Po kilku minutach moja matka wyszła z pokoju, zostawiając mnie samą. Siedziałam na łóżku, rozmyślając o tym, czego właśnie się dowiedziałam. Miałam poślubić jakiegoś demona, a moja matka o wszystkim wiedziała! Narzuciłam na siebie bluzę i wybiegłam z domu.
Na dworze było już ciemno, a uliczne latarnie rzucały słabe światło na parkowe ścieżki. Z kieszeni bluzy wyciągnęłam bezprzewodowe słuchawki i włączyłam muzykę. W moich uszach rozbrzmiały pierwsze nuty jednej z piosenek Sanah. Wczuwając się w utwór, starałam się oczyścić umysł od głębiących się myśli. Gdy przebiegałam, przez rzadko uczęszczane ścieżki, kątem oka zauważyłam Eliz. Nie była sama. Choć widok zasłaniały mi drzewa, widziałam jak dziewczyna żywo gestykuluje, co robiła zawsze, gdy coś opowiadała. Wyjęłam słuchawki i powoli, tak by mnie nie zauważyli, zaczęłam się do nich zbliżać. Z każdym krokiem wzrastał we mnie niepokój. Prócz głosu przyjaciółki, usłyszałam jeszcze jeden. Niski, zachrypnięty, męski głos.
-Długo to jeszcze potrwa? Mój Pan się nie cierpliwi- zapytał zdenerwowany mężczyzna.
-Nie mam pojęcia! Jakbyście mi pomogli, Am już dawno byłaby w Mrocznym Pałacu! Powiedz temu swojemu Panu, że potrzebuję więcej czasu!- widać było, że dziewczyna traciła cierpliwość.
-Z szacunkiem!- krzyknął, a drzewo, które go zasłaniało, stanęło w ogniu.
Pisnęłam przerażona. Niestety to był mój błąd. Mężczyzna spojrzał mi w oczy. Rozpoznałam te czerwone tęczówki. Mężczyzna z chodnika! Mój oddech przyśpieszył, a serce biło jak oszalałe. El, gdy tylko mnie zauważyła, uciekła w głąb parku. Zaczęłam uciekać, ale nie odbiegłam daleko. Czerwonooki podłożył mi nogę, a ja runęłam na ziemię. Nie mogłam się ruszyć, bo przygwoździł mnie kolanem do ziemi. Próbowałam się jakoś wyrwać, ale był zbyt silny. Trzymając mnie za kaptur, podniósł mnie do pozycji stojącej i odwrócił do siebie twarzą. Kiedy spróbowałam krzyknąć, z okrutnym uśmiechem, z całej siły uderzył mnie w twarz. Gdy zamachnął się, by zrobić to ponownie, stało się coś dziwnego. Czas jakby się zatrzymał i zrobiło się przeraźliwie zimno. Nie wiedziałam co się dzieje, ale mój oprawca już tak. Zbladł i ze strachem zaczął się rozglądać.
Artur pov.
Siedziałem w swoim biurze, wypełniając papiery. Nie lubiłem tej roboty, ale co poradzić. W pewnym momencie do mojego biura wbiegł zdyszany posłaniec. Wiedziałem, że musi to być coś ważnego, bo nikt nie odważył by się wejść do mojego biura nieproszony. Znudzony spojrzałem na niego, a ten padł na kolana trzymając przed sobą kawałek papieru. Machnąłem ręką, karząc mu wyjść, uprzednio zabierając mu świstek. Sługa wybiegł z biura, jakby gonił go wściekły wilkołak. Rozwinąłem świstek, a z każdą sekundą mój gniew wzrastał. Jakim prawem ktokolwiek ją tknął?!
Klasnąłem w ręce i kilka sekund później stałem już na ścieżce w jakimś parku. Pstryknąłem i czas stanął w miejscu. Rozejrzałem się i już po chwili zobaczyłem Amandę i tego gnoja. Zacisnąłem pięści, a temperatura spadła o dobre kilka stopni. Zeskoczyłem z drzewa i powoli zacząłem zbliżać się do Am. Eldur chyba mnie poznał, bo ręce zaczęły mu się trząść. Uśmiechnąłem się krzywo i zbliżyłem się. Kiedy zauważyłem czerwony policzek Am, moje oczy zmieniły kolor na fioletowy. Chwyciłem Eldur za marynarkę i rzuciłem o najbliższe drzewo. Podszedłem do niego i uderzyłem w twarz. Upadł na kolana prosząc mnie o wybaczenie.
-Nie dotykaj moich rzeczy- ze śmiechem odparłem, odcinając mu głowę.
Amanda pov.
-Nie dotykaj moich rzeczy
Moje mięśnie się spięły, a serce zaczęło bić jeszcze mocniej. Zaczęłam się cofać, ale trafiłam na drzewo. Przerażona patrzyłam na głowę mężczyzny, która leżała na ziemi. Artur zaważył to że się cofam. Jego oczy miały kolor bzu. Nie zrobiłam nawet kroku, a chłopak stał już przede mną, przyszpilając moje ręce do pnia. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Bałam się. Bałam się, że cos mi zrobi, przed chwilą kogoś zabił! Przybliżył swoją twarz do mojej.
-Nie ma za co- szepnął, po czym wyparował!
Rozdział krótki i z opóźnieniem, za co bardzo przepraszam.
CZYTASZ
Nocowanka
FantasyNie miałam prawa wiedzieć, z czym wiąże się ta gra, w którą zostałam nieświadomie wciągnięte, ale w tym świecie nikogo to nie obchodziło. Choć dławisz się krwią, nic nie boli tak, jak nóż wbity w plecy. Zapraszam do świata okrucieństwa i krwi, wch...