Nagle na głowy ludzi sir Hosyka posypał się rój fioletowych mikrofonów. Robin Kook uciekł prosto w ramiona Tejhajunga, który przybył mu na ratunek razem ze złotym pierogiem i zbuntowaną częścią ARMII.
W drodze powrotnej wybawiciel Robina rzekł:
- Gdyby nie pewna tajemnicza osoba, która przyniosła nam wiadomość, pewnie nie zdążylibyśmy na czas...
- Cóż to za tajemnicza osoba? - Zdziwił się Robin Kook.
- Oto ona!- rzekł jego towarzysz i wskazał na postać, która wyszła im na spotkanie.
Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale mam sporo nauki ostatnio... za to dziś wstawię jeszcze jedną część :)