Po rozbiciu obozu w małej jaskini w kotlinie Robin, Percy oraz Mark próbowali zasnąć, ale tylko Percy'emu i markowi się udało, a Robin nie. Lecz po dłuższej chwili, która trwała 3 godziny zasnęła licząc na spokojny sen... ale się przeliczyła. Miała koszmar: Biegli, wszyscy troje, za nimi rozciągała się panorama lasu w którym właśnie są. Za nimi biegły trzy Mechaniczne Giganty jeden złapał Percy'ego, ten zaczął krzyczeć i strzelał do niego z BFG 9000, ale to nic nie dało, olbrzym rozerwał go na pół jak szmacianą kukłę. Drugi zrobił to samo z Markiem. Trzeci złapał Robin i oderwał jej rękę i nogę, ona nawet nie krzyknęła. Obudziła się z krzykiem siadając... i uderzają głową w sufit w jaskini, upadła i wstała, tym razem ostrożnie. Mark i Percy spali jak kocięta (nie wiadomo jak). Rano doszli do końca lasu. Robin po śnie oglądała się cały czas za siebie ale nic nie wskazywało na to że coś ich goni, lecz w powietrzu było czuć niebezpieczeństwo. Jak obliczył Mark wieczorem dojdą do Czarnych Piasków, ogromnej pustyni z wieloma wydmami...
CZYTASZ
Pod osłoną Nieboskłonu...
Science Fictionto opowieść o podrurznikach szukjącysz zbawienia w swiecie Nieboskłonu gdzie mieszka ich jedna sznsa na przetrwanie...