Przeszkoda 13

59 8 1
                                    

Leżałem tak w łóżku, wylewając tony łez, co było do mnie nie podobne bo od 7 roku życia jeszcze ani razu nie uroniłem żadnej łzy.

Po 10 minutach szlochania w poduszke, postanowiłem wziąść się w garść. W stałem z łóżka, odłączyłem się id tej całej aparatury, która teraz zaczęła piszczeć, a na ekranie ciągnęła się długa, prosta linia. Haha, umarłem. Wyszedłem z sali i rozglądałem się gdzie mogła pójść Yui-chan z chłopakami.

Biegałem po całym szpitalu, aż dotarłem do wielkiego tarasu z widokiem na rzeke. Jedyną osobą, która się tam znajdywała była Yui. Stała oparta o balustrade i spoglądała w dal. Słyszałem, jak dalej płakała.

Zaszedłem ją od tyłu, po cichu i objąłem w tali. Odwróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie zapłakanymi oczami.

- Co ty tutaj robisz? Powinieneś teraz leżeć i odpoczywać.

- Jak mogę spokojnie leżeć wiedząc, że przezemnie płaczesz?

Yui odepchnęła mnie od siebie z wyraznym jakby obrzydzeniem. Pierwszy raz poczułem takie coś z jej strony. Stałem jak wryty, wpatrzony w nią jak jakiś kołek.

- Było pomyśleć co robisz. Zawsze znosiłam twoje wybryki, ale teraz... coś we mnie pękło. Kocham cię ale.... nie mogę już znieść twoich głupich i ryzykownych pomysłów. Wiesz ile razy byłeś bliski śmierci?!

- N-Nie....

- 30..... 30 razy byłeś jedną nogą, a nawet więcej w grobie, ale ty dalej.... zrozum jak ja się wtedy czuje. Za każdym tym razem zamartwiałam się o ciebie. Za każdym razem modliłam się, żebyś się obudził.... żebyś wyzdrowiał. Ale ty dalej tego nie rozumiesz!!! Ty dalej pchasz się w stronę niebezpieczeństwa!! Nie obchodzą cię nasze uczucia..... moje uczucia. Nie wiesz co my wtedy czujemy. I nie tylko my, ale cała organizacja. Nawet Okumura się przejmuje twoim zdrowiem. Dlatego....

Yui-chan znowu się rozpłakała. Stała i szlochała, chowając twarz w rękawach swetra.

- Ja... nie wiedziałem.... że.... wy...

Ja na prawde nie wiedziałem co czują... ja... za każdym razem sprawiałem im tyle bólu. Wszystko przezemnie. Co ze mnie za szef?!?! Co ze mnie za przyjaciel?!? Chłopak?!? Ale ja jestem głupi!!! Nie zdawałem sobie sprawy ze swoich działań. Zachowałem się jak ostatni szmaciasz!! Nie zasługuje na tytuł i na przyjazń. A zwłaszcza na Yui. Ja nie zasługuje by posiadać taki wielki skarb jakim jest Yui. Mimo to... ona zawsze była ze mną... chłopacy... oni też nigdy mnie nie zostawili. Nigdy nie uda mi się odwdzięczyć za ich poświęcenie.

Padłem na kolana. Z oczu poraz kolejny polały sę łzy. Klęczałem tak przed nią. Ona zapłakana, ja.... też. Spojrzała na mnie. Jej oczy zrobiły się jeszcze większe. Wzrok miała jakby zobaczyła ducha.

- Rin.... ty... płaczesz??

Dotknąłem swojej twarzy.

- Tak.... ja... płacze.

- Ja... nigdy...

- PRZEPRASZAM!!! ..... PRZEPRASZAM!!! Yui... ja nie chciałem sprawiać wam przykrości... problemów. Zachowałem się jak skończony imbecyl!! To wszystko moja wina. Nie zasługuje na waszą przyjazń.... nie zasługuje na twoją miłość. Na to, żebyś była przy mnie każdego dnia. Na twoje pocałunki, uczucia. Przezemnie wylałaś tyle łez. Sprawiłem ci tyle cierpienia. Yui... ja... PRZEPRASZAM!! TAK BARDZO PRZEPRASZAM!! Czy... mogę prosić o ... wybaczenie??

- Rin... ty.... głuptasie!! Jasne, że możesz!! Zawsze ci wybacze. Nie ważne kiedy i gdzie. ZAWSZE.

Dalej klęczałem przed nią i patrzyłem na jej piękną, zalaną łzami chyba teraz radości, twarz. Oświetloną promieniami zachodzącego słońca. Padła przy mnie i mocno objęła.

Spojrzała teraz w moje oczy. Wierzchem dłoni starła łzy spływające dalej mimowolnie po moim policzku.

Uśmiechnęła się szeroko... wyszeptała coś cicho, prawie niedosłyszalnym głosem i czule pocałowała. Domyśliłem się co to były za słowa i odwzajemniłem pocałunek.

KOCHAM CIĘ......

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Z DEDYKACJĄ DLA PAMCCIA. ŻEBY SIĘ ROZCHMURZYŁA.... I❤YOU...

To już koniec. Skróciłam trochę historię, ale mam nadzieję, że cała seria Wam się podobała. Chyba nie zawiodłam Was tak bardzo. Jestem wdzięczna z całego serca, że tak wytrwale czytaliście moje opowiadania. Te pierwsze i te drugie. Gdy za każdym razem wchodziłam na wattpada i patrzyłam na liczbę wchodzących na moje opowiadania, która dalej rosła, była dla mnie wielką motywacją do dalszego pisania.

Chce Was jednak przeprosić, że musieliście tak długo czekać na ten ostatni rozdział. Jakoś nie miałam ochoty na pisanie. Pomysł ciągle tlił się w głowie, ale zabrakło mi motywacji i chęci, żeby siąść przed komputerem i pisać. Ale jest dzisiaj kolejny i ostatni rozdział PRZESZKÓD.

Zapraszam też na czytanie mojego kolejnego dzieła pt. REBEL. Ma jak narazie tylko jeden rozdział, ale drugi jest dalej w tworzeniu. Możliwe, że też się dzisiaj pojawi. Licze na wasze komentarze i gwiazdki jeśli byliście pod wrażeniem i podobały się Wam moje głupoty, które wypiwywałam.

Narazie i do następnego opowiadania.

Kocham was....

Przeszkody. (II cz. Nieznajomy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz