Hatty podniosła wzrok na drzwi, kiedy te uchyliły się. Nina także spojrzała na wejście i szeroko uśmiechnęła się na widok gościa. Omar wsunął głowę do jej sali.
- Dzień dobry - uśmiechnął się w swoim gwiazdorskim stylu. Widząc Ninę w takim stanie poczuł ulgę. Na prawdę bał się, że nigdy więcej z nią nie porozmawia.
- Hatty mogłabyś? - Nina wskazała na drzwi. Kobieta skinęła głową i skierowała się do wyjścia. Zamknęła cicho za sobą drzwi. Mężczyzna przytulił swoją partnerkę
- Napędziłaś mi stracha kobieto - oznajmił odsuwając się od niej. Oboje czuli badawcze spojrzenie szefowej NCIS. Kiedy Nina spojrzała na szybę dostrzegła jej uważny wzrok. Po chwili panna Lange usiadła na krześle przed salą.
- Przyniosłeś to o co cię prosiłam?
- Myślisz, że tu...
- Był tu. Wiem, że to on. Nie udało im się mnie wykończyć więc muszą dokończyć co zaczęli
- Skąd jesteś tego pewna?
- Bo znam tych ludzi, Omar - wyciągnęła rękę. Mężczyzna zacisnął palce na jej dłoni. Nachylił się nad nią i przytulił wsuwając pod jej kołdrę, broń należąca do niej. Mężczyzna zaśmiał się w głos kiedy Hatty podniosła się i spojrzała na nich w sali. Wyglądali jak przyjaciele pogrążeni w żartobliwej rozmowie.Do szpitala wpadł jak burza. To co Nina im dała uzmysłowiło mu jak mało o niej wiedział. Ukrywała potężne dowody korupcji i konszachtów na najwyższym szczeblu Interpol. I Sam miał rację - Comescu ją znalazł. Nina była w ogromnym niebezpieczeństwie. Zatrzymał się widząc Hatty siedzącą przed jej salą. Słysząc kroki odwróciła wzrok.
- Panie Callen - złożyła ręce na udach
- Stało się coś?
- Nie. Nina ma gościa - wyjaśniła spokojnie. G odwrócił wzrok i spojrzał na nią i jej partnera. Wyglądali na pogrążonych w rozmowie. Ale on wiedział, że ta dwójka coś kombinowała. Nie wiedział tylko co.
- Rozumiem - mruknął. Zajął miejsce obok niej i z kieszeni wyciągnął kartkę. Podał ją kobiecie. Otworzyła ją zaciekawiona. Zagłębiła się w lekturze. Mężczyzna wsunął dłonie do kieszeni
- Jesteście pewni? - Henrietta spojrzała na swojego towarzysza. Ten skinął głową.
- Tak
- W takim razie musimy Ninę umieścić w bezpiecznym miejscu - oddała mu kartkę. Zsunęła się z krzesła i poprawiła garsonkę. Stanęła naprzeciw Callena
- Tylko proszę nie krzyczeć. Jeszcze nie jest w pełni sił...
- Nie miałem zamiaru - prychnął
- Przez przeszło rok gromadziła ogromne dowody, nic panu nie powiedziała i nic pan nie zauważył. Znając cię jesteś zły - wyjaśniła klepiąc go po ramieniu. Odeszła zostawiając go samego.Uśmiechnęła się szeroko na jego widok. Cała złość na nią przeszła mu na widok jej uśmiechniętej twarzy. Nachylił się nad nią i pocałował jej czoło. Przymknęła powieki i złapała jego dłoń
- Cześć - szepnęła. Widziała ulgę w jego oczach. Sama czuła ulgę. Poczuła jak wsunął twarz w jej włosy i westchnął
- Cześć - mruknął i odsunął głowę od niej. Spojrzał w jej oczy.
- Znalazłeś to?
- Wiesz, że to co tam było jest potężnym materiałem dowodowym?
- Wiem - skinęła głową - Myślisz, że ktoś do mnie strzelał dla zasady?
- Nie. Ale dlaczego ..
