Edward i Klaudia jechali jego samochodem spowrotem do domu dziewczyny. Kiedy zielonooka chciała zmienić kanał w radiu, chłopak chciał wyłączyć klimatyzację. Przez przypadek dotknęli się dłońmi, a po plecach zielonookiej przeszedł dreszcz. Nikt poza Lokim nie miał tak zimnej skóry. Po drodze mijali komisariat.
-Zatrzymaj się. - powiedziała, a złotooki zaparkował na parkingu przed komisariatem. - Auto mamy.
-To auto mojego ojca. - powiedział chłopak. Oboje wyszli z pojazdu i ruszyli do wejścia. Na schodach stali Karo i Wade. Ze środka komendy wyszedł doktor Cullen.
-Co się stało? - zapytała blondynka. Doktor wyjaśnił, że jakiś mężczyzna został zabity przez zwierzę. Klaudia sobie przypominała jak ostatnio jej matka wspominała coś o ataku zwierzęcia na człowieka. Cokolwiek to jest kieruje się właśnie tu. Z jej zamyślań wyciągnął ją głos przyjaciółki.
-Klaudia, wracamy. Nie ma sensu tu zostawać. - powiedziała Karo na co Klaudia pokiwała głową. Popatrzyła na Edwarda.
-Dzięki za wszystko i narazie. - powiedziała. Chłopak skinął głową na pożegnanie, a dwie dziewczyny i Wade wsiedli do auta blondynki i odjechali. W domu prowadzili zaciętą dyskusję o tym czego się dowiedzieli. Po pierwszej w nocy do domu wróciła Angel. Kazała wszystkim kłaść się do łóżek. Klaudia mimo to zamiast pujść spać włączyła komputer i otworzyła książkę.
-Czy jeżeli plemię Quiletów pochodzi od wilków, to rodzina Cullen pochodzi od... Wampirów? - zapytała samą siebie zamyślona. Wyszukała w internecie informacje o zimnej istocie. Przy okazji sprawdzając to w książce. Po dłuższym czasie była już pewna tego co przeczuwała od dawna. Cullen'owie to wampiry. Są bardzo szybcy i silni, co udowodnił Edward podczas przygody z forgonetką. Są bladzi, mają zimną skórę i nie wychodzą na słońce. Wszystko teraz nabrało sensu. Tylko czemu Edward zatkał nos i usta kiedy pierwszy raz pojawiła się w szkole? Otworzyła oczy ze zdziwienia. Już wiedziała dlaczego tak zareagował. On miał ochotę wyssać z niej krew, chciał ją zabić, ale tego nie zrobił. Kiedyś Loki mówił jej o wampirach, powiedział, że niektóre z nich piją zwierzęcą krew. Może tak się żywi rodzina Cullen? Ale w takim razie tych zabójstw też dokonały wampiry. Czy Cullen'owie by to zrobili? Nie, czuła, że nie zrobiliby tego, ale w takim razie jakiś obcy wampir musiał zabić tych ludzi. Dziewczyna stwierdziła, że na dziś wystarczy myślenia. Gdy wybiła godzina 2.56 wstała od komputera, wyłączyła go i szybko ogarnęła się do spania. Na szczęście jutro pierwsza lekcja zaczyna się o 10. Szybko poszła spać przez nadmiar informacji. Poraz pierwszy od dawna przespała tak długi czas. Spała aż 7 godzin, przez co musiała się szykować na super prędkości. Na szczęście się nie spóźniła, ale nie chodziło jej o lekcje. Chciała pogadać z NIM. Musiała, czuła, że muszą pogadać. Przed wejściem do szkoły Klaudia minęła Edwarda kierując się do lasu i posyłając mu spojrzenie by za nią poszedł. Po kilku minutach byli w głębi lasu. Blondynka rzuciła plecak pod drzewo i stojąc tyłem zaczęła mówić spokojnym, pozbawionym strachu głosem.
-Masz bladą skórę, nie wychodzisz na słońce. Twoje oczy zmieniają kolor, a czasem mówisz jakbyś był z innej epoki. Nic nie jesz ani nie pijesz, jesteś silny i szybki.... - nie wiedziała co ma dalej mówić. Czuła się trochę dziwnie. Wzięła oddech i uspokoiła burzę myśli w jej głowie. - Ile masz lat? - zapytała. Poczuła czyjąś obecność za plecami.
-17.
-Od jak dawna masz 17 lat. - powiedziała, a właściwie trochę warknęła. Nie lubiła gdy ktoś pogrywał sobie z nią.
-Od jakiegoś czasu. - na słowa chłopaka nie bardzo wiedziała co ma zrobić.
-Wiem kim jesteś. - powiedziała.
