chałas w piwnicy

4 0 0
                                    

Wstałam i podeszłam do drzwi piwnicy gdy reszta wciąż siedziała w salonie. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Gdy zobaczyłam kto jest w piwnicy natychmiast wbiegłam na schody lecz coś już zamknęło drzwi. Waliłam w nie, krzyczałam i próbowałam je otworzyć lecz nic nie pomagało. Coś pociągnęło mnie za włosy, upadłam i spadłam ze schodów potem znów zobaczyłam grupę kobiet w białych sukniach i chłopca. Straciłam przytomność. Obudziłam się na kanapie w salonie a przy mnie nie siedział mój chłopak a chłopak mojej przyjaciółki, Patryk.
-Co się stało...? - Zapytałam i zauważyłam że Konrad flirtuje z moją przyjaciółką, a jej chłopak nic z tym nie robi!
-straciłaś przytomność i spadłaś ze schodów w piwnicy. -odpowiedział przejęty i spojrzał na mnie. Spojrzałam na niego zdziwiona i zapytałam.
-nie przeszkadza ci to że Konrad flirtuje z twoją dziewczyną? -odwrócił się i spojrzał na nich.
-Nie... -wstał i podszedł do Klaudii - Idziemy do domu, wystarczy na dzisiaj. -po czym wyszedł z nią. Wstałam i podeszłam do Konrada. Uderzyłam go w twarz i wyszłam z domu zła, postanowiłam że zatrzymam się w hotelu. Po kilku dniach wróciłam do domu a Konrad siedział na kanapie zapłakany. Podeszłam i przytuliłam go.
-Wróciłam już, nie musisz płakać... -Powiedziałam zadowolona że jednak mu na mnie zależy lecz on zamiast odwzajemnić uścisk odepchnął mnie i spojrzał na mnie czarnymi, pustymi oczami. Zamknęłam się szybko w łazience i zaczęłam płakać. Po paru godzinach zasnęłam, zmęczona płaczem. Gdy się obudziłam zobaczyłam przejętego Konrada który trzymał mnie za rękę. Spojrzał na mnie i powiedział przejęty.
-już myślałem że nigdy się nie obudzisz... - zobaczyłam Patryka i Klaudie którzy siedzą na kanapie.
-Jaki dzisiaj dzień...-zapytałam słaba i spojrzałam na niego.
-Poniedziałek.... -Gdy zdałam sobie sprawę że to wszystko działo się w moim śnie gwałtownie usiadłam.
-Co się stało? Coś nie tak? -Zapytał przejęty Konrad i usiadł obok mnie. Opowiedziałam im o tym co się stało i patrzałam na ich zdziwione twarze.
-Podobno właściciel tego domu miewał takie sny po tym jak próbował zesłać dusze tych kobiet do zaświatów... -Powiedziała przejęta Klaudia i spojrzała na mnie. Patryk spojrzał na Konrada przejęty i przytulił Klaudię.
-Może znajdźcie sobie nowy dom?- Zaproponował Patryk. -My mamy wolny pokój, może tam się przeprowadzicie? ten dom źle na was działa...-Powiedział i popatrzył na Klaudię. Po chwili zastanowienia razem z Konradem odpowiedzieliśmy zgodnie, że na kilka dni przeprowadzimy się tam i  sprawdzimy, czy coś się zmieni. Spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i pojechaliśmy z nimi.  Przez te kilka dni poza szukaniem nowych informacji, męczyły naszą dwójkę okropne koszmary kilkukrotnie zdarzały nam się omdlenia jednak to wszystko nie poszło na darmo. Udało nam się dowiedzieć parę rzeczy. Udało nam się również skontaktować z księdzem który żył w mieście jeszcze kilka lat temu, kiedy poprzedni właściciel mieszkał w domu. Umówiliśmy się z nim na spotkanie w naszym domu. Obecnie czekamy na jego przybycie.
-Kochanie, uspokój się i nie denerwuj tak, będzie dobrze.
Spojrzalam na swojego chłopaka lekko zdenerwowana. Jak mam się uspokoić? Przeciez nie wiem czy dowiem się czegoś co nam pomoże czy nie. Po chwili usłyszałam puka nie. Konrad poszedł otworzyć a już po chwili wrócił do salonu z księdzem.
-dzień dobry
Przywitałam się uprzejmie na co ten odpowiedział skinięciem głowy.
-pewnie chcecie się czegoś dowiedzieć.. O tych kobietach.
-tak, dlatego się z Panem skontaktowaliśmy.
-dobrze więc, opowiem wam pewna historie. 30 lat temu, gdy w tym domu mieszkało jeszcze stare małżeństwo zaczęło się to wszystko.. Ale może od początku. Gdy po kilku latach starań o potomka nie udało im się, postanowili zaadoptować córeczkę i tak też zrobili. Dziewczynka była piękna i mądra, była oczkiem w głowie rodziców.. Do czasu. Małżeństwo stawało się coraz starsze i nie radzili sobie z córką tak jak wcześniej. Wynajęli więc kogoś do opieki nad nią, niewiele starszego, był to młody chłopak, miał 20 lat i na imię Jerremy. Wszystko znow wróciło do idealności az w końcu małżeństwo zginęło a chlopak postanowił wprowadzić się tutaj j zająć dziewczynka. Niestety, jednak pokochał ją a ta nie odwzajemnila jego uczuć.
Patrzyłam z strachem na księdza który opowiadał w skupieniu cała historie. Konrad obejmował mnie wiedząc, że ta historia będzie dla mnie trudna.
-w tedy stała się ta okropna tragedia. Odciął jej cała twarz i zamknął w piwnicy a dziewczyna się wy krwawiła. Do teraz błaka się po domu odstraszając młode pary, kobiety oraz mężczyzn mieszkających w tym domu. Niestety morderca na tym nie ustal i nawet po zabiciu ukochanej kontynuował mordowanie przez odcinanie twarzy. Jednak w końcu poszło to za daleko. Kobieta która zabił w jej domu miała syna. Widział wszystko z szafy. Jego oczy stały się czarne i puste. Wziął nóż i zabił mężczyznę. Niedługo po tym, chlopiec sam zginal.
-rozumiem ale.. Jak mamy się ich pozbyć?
-puki co pomódlmy się za was i wasze bezpieczeństwo. W tedy wszystko wam wytłumaczę.
Po tych słowach przeszliśmy do wspólnej modlitwy. Jednak po chwili światło które było zapalone, nagle zgasło.

----------------------------
czy ktokolwiek to czyta? weźcie mi napiszcie bo w sumie nie wiem czy mam dalej to publikować bo komuś się to podoba czy jednak nie do końca.....

kobieta bez twarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz