Od: Cziasteczkova
Twoje piękne błękitne oczy, piękne długie blond włosy. Słodki, zadziorny uśmieszek, mały i słodki nosek. Niski wzrost nadawał Ci uroku. Czyli to co kochałem w Tobie, Miiko Hasuko i jeszcze nie wszystko. Byłaś dla mnie jak anioł, który zleciał z nieba specjalnie, żebym mógł go pokochać.
I zrobiłem to, pokochałem Cię w niecałe pół roku. Nie wiedziałem, że da się tak szybko kogoś pokochać, ale Ty byłaś wyjątkowa.
Miłość jest głupia.
Mówiłem zanim poznałem Ciebie, potem jednak, kompletnie straciłem wiarę w to stwierdzenie. Gdy zobaczyłem Cię poraz pierwszy na rozpoczęciu roku, od razu coś do Ciebie poczułem. Wtedy jednak, nie chciałem w to wierzyć. Uznałem, że to niemożliwe, że Cię wcale nie znam. Ale to był błąd, podszedłem do Ciebie i:
H - hej, Byron jestem.
Zająknąłem się, sam był zdziwiony swoim zachowaniem. Nie mogłem też oderwać oczu od pięknej blondynki, uśmiechającej się radośnie w moim kierunku.
Hej, Miiko.
Wtedy poraz pierwszy usłyszałem Twój anielski głos, zakochałem się w nim od razu. Wiedziałem, że mógłbym słuchać Cię godzinami, a Twój głos polepszał by każdą minutę mojego życia.
Krótko potem okazało się, że umiesz grać w piłkę i dołączyłaś do mojej drużyny. Nie chciałem przyznać się do swoich uczuć, dlatego Cię wyśmiałem.
Dziewczyna? W piłkę? Śmiechu warte!
Zmusiłem się do śmiechu i złapania się za brzuch. W Twoich pięknych, błękitnych tęczówkach zobaczyłem smutek i rozczarowanie. Było Ci przykro, ale ja nie przestawałem.
Nigdy nie będziesz chociaż w połowie, tak dobra, jak ja!
Zakpiłem z Ciebie, zasmuciłaś się jeszcze bardziej. Prawdopodobnie też wtedy coś do mnie poczułaś, a Ja skrzywdziłem Cię. I to przez co? Przez własną głupotę, nie potrafiłem przyznać się do tego, że miłość wcale nie jest głupia, że jest piękna.
Z bólem w oczach wyszłaś z sali, na której odbywało się rozpoczęcie roku. Patrzyłem na to, a moje serce się krajało. Miałem ochotę za Tobą pobiec i powiedzieć Ci, że to wcale nie prawda, że na pewno jesteś świetną piłkarką. Ale nie mogłem... nie mogłem pokazać samemu przed sobą, że się zakochałem. Nie, byłem pewien, że nie mogłem się w Tobie zakochać, że znam Cię tylko parę godzin.
Jesteś skończonym kretynem, wiesz?
To było ostatnie co usłyszałem, zanim także opuściłem salę. Hera to powiedział... i miał rację. Byłem kretynem i nadal nim jestem.
Pamiętam, że tamtej nocy zamiast spać, całą noc wylewałem łzy w poduszkę. Nie mogłem pojąć, że zakochałem się w kimś od pierwszego wejrzenia i na dodatek ta osoba uważała mnie za najgorszego chłopaka na świecie, bo prawdopodobnie tak było.
Następnego dnia gdy poszedłem do szkoły, zobaczyłem Cię na korytarzu. Taką zagubioną w nowej szkole, czekającą aż ktoś Ci pomoże. Tak bardzo chciałem Ci pomóc, ale nie mogłem. Wiedziałem, że pewnie po wczorajszym nie chcesz mnie znać. Wtedy do Ciebie podszedł Hera. Zakradłem się, żeby podsłuchać waszą rozmowę.
To Ty jesteś Miiko, tak?