-To powiedz. - jego głos stał się mocniejszy. - No głos. - nastolatka stała i nic nie potrafiła na to poradzić. Nie mogła się odezwać, ale nie przez strach. Poprostu coś takiego... Ciężko było jej powiedzieć samej sobie. - Powiedz.
-Jesteś wampirem. - powiedziała zamykając oczy. Sama nie wiedziała po co to zrobiła.
-Boisz się? - na jego słowa dziewczyna odwróciła się do niego, a ona sama była spokojna.
-Nie.
-To zadaj podstawowe pytanie. Czym się żywimy. - Ona nie chciała pytać. Wiedziała czym, a powiedzenie tego na głos tylko mogło spowodować u niej panikę.
-Nie skrzywdzisz mnie. Nie pozwoliłeś na to dotychczas, sam tego też nie zrobisz. - powiedziała, a jej głos pokazywał, że była pewna swoich słów. Złotooki złapał ją za rękę i zaczął prowadzić. - Do kąd idziemy?
-Pokażę Ci się w słońcu. - wziął ją na barana i przy pomocy super szybkości pobiegł. Gdy w końcu się zatrzymali chłopak postawił Klaudię na ziemi. Rozpiął koszulę i poszedł do światła. Popatrzyła na niego i doznała szoku. - Właśnie dlatego nie pokazujemy się gdy świeci słońce. - Jego skóra świeciła się jak kryształ, diamenty.
-Jak diamenty. - powiedziała jakby w transie. Po chwili otrząsneła się. - Jesteś piękny. - po tak długim czasie, jak teraz na niego patrzyła była w stanie przyznać, że jest piękny.
-Piękny? To skóra zabójcy. - zaczął schodzić z góry i przy okazji zapiął koszulę. - Jestem zabójcą.
-Nie jesteś. - powiedziała pewnie.
-Wierzysz w pozory, to mój kamuflaż. Jestem najniebezpieczniejszym drapieżnikiem na ziemi. Wszystko ma cię do mnie przyciągać. Moja twarz, mój głos, nawet mój zapach. Chociaż nie wiem dlaczego. - w tym momencie zniknął. Użył super szybkości. Pojawił się trochę dalej. - Przecież mnie nie prześcigniesz! - krzyknął. Podbiegł spowrotem do niej. - Przecież mnie nie pokonasz. - wyrwał jakiś kożeń z ziemi i rzucił nim. - Jestem maszyną do zabijania.
-I co z tego? - zapytała. Popatrzył na nią marszcząc brwi.
-Zabijałem ludzi.
-To nie ma żadnego znaczenia. - Dalej nie ustępowała.
-Chciałem zabić ciebie. Jeszcze nigdy nie miałem takiej wielkiej ochoty na ludzką krew. - powiedział i zbliżył się do niej.
-Ufam Ci. - to co powiedziała zaskoczyło ich oboje. Ją bardziej bo to była prawda. Zaufała mu, w końcu nie był pierwszą osobą która chciała ją zabić.
-To źle. - powiedział
-Jestem w tym miejscu i ci ufam. - on odbiegł po tym wyznaniu. Zaczęła się za nim rozglądać. Zobaczyła go dopiero na drzewie na jednej z gałęzi.
-Moja rodzina różni się od pozostałych. Polujemy tylko na zwierzęta. Umiemy zapanować nad pragnieniem, ale ty i twój zapach. Jesteś dla mnie jak narkotyk. Moja własna odmiana heroiny.
-Dlaczego na początku mnie... Nienawidziłeś? - nie wiedziała czy te słowa są odpowiednie.
-Za to, że tak bardzo Cię pragnę. Nie wiem czy zdołam zapanować nad sobą. - nastolatka wspieła się do niego.
-Masz mnie. Pomogę Ci. - ze skoczył na ziemię co i ona uczyniła. Stanął w miejscu.
-Nie potrafię czytać ci w myślach. Musisz mi powiedzieć co myślisz. - powiedział przyciskając ją do skały.
-Nie wiem... Napewno... Boję się, że znikniesz...że cię stracę. - powiedziała, a on się lekko uśmiechnął.
-Nie wiesz jak długo na ciebie czekałem. - położył jej rękę na klatce piersiowej. - Lew zakochał się w owcy.
-Głupia owca. - zaśmiała się Klaudia.
-Stuknięty Lew masochista. - też się zaśmiał.
CZYTASZ
Zmierzch
Cerita PendekW sumie nie wiem co robię. Do Forks przyjeżdża trójka przyjaciół. Trafiają do liceum, niby jest zwyczajnie, ale to tylko pozory. Wiele tajemnic skrywa to miasto jak i nowa, blondwłosa uczennica. To trochę zmieniona historia Zmierzchu. Akcja zaczyna...