Rozdział 41 - Tragedia W Ogrodach

533 41 23
                                    

"Jesteśmy już na miejscu." - powiedział czarnowłosy, gdy zatrzymał samochód przed głównym wejściem do pałacu.

Milczałam. Byłam zbyt podekscytowana tym, że tu jestem.

Po dobrej sekundzie od zatrzymania się pojazdu, wysiedliśmy z niego. Wzięłam do ręki swój plecak i ruszyłam szczęśliwa za chłopakiem do głównego wejścia.

Gdy już się tam znajdowaliśmy mogłam zobaczyć znany mi już wielki hol na którym znajdowała się recepcja, schody na górę i różnego rodzaju drzwi prowadzące w różne zakątki tej budowli. Zauważyłam też siedzącego na recepcji chłopaka z brązowymi włosami. Był najwidoczniej bardzo zajęty, że nie zwrócił na nas uwagi, gdy tu weszliśmy.

"Namjoon!" - Yoongi nagle krzyknął wybudzając pracownika znajdującego się kilka metrów dalej.

Brązowo włosy podniósł swój wzrok z kluczy, które układał po kolei. - "Suga, Demi jesteście już." - powiedział uradowany i postanowił do nas podejść. Następnie słowa, które chciał powiedzieć skierował w moją stronę. - "Nie wiesz jak bardzo się cieszę, że cię znowu tu widzę."

Czy ja go znam?

Może nie, ale on mógł mnie widzieć tutaj, kiedy byłam z klasą lub jak robiłam projekt. Po prostu pewnie nie zwróciłam na niego uwagi, chyba, że jest tutaj nowym pracownikiem. Ale wtedy skąd by mnie znał?

"Cześć." - przywitałam się.

Wyższy chłopak uśmiechnął się do mnie i zaczął mówić. - "Demi możesz dać mi swój bagaż. Odłożę go do twojego pokoju."

Mam tutaj swój pokój?

Yoongi odchrząknął i zwrócił naszą uwagę. - "Demi jest tylko dziś na parę godzin." - odparł.

"Dobrze." - kiwnął głową. - "Więc, w takim razie zaniosę jej plecak do pokoju gościnnego." - powiedział. - "I przy okazji poinformuję resztę." - gdy to powiedział, zniknął za drzwiami po prawej stronie.

"Mam tutaj swój pokój?" - zaskoczona zwróciłam się do Yoongiego.

"Namjoonowi chodziło o pokój w którym byłaś jak pisałaś wypracowanie do szkoły." - powiedział obserwując moją reakcję.

"Aaa...rozumiem. Po prostu przez chwilę pomyślałam, że mam jakiś swój prywatny pokój czy coś w tym stylu." - zaśmiałam się lekko z tego co powiedziałam. - "Ale to by było niemożliwe." - poczułam się zawstydzona swoimi słowami, więc chciałam szybko zmienić temat rozmowy. - "To w takim razie co idziemy zwiedzać?"

"Zacznijmy może od ogrodów. Sama mi mówiłaś, że jesteś nimi zachwycona." - odpowiedział z uśmiechem zapominając o tym co przed chwilą mówiłam.

"Tak. To prawda." - ucieszyłam się.

"Więc na co czekamy?" - puścił mi oczko.

Już po chwili zeszliśmy z szerokich schodów, które prowadziły prosto do ogrodu.

Ujrzałam znowu to przepiękne miejsce za którym bardzo tęskniłam. Od razu poczułam zapach kwiatów, które tutaj rosły. W oddali mogłam usłyszeć dźwięk płynącej wody oraz śpiew ptaków, które radośnie latały w tak piękną słoneczną pogodę jaka dzisiaj była. Na niebie nie było żadnej pojedynczej chmurki i nie zapowiadało się na tą chwilę żeby się jakieś pojawiły.

Zaczęliśmy iść spokojnie główną alejką, która doprowadziła nas do wielkiej fontanny z której leciała woda. Widząc ją, zatrzymałam się i wyciągnęłam z kieszeni swój telefon.

"Czy mógłbyś mi zrobić zdjęcie przy fontannie?" - zapytałam się.

"Pewnie." - odpowiedział, a ja wręczyłam mu telefon z już włączonym aparatem.

Przeznaczeni | SugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz