Miłego czytania ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~
*DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ*
Temat był skończony. Nikt nie zadawał pytań, nikt nie wspominał, nikt się nie zastanawiał, nikt nie żałował, nikt nie rozdrapywał starych ran. Był dawny spokój. Tak było dobrze i bezpiecznie.
Wiele przeszłam. Większość ze swojej winy. Mama mówiła, że nie mogę się obwiniać, ale ja wiedziałam jaka jest prawda i nie miałam zamiaru kłamać. Takie były fakty.
Pierwszy tydzień był okropny. Bałam się wyjść z domu. Dużo płakałam. Nie byłam na to wszystko przygotowana. Mimo iż wiele razy udawałam twardą i niezniszczalną gdy tak naprawdę bałam się jak cholera, ale nie dawałam tego po sobie poznać.
Dwa razy zostałam porwana, dwa razy próbowano wysłać mnie do burdelu, kilka razy zgwałcona. I to zaledwie w przeciągu kilku tygodni. Ale teraz było dobrze. Tak jak wcześniej, a nawet jeszcze lepiej. Nie narzekałam. Powoli doszłam do siebie po tych wydarzeniach i starałam się zapomnieć. Szło opornie, ale zawsze coś.
Od naszego ostatniego spotkania nie widziałam Vincenza. Ani żadnych z jego przyjacieli czy też ochroniarzy. Nie wiedziałam co się u niego dzieje, poza tym, że miał wziąć ślub z Camillą. Być może już to zrobił.
Moja decyzja była jasna, a on się dostosował. Z jednej strony myślałam, że to właśnie dlatego, że mu zależało nie chciał mi się sprzeciwiać i może miał nadzieję, że jeszcze do niego wrócę. Jednak patrząc na to z innej perspektywy miałam wrażenie, że jemu nawet tak bardzo nie zależało. Być może przez chwilę coś do mnie poczułz ale gdy mu odmówiłam zapewne zapomniał. Dlatego ja też musiałam to zrobić. Zapomnieć i przestać o nim rozmyślać. Nic mi to nie da. Wszystko jest skończone.
Zapewne inaczej by się to wszystko potoczyło gdybym wtedy dała mu szansę. Ale czy był sens? Ja nadal mu nie ufałam. Żyliśmy w dwóch różnych światach. A co jeśli tylko by się mną zabawił, a później zostawił gdy się znudzi? Ja bym się załamała, a on nawet by nie zwrócił na to uwagi.
Dlatego nie chciałam. Nie potrafiłam mi zaufać. Być może to ja go zraniłam tymi słowami, które wtedy powiedziałam, ale to było mało prawdopodobne. Nie wyglądał na człowieka, który przejmował by się takim czymś.
- Venus? - wyrwałam się z mojego zamyślenia i spojrzałam na Francescę.
- Tak? - patrzyła na mnie zirytowana.
- Twoja mama dzwoniła.
- Po co? - zapytałam i podniosłam się z łóżka. Ogarnęłam swoje włosy i ziewnęłam. To był ponury dzień.
- Pytała się czy będziesz na obiedzie.
- I co jej powiedziałaś?
- Że tak.
- Ah, a która godzina?
- Trzynasta.
- Obiad za niedługo. Czyli mnie wyganiasz skoro powiedziałaś, że będę? - powiedziałam złośliwie.
- Nie wyganiam cię, ale siedzisz tu od czterech godzin i nawet dobrze nie porozmawiałyśmy. Cały czas o czymś myślisz. - usiadła obok mnie na łóżku.
- No wiem, wiem, ale to dlatego, że ten dzień jest jakiś dziwny i ponury. Nie mam na nic ochoty ani chęci i nawet nie wiem dlaczego. - westchnęłam.
- Może dlatego, że... Vincenzo bierze dzisiaj ślub. - wypaliła, a mnie zatkało.
Natychmiast na nią spojrzałam z szeroko otworzonymi oczami.
CZYTASZ
MAFIOSO / ZAKOŃCZONE
RomanceZ jednej strony wielki MAFIOSO, który nikomu nie ujawnił swojej prawdziwej twarzy, z drugiej szarmancki PRAWNIK z czarującym uśmiechem, a pomiędzy nimi szalona OSIEMNASTOLATKA, która lubi popełniać błędy. Każdy z nich ukrywa pewne tajemnice, które...