Prologue

413 22 0
                                    

Pov. Shinya

Biegłem szybko do domu cały zalaby łzami. Znowu miałem siniaka na policzku i w paru innych miejscach. Tak bardzo bolało.

Dobiegłszy zamknąłem się w mieszkanku i odetchnąłem. Szybko udałem się do łazienki, gdzie również się zakluczyłem.
Obmyłem twarz uwarzając na policzek, a potem go opatrzyłem. Umyłem się szybko i wskoczyłem do łóżka.

-ne...Byakkomaru...-Spytałem się mojego demona.

-hai?-Odpowiedział natychmiast głos w mojej głowie.

-Czy zawsze powienienem obrywać od Kureto-sama?-Spytałem przykrywając się kołdrą, jakby bojąc się demona pod łóżkiem. Poprawka. Bojąc sie Kureto, bo demon był w mojej głowie.

-Uważam, że nie, ale dzięki temu nie chodze głodny.-Zaśmiałem się na odpowiedź Byakkomaru.-Aczkolwiek uważam, że to typowe dla was.

Miał na myśli ludzi.

Jakby sie zastanowić to ma racje. Westchnąłem i ułożyłem się wygodnie.

-Ne...dobranoc Byakkomaru...-Ppwiedziałem cicho i dałem się objąć Morfeuszowi.

Czy Ty nie widzisz moich starań?! ||GurenShin||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz