też została przez niego oszukana. Dziewczyna nie mogła tego tak zostawić. Dlatego skierowała do Henry'ego ostre słowa o treści - Odwal się od mojego Nickiego, cioto! Poza tym sam się zgodził, bym tak do niego mówiła, pedale! Przyjaciele byli wstrząśnięci jej odpowiedzią. Jej kumpel podzielił ich reakcję. Co prawda Henry posunął się za daleko ze swoją wypowiedzią, ale Tori wcale nie musiała odpowiadać tak wulgarnie. Kumple zgodnie uważali, że ta agresja była do niej niepodobna. Do tej pory nigdy nie wybuchła, gdy ktoś ją prowokował. Nick musiał w tej sytuacji zareagować. Pomijając już kwestię pory i miejsca organizacji maratonu, najzwyczajniej w świecie musiał uspokoić swoją dziewczynę, bo wyglądała, jakby zaraz miała się rzucić na Henry'ego i go zabić. On sam po chwili również był wkurzony i bójka wydawała się kwestią chwili. Nick poprosił Lilę i Dorę, by wspólnie rozdzielili wściekłych przyjaciół. Zgodziły się i niezwłocznie zrobili to, co trzeba.
- Tori! Co to do cholery miało być?! Nie przypominam sobie, byś się tak zachowywała! Powiedz mi, co się z tobą dzieje, dziewczyno?! - chciał jej przemówić do rozsądku starając się przy tym radzić z frustracją. W tym momencie dziewczyna uświadomiła sobie, że jest jej wstyd. Przyrzekła sobie, że uszczęśliwi ukochanego, a tu klops. Dlatego chciała go udobruchać wyznając - Nie byłam w tamtej chwili sobą, Nicki. Henry strasznie mnie sprowokował i dlatego wyszło jak wyszło. Zaraz go przeproszę. Nick uśmiechnął się i powiedział - To dobrze, że ogarnęłaś się w samą porę. Leć. Naprzeciw niej szedł Henry. Gdy się spotkali, Tori powiedziała - Przepraszam, że ci tak pocisnęłam. Nie mogłam opanować swojego gniewu. Postaram się pracować nad nim.
Henry odpowiedział - Nic nie szkodzi. Tak naprawdę, to była bardziej moja wina. Nie powinienem krytykować tego Nickiego. To jest w końcu twój chłopak i możesz mówić do niego tak jak chcesz, o ile się zgodzi.
Po chwili spojrzał na zegarek i krzyknął - O mamo! Za pięć minut Tłoki będą grać finał! Muszę gnać! Na razie, Tori! Narka wam wszystkim! I pobiegł do swojego domu. Tori odwróciła się myśląc z nachmurzoną miną - Całe szczęście, że się poprawił! Przypomniał sobie, że nie może zwracać się do mojego chłopaka w ten sposób! Niech się jednak ma na baczności, bo przyszłym razem nie będzie taryfy ulgowej! Potem Nick zaproponował przyjaciółkom i dziewczynie powrót do filmu i wszystko wróciło do normy. Do pewnego momentu. Gdy Lila i Dora poszły do toalety, przed Nickiem i Tori nieoczekiwanie objawił się anioł w zdumiewającej aureoli.
- Cześć wam. Jestem Murat, Posłaniec Boży. Władca Królestwa Niebieskiego Jahwe wysłał mnie, bym znalazł ludzi, którzy odegrają kluczową rolę w pewnym niezwykle ważnym przedsięwzięciu. Jak się nazywacie? Wizyta anioła robiła imponujące wrażenie. Była tak zdumiewająca, że im obu kopara opadła. Po paru chwilach zdumieni odpowiedzieli. Po czym Nick dodał - Kogo wyznaczysz spośród nas, Aniele?
- Obaj jesteście wybrańcami.
- Pójdziemy teraz do nieba? - spytała Victoria.
Tori była tak zaskoczona wizytą anioła, że zadała dziecinne pytanie. Anioł odpowiedział jej stoickim tak. Dodał do tego, że bardzo im się tam spodoba. Po czym Nick, który na odmianę odzyskał trzeźwość myślenia spytał - Co będzie, gdy Lila i Dora wrócą z łazienki i już nas nie zobaczą? Znając życie sytuacja nie będzie wyglądać zbyt ciekawie. Murat odpowiedział mu z tym samym nastawieniem - Dobre pytanie. Dlatego odpowiem ci tak: cel naszej podróży znajduje się poza miejscem, przestrzenią i czasem, który znacie. Oznacza to, że przy odrobinie szczęścia wrócimy tu raz-dwa, a tak naprawdę spędzimy tam kilka godzin.
- Będzie ciekawie! - odparł Nick.
- No ba! - wtórowała Tori.
- Podoba mi się wasze nastawienie. A teraz przenieśmy się do Nieba! - oznajmił Murat. Po czym powiedział im, by mocno się go trzymali. Posłuchali go i razem wzbili się w powietrze.
Sorki, nie potrafię przyciemniać obrazu (robię je w Ibis Paincie, jeśli by ktoś pytał).😅 Jeśli ktoś wie, jak to zrobić, to niech napisze w komentarzach.* By the way (ang. Swoją drogą)
** Pytanie retoryczne - pytanie niewymagające odpowiedzi na nie, jednocześnie skłaniające rozmówcę do refleksji na z góry określony temat.
CZYTASZ
Archanioł i Bogini
FanficW pewien wakacyjny wieczór Nicholas Donaldson i Victoria Shields doświadczają cudu. W domu chłopaka objawia się Murat, który jest Bożym Posłańcem. Wybiera ich do specjalnego przedsięwzięcia i zabiera do Nieba. Wraz z pozostałymi dziesięcioma wybrańc...