Ważna informacja na koniec!
- Serio było aż tak źle? - zapytał z uśmieszkiem ślizgon.
- Daj spokój. Myślałem, że się zanudzę! Z nim, to nie to samo, co z Tobą - Harry, poprawił pozycję, w której się znajdował. Oparł swoje czoło o czoło ślizgna, żeby tylko patrzeć na jego błękitne oczy z bliska. Były niesamowite, za każdym razem wyglądały inaczej... Ale były też tak podobne do siebie za każdym razem. Lubił się patrzeć w jego oczy. Zapominał wtedy o wszystkich problemach, zmartwieniach, negatywnych uczuciach i wspomnieniach. Widział w nich za każdym razem to samo - miłość. Widział ją od czasów hogwartu. Przez 8 lat darzył go tak niesamowitym uczuciem. Wiedział, że jeżeli poczuję, że ślizgon przestanie go nim darzyć, to wtedy spojrzy w jego oczy, które zawsze powiedzą mu prawdę. Nie ważne, jak kamienną twarz przybierze, oczy go zawsze wydadzą. Wydadzą jego uczucia. Harry, zastanawiał się, czemu momentami nadal ukrywa swoje negatywne uczucia gdy są sami. Wiedział, że jedno spojrzenie Harry'ego, w jego oczy go wyda, ale jednak dalej to robił. Dalej ukrywał swoje negatywne uczucia.
Harry, zbliżył swoje usta i delikatnie je pocałował, licząc, że ślizgon, to odwzajemni. Lecz ślizgon, tego nie zrobił.
- Co jest?
- Nie możemy, Harry.
- Jak to?
- Muszę już iść. Zobaczymy się potem - pocałował gryfona, w czoło. Po czym go odsunął na bok i wyszedł zostawiając zdezorientowanego gryfona, samego ze sobą.
- Harry, gotowy? - Draco, wychylił głowę zza drzwi od sypialni - Harry, no!
- Słuchaj mnie tu gościu! - Harry, poderwał z łóżka i zaczął uderzać pięściami o klatkę piersiową blondyna - Po pierwsze! - uderzył lewą pięścią, podczas, gdy prawa leżała na piersi Draco - Gdzie byłeś? Po drugie! - znów uderzył, ale zmienił strony pięści, która leżała - Co robiłeś? Po trzecie! - znów uderzył zmieniając strony - Po co tam byłeś? Po czwarte! - przestał bić ślizgona, pięściami i położył je na jego klatce - Na co ja mam się szykować? - spojrzał na Draco.
- Ahh taak... Książę zapomniał, co się dla niego szykuje - za to oberwał pięścią po raz kolejny w klatkę piersiową. Nic go nie bolało. Gryfon, nie potrafił mocno go uderzać. Wyglądał przy tym naprawdę uroczo.
- Co się szykuje? - uniósł pytające spojrzenie na ślizgona.
- Szykuj się, a się dowiesz.
- Albo mówisz, albo nie idę - odwrócił się zakładając na krzyż ręce i oparł się o Draco.
- Nie zachowuj się jak małe dziecko Potter.
- Nie nazywaj mnie tak! - warknął, i odwrócił się do ślizgona.
- Yhy. Szykujesz się czy zostajesz. Szybko Potter - uśmiechnął się złośliwie.
- Nigdzie nie idę. Spadaj! - obszedł ślizgona, i poszedł do łazienki.
On sobie chyba jaja robi. Co za idiota. Za kogo ja wyszłem? pomyślał ślizgon.
- Harry! Ty nie mówi... - nie dokończył. Bowiem jego oczom ujrzał się Harry, ubrany w beżowy garnitur, w takim samym kolorze luźniejsze spodnie, białką koszule w małe granatowe krzyżyki i bordową muszkę.
- Serio myślałeś, że bym zapomniał? - powiedział poprawiając marynarkę, patrząc w swoje odbicie.
- Wyglądasz obłędnie Harry!
- Szykuj się. Za 30 minut będzie zachód, a nie możemy się spóźnić!
Draco, jedynie patrzył z wielkimi oczami na gryfona. Nie pamiętał, żeby miał taki garnitur w szafie.
