Levi P.O.V
- Leeevi!! – Odwróciłem się i zobaczyłem jakże wkurzającą panią pułkownik.
-Hange? Co się znowu stało? – Odpowiedziałem jak zwykle chłodno i bez emocji.
Znając życie okularnica przyszła znów się pochwalić cóż to znowu odkryła czy cokolwiek innego związanego z tytanami.
-No ale słuchaj mnie, słuchaj! – Jak zwykle była nadto podekscytowana. Nie ukrywam mam gdzieś co ona pierdoli o tych kupach mięsa ale nie chce żeby znów obraziła się jak małe dziecko tylko dlatego, że nie interesujemy się tym samym.
-Eh...Słucham, co znowu czterooka wynalazła.
-No a więc... - Nie miałem ochoty słuchać kolejnego 2 godzinnego monologu na temat jakie to tytany są piękne i cóż takiego można jeszcze z nimi zrobić. Najnormalniej znów zająłem się sprzątaniem w korytarzu, a Zoe gadała, na dobrą sprawę, sama z sobą.
-No i? Co o tym myślisz? – Sprzątając czas ewidentnie leci za szybko. Nie zwróciłem uwagi kiedy skończyła gadać.
-Ta, fajnie – Fajnie, że mnie to w ogóle interesuje. – Idź się pochwalić do Erwina czy coś...Daj mi sprzątać.
-No ale już u niego byłam...
- Oh kto by się spodziewał. Nie wiem to może idź do Jeagera? On NA PEWNO przesiedzi całą noc słuchając co nasza pułkownik znów odkryła.
-A myślisz, że ja wiem gdzie on jest? Chociaż pewnie szlaja się gdzieś z Mikasą i Arminem...Nie chce mi się ich szukać.
-No cóż przykro mi. A teraz wypad i daj mi sprzątać.
- No ale Levi.
-Co znowu? Dobrze wiesz, że nie lubię jak mi się przerywa w sprzątaniu, więc wypad.
- No ale Levi
-Pytam się, czego znowu?
-Ale warczysz, nie dobry pies.
-Co ty kurwa powiedziałaś okularnico?
-Nie, ja? Nic. – Ona myśli, że jestem głupi?
-Ta... - Nie miałem zamiaru kontynuować tej bardzo, bardzo irytującej konwersacji gdzie Hange tylko i wyłącznie stara się mnie wkurzyć jeszcze bardziej.
Po skończonym sprzątaniu okularnicy już nie było. Znając ją poszła sobie bo „Za bardzo nudziło ją patrzenie na karzełka który sprząta." Szczerze nienawidzę kiedy nazywa mnie karłem, pedantem i innymi takimi, wielkim minusem jest to, że dobrze wie, że mnie to wkurza.
Hange P.O.V
Po 20 minutach patrzenia na karzełka postanowiłam, że jest za nudny więc poszłam szukać Erena żeby mieć nową osobę do wkurzania i zarażania obsesją na punkcie tytanów. Niestety nigdzie nie mogłam go znaleźć więc zakładam, że razem z jego przydupasami poszedł się szlajać gdzieś z dala od naszej „bazy".
Wróciłam więc do środka na miejsce gdzie stałam nad sprzątającym pedancikiem ale niestety już go tam nie było. Jak się można było spodziewać korytarz był wyczyszczony od góry do dołu. No dobra nie od góry. Ruszyłam więc do kuchni żeby się czegoś napić, to szukanie Jeagera po całym placu w pełnym słońcu w mundurze było delikatnie męczące zważając na panującą temperaturę. Gdy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam mojego oddanego podwładnego, czyli Erena.
-Erenik! Wszędzie cię szukałam! Naprawdę byłeś tutaj cały czas? - Zapytałam zapominając po co w ogóle przyszłam do kuchni.
-O-oh pani Hange...Coś się stało? Potrzebuje pani czegoś? - Odpowiedział lekko zmieszany szatyn.
-Ah no widzisz, robiłam dzisiaj te eksperymenty i...
-Przestań go nękać okularnico. - Pedancik nie wiadomo skąd pojawił się tuż obok mnie z jego kamiennym wyrazem twarzy.
-O Leviś, urośnij troche bo jak tak wchodzisz z dupy to się zastanawiam czy tutaj nie straszy.
-Tch, zamknij się nie mam dzisiaj humoru słuchać twoich głupich docinek w moją stronę.
-Oho Levi jest wkurzony, zaraz możemy się spodziewać minimum 2 zmarłych ciał. - Tym razem pedancik mnie totalnie zignorował i zaczął robić sobie herbatę. Chwilę potem gdy napój był już przygotowany Levi wyszedł i skierował się w stronę swojego gabinetu.
-Więc? Może pani kontynuować. - Stwierdził Jeager.
-A, no a więc robiłam te eksperymenty i wzięło mnie na eksperyment z tobą.
-Nich będzie tylko nie dzisiaj mam już zajęcie.
-Tak, tak widzę, widzę. No cóż nie będę was już nękać moi podwładni też mam inne rzeczy do roboty. - Wymawiając te słowa wyszłam z kuchni i postanowiłam, że najlepszym sposobem na moją nie przemijającą nudę jest zatruwanie życia Leviowi. Ruszyłam więc w stronę jego miejsca pobytu, aby mój jakże nikczemny plan stał się moją, a raczej naszą codziennością.
~~
Pierwszy rozdział za nami, a najlepsze jest to, że nawet nie mam pomysłu jak dobrze rozwinąć tą akcję 🤡🔫 bywa.
Rozdziały nie będą pewnie pojawiały się regularnie i pewnie będą wolno pisane, no ale cóż BYWA.
Do zobaczenia kiedyś tam ❤
CZYTASZ
𝑵𝒐𝒄 - Hange X Levi
FanfictionNie jestem fanką tego gówna jak próbowałam to czytać sama to aż mnie skręcało od środka i chciało mi się zakończyć mój marny ludzki żywot. Wiec osobiście jako autorka tego nawet nie wiem czego nie polecam. Najlepiej to w ogóle zapomnieć że takie coś...