8. Relacje zbudowane na kłamstwach

8 1 0
                                    

Kamienna cela w najgłębszych czeluściach piekła wzbudzała w Amarissie lęk już przy pierwszej wizycie, kiedy jedynie ją zwiedziała, lecz teraz została w niej zamknięta, by zmierzyć się z kolejną potworną torturą. Tym razem nie ujrzała setek ciał ułożonych jak na grupowym pogrzebie. Otaczała ją pustka i absolutnie jej to nie uspokajało. Pomyślała wówczas, że jeżeli wszyscy mieszkańcy tej części piekła rzucą się na nią, to zwariuje. Dziewczyna, poza podstawami samoobrony, nie potrafiła walczyć i nie dałaby sobie rady z jednym przeciwnikiem, a co dopiero z nieograniczoną ilością.

- Zaraz wyskoczy na mnie jakiś pieprzony Judasz i zostanę ukrzyżowana - wymamrotała pod nosem sama do siebie. Z całej siły pragnęła unikać tego miejsca i może właśnie dlatego tak szybko tam wylądowała. Jeśli Bóg zamierzał testować ją, kiedy się złamie, to szło mu nieźle, choć wystarczyłoby jej tylko ponowne spotkanie z matką, aczkolwiek najgorsi zbrodniarze w dziejach historii także byli w stanie tego dokonać.

Davies wzięła głęboki oddech i ruszyła w głąb pomieszczenia. Wiedziała, że prędzej czy później musiała zmierzyć się z tym, co na nią czekało. Inaczej nie wydostałaby się z tamtego przerażającego położenia. Dziewczyna objęła się rękoma, aby obronić się przed zimnem, jakie tam panowało. Gdzieś w oddali pojedyncze krople wody spadały na kamień tworzący upiorne wrażenie.

Wystrój komnaty zmieniał się wraz kolejnymi metrami, które pokonywała nastolatka. Pojawiły się dookoła niej łóżka, ale wyglądające na starodawne. Składały się głównie z metalowych pryczy i szarych materacy, na których widniały ślady wielokrotnego użytkowania, takie jak dziury czy żółte plamy. Każde z posłań stało przy jednej ze ścian otaczających Davies i przywodziło jej to na myśl szpital, tylko bez pacjentów. Amarissa sprawdziła pierwsze pięć łóżek dokładnie, ale nie znalazła na nich nic, prócz kurzu, więc odpuściła sobie oglądanie wszystkich.

Monotonny szpitalny obrazek został nieco przekształcony, gdy pomiędzy łóżkami pojawił się stół, jednak nie zwyczajny, jaki można by postawić w jadalni. Był to stół operacyjny, na którym ktoś albo coś zostawiło swoje narzędzia chirurgiczne. Nici, pęsety czy maleńkie kleszcze na nic by się dziewczynie nie zdały, ale skalpel już tak. Amarissa oderwała kawałek tkaniny leżącej na stole i owinęła nim przyrząd, a potem ukryła w staniku. Nadal miała przy sobie bransoletę Michaela, ale jeden ostry przyrząd więcej nie zawadzał.

Po oględzinach stołu przeszła do najbliższej ściany, gdyż dostrzegła na niej coś nietypowego. Do kamienia przymocowano metalowe półki z wszelkiego rodzaju próbówkami i słojami. Szklane naczynia były wypełnione płynem o bliżej nieokreślonej barwie, a w co większych z nich pływały jakieś rzeczy. Na pierwszy rzut oka osiemnastolatce wydawało się, że obserwowała jakieś kawałki mięsa i nie była daleko od prawdy, lecz ta okazała się być o wiele bardziej potworna. Davies jeszcze niedawno uczęszczała do szkoły, zatem pamiętała trochę podstaw anatomii człowieka. Przywołała w pamięci rysunki poszczególnych narządów i uświadomiła sobie, że patrzyła na wątrobę. Ludzką wątrobę. Nie zamierzała sprawdzać co znalazło się w pozostałych słojach, dlatego prędko odwróciła wzrok.

Jej uwagę przykuło co innego, a mianowicie cichy płacz gdzieś niedaleko. Asekuracyjnie chwyciła główkę węża z bransolety i poszła za tym dźwiękiem. Pomyślała przedtem, że jeżeli był to jeden z tych momentów w horrorach, gdzie głupia bohaterka idzie prosto w paszczę stwora albo spotyka mordercę, to pogratuluje sobie głupoty, o ile będzie miała okazję. Szloch dochodził zza stołu operacyjnego, więc nastolatka wolno zbliżyła się do źródła hałasu. Kolana drżały jej ze strachu, ale dzielnie stawiła czoło nowej torturze, którą było... dziecko.

Mały chłopiec siedział skulony, opierając się o nogi stołu. Przeciętną osobę zmartwiłaby to jak chudy był, ale Amarissa nie raz miała okazję oglądać w sierocińcu wygłodzone dzieci, a nawet zdarzało się, że sama się do nich zaliczała. Drobne rączki zasłaniały twarz pogrążoną w rozpaczy. Nieproporcjonalnie duża głowa w stosunku do reszty ciała była ogolona na zero i dziewczynie skojarzyło się to z chwilami, kiedy sama obcinała chłopakom z domu dziecka włosy. Zalała ją fala współczucia dla tego biednego malca zdanego na łaskę demonów.

RozgrzeszenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz