Rozdział 7

74 3 1
                                    

Następnego dnia Edward przyjechał do rodzinnego domu z Klaudią. Gdy weszli do środka była zaskoczona. Nie wierzyła w stereotypy, ale myślała, że wnętrze będzie bardziej starodawne.

-Co, spodziewałaś się trumien, lochów i fos? - zapytał rozbawiony Cullen.

-Nie, myślałam, że będzie tu bardziej starodawnie. - powiedziała. Szli na górę po schodach gdy się zatrzymali. - To twoje? - zapytała pokazując na ścianę zapełnioną czapkami absolwenta.

-To taki żart. - uśmiechnął się.

-To wam się udał. Chyba powtarzanie tej samej klasy przez... Dłuższy okres czasu jest... Nawet nie wiem jak to powiedzieć. - chłopak zaśmiał się, a z nim dziewczyna trącając go łokciem.

-Fajnie, że masz do wszystkiego dystans jeśli chodzi o żarty. - powiedział patrząc jej w oczy.

-Po naszym pierwszym spotkaniu, gdy potem nie przyszedłeś do szkoły żartowałam, że cię odstraszyłam. - powiedziała patrząc teraz na ścianę.

-Pewnie cieszyłaś się gdy mnie nie było.

-Mogę cię zaskoczyć, ale gdy kogoś lubię, albo jest mi obojętny, a znika i nie wiem co się z nim dzieje to się martwię. - na słowa blondynki wampir wytzrszczył oczy w ździwieniu.

-A ja do której grupy należałem? - na jego ustach pojawił się łobuzerski uśmiech.

-Do tej drugiej. - po chwili już się wspinała po schodach. We dwójkę weszli do pomieszczenia które łączyło kuchnię i salon.

-Witaj. - powiedziała kobieta o brązowych włosach, bladej skórze i oczach jak u Edwarda. - Jestem Esme Cullen, a to mój mąż Carlisle Cullen, ale jego miałaś już okazję poznać. To jest Emmet, a to Rosalie. - oboje podeszli do dziewczyny i ją przytulili. Wszyscy się zaskoczyli, że Rose nie tylko przytuliła dziewczynę, ale i uśmiechnęła się przyjaźnie. Do salonu po gałęzi weszła Alice i Jasper. - A to Alice i Jasper. - Alice od razu przytuliła dziewczynę co nastolatka oddała.

-Tak się cieszę, że mogę cię w końcu poznać. Po tym jak dogadałaś Edwardowi na parkingu chciałam cię poznać, ale nie było okazji. A teraz jesteś w naszej rodzinie. Bardzo się cieszę, że będziesz moją siostrą. - mówiła jak najęta, ale Klaudii to nie przeszkadzało, co więcej polubiła brunetkę za to. Okazało się, że Jasper jest u nich od niedawna dlatego nie powitał jej jak reszta rodzeństwa. Edward chciał zabrać ukochaną na górę do pokoju, ale Alice i Rose posadziły ją na kanapie i we trzy rozmawiały o różnych rzeczach. Okazało się, że Klaudia nie jest typową dziewczyną. Nie lubi drogich i modnych ubrań, chodzenie po sklepach to dla niej męczarnia, kocha jeść słodycze, a jak już ma zjeść coś zdrowego to głównie jabłka. Lubiła jeździć na motorze i szybką jazdę autem. Nie umie tańczyć, ale śpiewa pięknie. Cała rodzina dowiedziała się o niej więcej niż wiedział sam Edward, więc był szczęśliwy, że mógł jeszcze lepiej ją poznać. Po rozmowie wampir zaprowadził dziewczynę na górę i pokazał jej swój pokój. Popatrzyła po nim.

-Czyli, wampiry naprawdę nie sypiają? - na jej uwagę chłopak parsknął śmiechem. Popatrzyła po winylach. Chwyciła jeden i umieściła na gramofonie. Zaczęła lecieć muzyka, a Klaudia przymknęła oczy. Edward do niej podszedł, chwycił rękę i ją pocałował. Nastolatka uśmiechnęła się i otworzyła oczy. Patrzyli na siebie ze szczerą miłością w oczach. Złotooki chwycił blondynkę, posadził ją sobie na barana i wyskoczył przez drzwi balkonowe.