Zapytał przyjaźnie, bez wahania mu zaufałaś. Wiedziałaś pewnie, że nie jest takim idiotą jak jego blond przyjaciel, że możesz mu zaufać.
Tak, a Ty to... Hera?
Wtedy poraz kolejny usłyszałem Twój piękny głos, a w twoich oczach była radość. Cieszyłaś się, że widzisz Herę, nie tego blond palanta.
Tak, dobrze pamiętałaś.
Zaśmiał się do Ciebie wesoło, a na Twojej twarzy od razu pojawiły się rumieńce. Zakochałaś się w jego śmiechu, widziałem to. I wiedziałem niestety, że to, że nie jestem teraz na jego miejscu to wyłącznie moja wina.
Oprowadzisz mnie po szkole?
Tadashi zgodził się bez wahania i odeszliście razem, radośnie się do siebie uśmiechając. Poczułem wtedy jak tysiące małych szpilek wbija się w moje serce. Niestety, wtedy jeszcze nie zrozumiałem, pozwoliłem Ci spotykać się z Herą. Nie obchodziło mnie to, znaczy to tak wyglądało. Prawda była jednak taka, że cholernie mnie to bolało, bo mimo tego, że znaliśmy się dopiero drugi dzień, to byłaś dla mnie cholernie ważna.
Od tamtych wydarzeń dni mijały, a ja widziałem jak spędzacie ze sobą coraz więcej czasu. Ze mną widywałaś się jedynie na treningach, gdyż chodziłaś do innej klasy. Byłaś dla mnie miła, mimo tego, że widziałem, jak bardzo cierpisz.
Niepotrzebnie, mogłaś na mnie zakrzyczeć. Powiedzieć mi jakim byłem wielkim kretynem i palantem, nie obraziłbym się, bo sam dobrze o tym wiedziałem. Wiedziałem, że nawaliłem po całości.
Ty i Hera zaczęliście się do siebie zbliżać, bolało mnie to, a każdej nocy wylewałem oceany łez w poduszkę. Do tego stopnia, że codziennie rano musiałem zmieniać poszwę.
Pewnego dnia rano, gdy wszedłem do szkoły, zobaczyłem Ciebie i Tadashiego. Całowaliście się. Zabolało kilkukrotnie, dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego co straciłem.
Straciłem Ciebie.
Osobę, którą kochałem najbardziej na świecie.
Osobę, którą zraniłem, bo nie umiałem przyznać się do swoich uczuć.
Osobę, która pokazała mi co to miłość.
Wiem, że teraz nie jesteś już z Herą. Nie dziwne, w końcu od tamtych wydarzeń minęło parę ładnych lat. Wyjechałaś z Japoni, wiem to od Hery. Mimo wszystko mam nadzieję, że ten list do Ciebie dotrze, bo nawet go pisząc z moich oczu lecą łzy.
Kocham Cię, Miiko.
Kocham Cię najbardziej na świecie.
Kocham Cię za wszystko i za nic, tak po prostu i bez granic.
To Ty mi pokazałaś, że miłość nie jest głupia, teraz ja Ci pokażę, że stara miłość nie rdzewieje.
Wątpię, że mi wybaczysz, ale mam na to nadzieję. Bo jak to mówią nadzieja umiera ostatnia.
To i tak cud, że odważyłem się napisać do Ciebie ten list.
A dlaczego list?
Bo go nie usuniesz jak maila.
Kocham Cię, Miiko Hasuko.
Mój Aniele Stróżu...
Byron, na zawsze tylko twój.
___________________________________________________
I mamy kolejnego shota. Mam nadzieję, że spęłniłam Twoje oczekiwania i taka forma Ci pasuje^^
CZYTASZ
ⁱⁿᵃᶻᵘᵐᵃ ᵉˡᵉᵛᵉⁿ || ᵒⁿᵉ ˢʰᵒᵗˢ
FanficZamówienia zamknięte✖ One shoty pisane pod wpływem chwili, wtedy gdy mi się chcę.