- Dlaczego nic nie mówiłam? Musiałam być pewna to raz. A dwa - ciebie to też dotyczy. A znam cię i wiem, że chciałbyś to zrobić z iście ułańską fantazją. Jednak prawda jest taka, że do tego kalibru trzeba zimnej głowy - wyjaśniła spokojnie. Patrzył na nią. Miała cholerną rację.
- I myślisz, że...
- G, ja to wiem. Nawet tutaj nie jestem bezpieczna. Wiktor będzie chciał mnie dobić - mruknęła. Callen spojrzał na nią. Widział w niej rosnący strach.
- Nie pozwolę mu na toCallen wszedł do szpitala. Wszystko zostało już zaplanowane. Wszyscy wiedzieli co mają robić. Wszedł do jej sali i spojrzał na nią. Wyglądała na nadal sceptycznie nastawioną do tego pomysłu. Ale nie mogła się kłócić. Nie miała na to siły.
- Szybko pójdzie - rzucił. Uśmiechnęła się kwaśno. Roześmiał się w głos. Spojrzał na zegarek. Jeszcze parę minut. Będą musieli działać według planu.Skrzywiła się kiedy Callen posadził ją na wózku. Musieli już zacząć działać. Nie mieli czasu do stracenia. Wyjechali na parking. Callen ignorował jej marudzenie. Musiała swoje powiedzieć. Zatrzymali się przy Mercedesie. Otworzył jej drzwi i bez problemów uniósł. Westchnęła zrezygnowana zajmując miejsce po stronie pasażera. Spojrzał na nią z uśmiechem. Zajął miejsce za kierownicą. Zapuścił silnik. Przez pierwsze minuty nic się nie działo. Callen w skupieniu obserwował ulice i wszystkie auta. Ściągnął brwi widząc czarnego SUV-a bez tablic rejestracyjnych.
- No to zaczynamy - mruknął - Eric, na trzeciej, dwa auta ode mnie, czarny bez tablic - rzucił łącząc się z centrum. Jechali jedną prędkością. Nagle poczuł jak inne auto wjechało w ich bok od strony pasażera. Czuł jak pas, który boleśnie napiął się. Mercedes obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni. Auto które ich staranowało stanęło obok SUV-a.Sam poderwał się słysząc jak trzasnęły drzwi wejściowe. Callen oraz Kensi weszli do mieszkania poobijani. Wszyscy skupili się na G więc Hana mógł razem z Niną wyjechać ze szpitala bez najmniejszych problemów.
- Wszystko w porządku?
- Z nami tak, Nina śpi. Trochę za dużo jak dla mnie ale... A wy co?
- Łykneli przynętę - mruknął G siadając na krześle. Bolał go bark. Syknął czując jak Sam kładzie na nim worek z lodem. Kensi uśmiechnęła się szeroko do Sama, który jej worek podał.
- Mogę zajrzeć do Niny? - wskazała na drzwi.
- Jeśli nie śpi to może porozmawiacie - G skrzywił się czując palący lód. Brunetka podniosła się i skierowała do drzwi. Zapukała i nacisnęła klamkę. Dostrzegła kobietę leżąca na łóżku. Jedną rękę położyła na swojej klatce piersiowej a drugą opuściła wzdłuż tułowia. Kensi spojrzała na nią. Wyglądała jakby spała. Zamknęła drzwi. Kiedy odwróciła się twarzą do łóżka podskoczyła. Nina wpatrywała się w nią uparcie mierząc do niej z broni.
- Kensi - rzuciła rozluźniając się. Wsunęła broń pod poduszkę. Brunetka uśmiechnęła się szeroko. Sama by pewnie tak reagowała kiedy by była na jej miejscu.
- Cześć - uśmiechnęła się - Jak się czujesz?
CZYTASZ
Last task [NCIS LA] PART TWO|| ZAKOŃCZONE
Hayran KurguNina dostaje nową szansę i korzysta z niej. Stara się żyć szczęśliwie u boku G. Ale wie, że przeszłość sie o nią upomni. Wie, że to niedługo nadejdzie. Wie, że będzie musiała wtedy przed nią stanąć i wyrównać rachunki oraz zamknąć wszystkie niezamkn...