Część 2

3 2 0
                                    

* Widok wewnętrzny baru w środku miasta, przy oknie stolik z krzesłami, na nich zasiada 3 chłopaków * 

- To jak dzisiaj o 16? Pasuje wam? - zabrzmiał głos szatyna, miał on niski ton, który brzmiał groźnie.

- Dla mnie może być, z resztą bez różnicy, jak już podejmiecie decyzję to mówcie albo dzwońcie - Patryk aby wzruszył ramionami.

- Dobra, napiszę do innych.

Wyszli z baru i podążali w stronę własnych domów. Miasto ,,Kruszwice,, 4400tyś mieszkańców, rozwinięty przemysł, idealne miejsce do pracy. Pod urzędem miasta rozlegał się ogromny park, pełen ławek, kolorowych drzewek i kwiatów. Widok jakże piękny, jednak nie miał trwać  on długo, bowiem za niedługo miasta, i również Kruszwice miały leżeć w gruzach. Nikt się nie spodziewał.


* Mieszkanie Patryka, Kruszwice 7, widok na jego pokój, małe pomieszczenie lecz dobrze oświetlone, przy ścianie łóżko, obok inne meble, na łożu chłopak, właściciel mieszkania rozmawiający przez telefon *

- 17? Nie za wcześnie? - dopytywał.

- Nie, nie za wcześnie nie martw się, wrócisz za to wcześniej do domu - parsknął śmiechem jego rozmówca.

- Ta, już to widzę jak grzecznie wracamy do domku przed godziną 19;00 by zdążyć na kolację, ale dobra, czekajcie na mnie w parku - odpowiedział mu z zamiarem zakończenia rozmowy.

- Dobra dobra, nie bądź taki mądry, do zobaczenia.


* Godzina 16:23, chłopak szykuję się do wyjścia z kolegami, ubiera dostępne mu tylko czarne jeansy i koszulę *

- No więc do boju Patryk - pomyślał.

10 minut potem był już gotowy, pozamykał wszystkie okna w razie gdyby burza przyszła i wyszedł z mieszkania zamykając przed tym drzwi.


Na zawsze i dłużej.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz