Następnego dnia chłopak zaplanował nam wyjazd. Chciał mnie tym przeprosić, ale też miała to być randka.
Siedziałem na łóżku w samych bokserkach i spodniach od piżamy, miętosząc poduszkę.
Wil wszedł do pokoju i zwrócił swoją uwagę na mnie.
- Nie mam się w co ubrać - odpowiedziałem na nieme pytanie.
Starszy wybuchł śmiechem, na co się skrzywiłem.
Podśmiewując się jeszcze pod nosem, wyjął z szafy swoją granatową koszulę i założył ją na mnie.
Do tego znalazł mi czarne spodnie z łańcuchem.
Połowę koszuli wkasał a drugą zostawił na wierzchu. Łańcuch przypiął po wkasanej stronie.
Włosy spiął mi klamrą i wyciągnął zwyczajne czarne kozaki.
Wyglądałem naprawdę ładnie.
Chłopak nachylił się do mnie i popukał się w policzek.
- Nagroda?
Podszedłem do niego i dałem mu dwa buziaki.
Ubrał się podobnie jak ja, założyliśmy kurtki i wsiedliśmy do auta.
Po drodze jego ręka umiejscowiła się na moim udzie, ale mi to nie przeszkadzało.
Wysiedliśmy pod wielką restauracją. W środku dwóch chłopaków w garniturach zdjęła nam kurtki.
Trzymałem się blisko Wila, bo była to moja pierwsza wizyta w takim miejscu.
Większość ludzi, których mijaliśmy, uśmiechali się do mnie co mnie peszyło i chowałem się za plecami starszego.
Kelnerka wskazała nam stolik i podała karty.
Niestety były one w innym języku i nic nie umiałem odszyfrować.
Spojrzałem błagalnie na czarnowłosego, który pochwycił spojrzenie i zamówił dwa razy to samo. Gdy kelnerka odeszła zapanowała cisza, jednak nie była ona krępująca. Spokojnie patrzyliśmy na siebie obydwoje zadowoleni.
.Nie mogłem uwierzyć, że wyznałem mu swoje uczucia.Wcześniej nie pomyślałbym, że moje życie może się aż tak zmienić, a w tej chwili siedzę w restauracji z osobą, która mi się podoba, a co najlepsze ja podobam się też mu.
- Nie wiem o czym myślisz, ale jesteś cały czerwony- powiedział, nachylając się do mnie.
Schowałem twarz w dłoniach zażenowany, że tego nie poczułem.
Chwilę później przyszła kelnerka z dwoma stekami. Wyglądały naprawdę pysznie.
Chciałem zacząć jeść, ale nie wiedziałem jak się do tego zabrać.
Jak na taką restaurację przystało, dookoła talerza rozłożonych było paręnaście noży i widelców.
Którego powinienem użyć? Co jest do czego?
Wiliam nie miał z tym problemy. Wybrał szybko i pokroił stek w kwadraciki, ułatwiając zjedzenie go.
Nagle wstał i zamienił nasze talerze, dając mi pokrojony stek. Następnie rozłożył mi serwetkę na kolanach i nalał sok stojący na stole.
Czułem, jak ludzie dookoła patrzą się na na co strasznie płoszyło.
Starszy również to zauważył i posłał ludziom dookoła obojętne, ale lekko groźne spojrzenie, przez które ludzie zaczęli zajmować się swoimi sprawami. Resztę posiłku spędziliśmy normalnie bez żadnych przeszkód.
Starszy zapłacił, po czym wyszliśmy do auta, jednak nie pojechaliśmy w stronę domu.
Po niedługiej drodze dotarliśmy nad jezioro na obrzeżach miasta.
Zaparkowaliśmy przy małej altance i chłopak mnie tam zaprowadził.
Okazało się, że zaraz za altanką są łódki. Starszy wciągnął jedną do wody, a ja nieświadomie się odsunąłem co zauważył.
- Co się dzieje?- podszedł i złapał mnie za ręce.
- Ja, nie umiem pływać...boje się wody - powiedziałem szczerze.
- Spokojnie, jesteś ze mną tak? Wszystko będzie dobrze.
Pociągnął mnie do łódki i posadził w niej. Odepchnął nas i zajął miejsce obok.
Często łódka się chwiała, a ja się wzdrygałem, ale powtarzałem sobie jedno zdanie.
Nic mi nie grozi, bo Will jest ze mną.
CZYTASZ
Jestem Twój//Yaoi
Teen FictionO chłopaku szkolonym od dzieciństwa na niewolnika, który przy boku swojego Pana mógł w końcu posmakować normalnego życia.