- Skąd go masz?
- Co? Aaa... Garnitur? Taki sam miałem na naszej pierwszej randce przy zachodzie słońca.
- Engorigo... - mrugnął sam do siebie.
- 28 minut Draco! Pośpiesz się!
- Tak, tak. Już idę, idę.
Harry, uśmiechnął się szeroko, kiedy ślizgon, się odwrócił. Cieszył się, że zaskoczył ślizgona. Było widać, że Harry, w takim wydaniu bardzo mu się podoba.
- Mamy 25 min... - Nie dokończył, gdy jego oczom, ukazała się Draco. Miał na sobie ciemnozielony garnitur, w takim samym odcieniu, co słynna kanapa z pokoju życzń. W takim samym odcieniu luźne, eleganckie spodnie. Miał białą koszulę w czerwone, małe kropki. I w takim samym odcieniu krawat, co Harry - ut...
- Pamiętasz ten garnitur? - uśmiechnął się szeroko. Widział, że gryfon, wie, skąd jest ten garnitur.
- Miałeś go na naszej pierwszej rocznicy...
- Engorigo - wyszeptał do ucha gryfona - chodź. Spóźnimy się, a zachód już się zaczyna - złapał gryfona, za dłoń i przeteleportował ich na miejsce randki. Miesjce było mugolskie, ale takie miejsca najbadziej nadawały się na romantyczne randki. Piękna, zielona polana z małymi stokrotkami. Na środku był koc w czarno-biała kratę, który znajdował się pod piękna wierzbą, z której wisiały jej liście. Zostawiała mnóstwo cienia, więc nie było mowy, żeby ktoś będą pod nią nie zaznał ochłody. Zachód już się zbliżał. Po kolorach chmur, można było wnioskować, że będzie on pomarańczowo-czerwony. Słońce chowali się za jeziorem, który było nieopodal, a otaczające go leśne drzewa, tworzyły niesamowity krajobraz. Oboje byli zachwyceni tym, co teraz widzą. Nie przychodzili tutaj często, ale oboje stwierdzili, że muszą zacząć odwiedzać to magiczne miejsce częściej i bez okazji.
Draco, pierwszy się odcknął. Stokrotki przetransmutował w racuchy z jabłkami, babeczki z jagodami, w kilka truskawek, malin i jerzym, by na koniec leżący patyk, przetransmutować w świece. Podpalił je zaklęciem incendio duo, by w razie wywrócona się świecy, ogień nie zaczął trawić wszystkiego, co stanie mu na drodze. Wszystko było już gotowe. Zostało tylko zasiąść, i zacząć spożywać kolację. Draco, jako pierwszy usiadł. Nic dziwnego, Harry, nadal podziwiał chowające się słońce, który za kilka minut schowa się za horyzontem.
- Yhgym - krzyknął Draco - Harry? - Harry, jednak nie reagował na nic. Zamyślił się, patrząc na słońce. Draco, wstał i złapał go za ramię - Harry. To nie wszystko. Popatrz - Harry, gwałtownie spojrzał na Draco, by po chwili podążyć za jego dłonią, która wskazywała koc, z ich ulubionym, słodkim jedzeniem.
- Draco... Dziękuję. Nie... Nie wiem, co powiedzieć.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba - przytul czule gryfona.
Hejka wszystkim!
Mam do was pytanie.
Co wolicie: rozdziały codziennie, ale krótsze (600-1000 słów)
Czy
Rozdziały, co 2 dni, ale dłuższe (1000-2000 słów)
Dajcie koniecznie znać! Nie mogę doczekać się, aż skończę pisać tą książkę, bowiem mam pomysł na kolejną! Myślę, że równie ciekawą!
Gwiazdka i zamykajcie!
Buziaki!
CZYTASZ
pamiętnik |Drarry|
FanficW 2005 roku Harry Potter, odnajduję swój stary pamiętnik jeszcze za czasów nauki w Hogwarcie. Podczas lektury, Harry, przypomina sobie te dobre i złe chwile. Co spotkało Harrego podczas nauki w Hogwarcie? Czy jego zapisy poznają światło dzienne? ...