Następnego dnia, kiedy się obudziłem, nikogo w pobliżu nie było. Zrzuciłem z siebie kołdrę i wstałem. Noga bolała przy każdym mocniejszym ruchu, ale musiałem to wytrzymać. Dotarłem do schodów, gdzie usiadłem na pupie i z pomocą rąk schodziłem po każdym stopniu. Narobiłem przy tym trochę hałasu. Ktoś musiał go usłyszeć, bo po chwili ktoś za mną stanął i podniósł mnie do pionu, by następnie wziąć mnie na ręce jak księżniczkę.
- Nie powinieneś nadwyrężać tej nogi, nadal jest dość mocno nadwyrężona. - Powiedział, schodząc ze mną ze schodów.
Posadził mnie w salonie na kanapie, po czym odszedł do kuchni.
Nie wydawał się zdenerwowany, bardziej zatroskany co było dziwne.
Przyznaje, że przesadziłem z tą sytuacją na zakupach.
Pan wrócił z miseczką w dłoni. Postawił ją, po czym podniósł mnie i usadził sobie na kolanach.
Spojrzałem na niego krzywo, gdy podłożył mi łyżkę owsianki pod usta.
Otworzyłem je, a on zaczął mnie karmić. Gdy jedzenie się skończyło odstawił miskę z powrotem na stolik, po czym podsunął mnie bliżej na swoich kolanach.
- To może teraz zaczniemy rozmawiać co? - Zapytał, zakładając mi niesforne kosmyki za ucho.
- Możemy panie.
- Dobrze, więc zacznijmy od tej ostatniej sytuacji. Przepraszam, że cię uderzyłem.- pocałował mnie w policzek.
- A ja przepraszam, za to, co zrobiłem na zakupach i za to, że chciałem cię na siłę pocałować.
Starszy popukał się w policzek, co zrozumiałem i również go w niego pocałowałem.
- No to teraz nowe zasady. Po pierwsze nie mów do mnie per pan. Możesz mi mówić po imieniu albo wymyśl sobie jakieś zdrobnienie. Po drugie i najważniejsze, możesz robić co chcesz, ale poinformuj mnie najpierw o tym. Nie musisz się bać, że cię oddam albo zabiję, nie zrobię tego, mam nadzieję, że zaczniesz mi ufać i zasłużysz na moje zaufanie.
Zamontowałem blokady na oknach po twojej ucieczce. Lekarz kazał cię pilnować i żebyś odpoczywał, więc jeśli masz z czymś problem to nie bój się mnie o coś poprosić.
To, co widziałeś w kartonach, nie jest dla ciebie, zostawił to mój były, gdy się z nim rozstałem. Ale jeśli mi zaufasz, też możemy tego czasem użyć. - mrugnął do mnie, na co oblałem się czerwieniom. Rozumiesz wszystko?
- Tak P..Will- poprawiłem się szybko.
Chłopak poniósł mnie i zaniósł jak koale na górę. Weszliśmy do jego gabinetu, gdzie wyciągnął dla mnie koc. Usiadł na fotelu kładąc mnie na swoich kolanach, twarzą do niego. Opuścił nieco oparcie, bardziej mnie na sobie kładąc i przykrył mnie kocem. Nogi zwisały mi pomiędzy oparciem, a ramionami fotela co mi odpowiadało, bo noga mnie nie bolała.
- Prześpij się, mam trochę pracy do zrobienia, a nie chciałbym cię zostawiać samego.
Nie ufa mi już, ale czego innego mógłbym się spodziewać. Uciekłem i narobiłem mu kłopotów.
Można powiedzieć, że teraz już nie jestem niewolnikiem. Nie wiem kim teraz dla niego jestem, ale podoba mi się jak teraz jest.
Postaram się odzyskać jego zaufanie.
Rączkami objąłem go w pasie i przytuliłem się. Lewą rękę umieścił na moim biodrze i masował je, co było relaksujące. Było mi tak cieplusio, że usnąłem mu w takiej pozycji.
CZYTASZ
Jestem Twój//Yaoi
Fiksi RemajaO chłopaku szkolonym od dzieciństwa na niewolnika, który przy boku swojego Pana mógł w końcu posmakować normalnego życia.