-Trzymaj się mocno. - Klaudia przytuliła mocno chłopaka, a ten zaczął się wspinać na drzwemo. Dotarli na prawie samą górę. Gdy zielonooka zobaczyła ten widok oddech jej zamarł w piersi. Oboje się wspinali i co jakiś czas śmiali się bez powodu. Kilka razy Edward chciał ją pocałować, ale przez strach, że ją skrzywdzi zaprzestał prób. Wrócili do mieszkania, a tam on zagrał dla ukochanej piosenkę na fortepianie. Potem grali razem w idealnej harmonii. Po jeszcze kilku godzinnej rozmowie z Cullen'ami Klaudia musiała wracać do domu. Gdy następnego dnia wieczorem o 22 po kompieli wróciła do pokoju ktoś do niej zadzwonił. Odebrała.

-Cześć młoda. - kiedy usłyszała ten głos łzy stanęły jej w oczach i zakryłam buzię ręką.

-Hej młoda, wszystko ok? - drugi głos też bardzo radował dziewczynę.

-Tony, Nat. - powiedziała to tak radosnym głosem, że miło się zrobiło dwójce ludzi po drugiej stronie słuchawki.

-Tak to my. Chcialimśy wiedzieć, czy to miasto jest fajne. Znaczy wiemy, że spędzałaś tam masę czasu na wakacje w dzieciństwie, ale rozumiesz. - powiedział Tony.

-Tak rozumiem. Jest fajnie. Znalazłam nowych znajomych... Mam chłopaka... - na te słowa siostra dziewczyny (od strony matki) i jej wujek zaczęli krzyczeć ze szczęścia. Wypytywali ją o wiele rzeczy. W końcu po godzinie rozmów skończyli rozmowę. Gdy odłożyła słuchawkę poczuła na swoich odkrytych ramionach chłód. Odwróciła się i zobaczyła jak obok otwartego okna stoi Edward. Uśmiechnęła się delikatnie gdy usiadł na jej łóżku.

-Dużo masz tu czerni, zieleni i złota. - powiedział wampir.

-Tak... Czyli ty wcześniej tu przychodziłeś. Dlatego jak się obudziłam którejś nocy to cię widziałam. - on tylko podniósł ręce do góry w geście poddania.

-Masz mnie. - przysunął się trochę do niej. - Lubię patrzeć jak śpisz, jesteś wtedy taka spokojna. Mam świadomość, że nie zwyzywasz mnie. - oboje wybuchli śmiechem. Kiedy przestali się śmiać spojrzeli sobie w oczy. Chłopak był coraz bliżej niej.

-Edwardzie? - zapytała.

-Nie ruszaj się. - już po chwili jego usta i jej złączyły się w pocałunku. Był pełen miłości, troski, oddania i namiętności. Położyła mu ręce na karku, a on chwycił ją w talii. W pewnym momencie chłopak odskoczył uderzając w ścianę.

-Z.. Zrobiłam coś źle? Przepraszam...

-Nie. Nie masz mnie za nic przepraszać. Nie wiedziałem, że mogę być tak silny. - odwrócił głowę w lewą stronę. - Nie mogę stracić panowania.

-Nie stracisz, ale zostań.. Proszę. - kiwnął głową i położyli się razem na łóżku. Rozmawiali i poznawali się jeszcze lepiej. O 1 w nocy dziewczyna zasnęła. Edward pocałował ją w czoło i patrzył jak śpi. O 5 wstała, a jego już nie było. Na biurku leżała kartka, a na niej było napisane.

Musiałem wracać. Jutro o 12 przyjadę po ciebie i pojedziemy z moją rodziną na baseboll'a. Kocham cię. Edward.

Serce nastolatki zabiło szybciej gdy przeczytała kartkę. Przycisnęła ją do piersi i upadła na łóżko uśmiechając się jak głupia.

ZmierzchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz