Autografy, zdjęcia to moja codzienność. Nie chciałam być sławna, jedyne co chciałam to dzielić się swoją miłością do muzyki. Jednym ze skutków tej miłości stała się rozpoznawalność.
W tym momencie stałam przy sklepowej ladzie, chcąc zapaść się pod ziemię. Moje okulary przeciwsłoneczne starały się zapewnić mi anonimowość.— 15£, kartą czy gotówką?
— Karta — odpowiedziałam cicho, i przyłożyłam kartę.
— Przykro mi ale chyba jest jakiś problem z łącznością z bankiem. Ma Pani gotówkę? — odpowiedział jakże miły kasjer o imieniu Bob. Szkoda, że nie mam przy sobie żadnej gotówki!
— Tak się składa że nie więc po prostu odłożę zakupy, wrócę później — uśmiechnęłam się, chyba zrozumiał, że ten uśmiech był udawany.
— Ja zapłacę — powiedział jakiś blondyn, nie taki zły, czułam się jakbym kojarzyła jego twarz ale nie wiem skąd.
— Nie, naprawdę nie trzeba. Wrócę po prostu po portfel. — miło spotkać takiego człowieka który ci pomoże, ale ja nie lubię przyjmować czyjeś pomocy.
— To nic takiego, naprawdę — uśmiechnął się i podał kasjerowi pieniądze. Wzięłam zakupy i zaczekałam aż zrobi swoje.
— Nie wiem jak Panu dziękować. Naprawdę miło spotkać tak dobrego człowieka — uśmiechnęłam się i uścisnęłam jego dłoń, wyszłam ze sklepu. Cały wieczór myślałam o tym skąd znam jego twarz. Rozmyślałam nad tym jak pięknie było stać sie anonimową na moment.
??? Pov
Uścisnęła mi rękę i wyszła ze sklepu. Chciałem za nią krzyczeć ale nie miałem odwagi...czemu? Dziwne uczucie. Wróciłem do domu i przywitał mnie mój pies— Hej przyjacielu. Scott wróciłem! — krzyknąłem mając nadzieję, że mój brat mnie usłyszy. Mieszkam u niego na jakiś czas, gdyż moje mieszkanie jest niedostępne z powodu remontu.
— Masz wszystko o co prosiłem Chris? — zacząłem się nad tym zastanawiać, o co on tak właściwie prosił
— Ta, ta — poszedłem do kuchni rozpakować zakupy, ale nie umiałem się skupić, moje myśli zaprzątała tajemnicza dziewczyna. Nagle coś przerwało mój tok myślenia.
— Chris, halo tu ziemia. Mam tylko jedno pytanie. Dlaczego wrzucasz makaron do lodówki? Co cię tak rozkojarzyło braciszku?— czy przed nim da się cokolwiek ukryć? Co mam niby powiedzieć? Nie umiejąc wymyślić nic sensownego, zdecydowałem się na prawdę.
— Więc poznałem dziewczynę, właściwie to nie poznałem. Nawet nie wiem jak ma na imię. Spotkałem ją w sklepie i zapłaciłem za jej zakupy bo miała problemy z kartą. I nie wiem dlaczego ale nie umiem przestać o niej myśleć. — powiedziałem to na jednym wdechu, a on tylko na mnie patrzył
— Więc nawet nie spytałeś jej o imię? Wow — widziałem że z całej siły wstrzymuje śmiech więc rzuciłem w niego makaronem. Po czym mój brat wybuchnął śmiechem.
— Ale ty jesteś glupi — powiedziałem to i poszedłem do swojego pokoju a raczej gościnnego, usiadłem na łóżku i zacząłem przeglądać swój telefon mając nadzieje że znajdę tam coś ciekawego. Dostałem tylko smsa:
"Jutro o 11 nagrywamy ten teledysk do promocji filmu nie spóźnij się!!"
Gdyby nie SMS zapomniał bym o tym. Mamy nagrywać jakiś teledysk, żeby był czymś w stylu zwiastunu. Więc nawet nie wiem kto napisał tą piosenkę, mam tylko nadzieję że nie będę musiał śpiewać. Dobra czas się czegoś dowiedzieć
Od: ja
Czy my będziemy śpiewać czy mamy jakiegoś innego aktora do tego? I nie spóźnię się 😉Od: R (tak mam zapisanego reżysera)
Spokojnie, podpisaliśmy kontakt z pewną piosenkarką. Poznasz ją jutro. Do zobaczenia i dobranoc.Od: ja
DobranocCałe szczęście już się bałem że to ja będę musiał śpiewać, po prostu nie przepadam. Ale czasem trzeba. Poszedłem pod prysznic żeby pomyśleć. Po jakiś 30 minutach wyszedłem i położyłem się spać myśląc o dziewczynie w czapce. Spojrzałem na zegarek była już 3. Czas iść spać, pomyślałem.
Więc to moja pierwsza książka, bądźcie wyrozumiali za błędy. I przepraszam za taki krótki rozdział, następnym razem postaram się zrobić dłuższy
~Xixusa
CZYTASZ
Anonimowa// Chris Evans
FanfictionKażdy czasem o czymś marzy. Lisa marzyła o tym by nie być oceniana ze względu na jej stan konta. Gdy dopada cię sława wszystko staje się trudniejsze, jednak da się temu zaradzić z pomocą rodziny, przyjaciół. Mimo wszystko ona chciała od życia czegoś...