2. Chcę ją

132 13 36
                                    

Po tygodniu Eren miał dość. Po dwóch tym bardziej. Było to 14 dni przepełnionych cierpieniem, torturami i krwią. Nie przypominał sobie kiedy ostatnio tak cierpiał. Od straty rodziców jakoś lepiej radził sobie z cierpieniem, ale to wychodziło poza jego zdolności. Żałował, że w ogóle się na coś takiego zgodził.

Zdecydowanie w najbliższym czasie nie miał ochoty iść do żadnego sklepu. Mikasa z Arminem przeciągnęli go po takiej ilości obiektów handlowych, że już mu się robiło niedobrze. Byli w odzieżowych, drogeriach, sklepach z butami, u kosmetyczki... Ale nie tylko chodzili, bowiem chłopak dostał w zestawie wyczerpujące wykłady na temat ubioru, makijażu i zachowania kobiet. Jednym słowem został zmuszony do dodatkowych studiów wszelkich kobiecych zachowań. Mikasa nawet przepytywała go z tego co by zrobił w danej sytuacji. Chłopak rozumiał, że chciała mu pomóc ale było to męczące i irytujące.

Oprócz tego Eren został niemal zmuszony do ćwiczeń. Armin był bardzo konsekwentnym i surowym trenerem. Codziennie zmuszał zielonookiego do biegania, brzuszków i wszelakich ćwiczeń rozciągających. Nikt nie wiedział skąd on je brał, ale szło się domyślić, że długo siedział w internecie. Poza zwykłymi ćwiczeniami szatyn miał się też nauczyć koordynacji swoich ruchów co było niezbędne jeśli myślał o zaliczeniu castingu. W drugim tygodniu dołączyły też lekcje tańca. 

W wieczór przed castingiem zielonooki dostał przerwę w postaci maratonu filmowego. Siedzieli z Mikasą w jego pokoju oglądając już trzecią część "Alvina i wiewiórek", kiedy dziewczyna zasnęła na jego ramieniu. Eren wyłączył film i powoli wstał, tak aby jej nie budzić. Następnie ułożył ją w wygodniejszej pozycji, przykrył kocem a sam usiadł na fotelu obok łóżka, aby obmyślić sobie strój na następny dzień. Nie miał pojęcia jak wyglądają castingi, ale spodziewał się, że będzie musiał coś zaprezentować, więc jeansy na pewno odpadają. Tak zastanawiając się nawet nie zauważył kiedy zmógł go sen i zasnął na fotelu, bo nawet nie miał siły wstać, żeby się położyć koło siostry.

________________________________________________________________________________


Ktoś zawołał go po imieniu, więc otworzył oczy, jednak jedyne co widział to czerń. Albo nic wokół niego nie było, albo było tak ciemno, że nie miał jak zobaczyć. Spróbował się ruszyć, ale nie czuł nóg. Spojrzał w dół, ale ich nie widział. Było cicho, chłodno i ciemno. Przeszedł go dreszcz. W pewnym momencie wołanie jego imienia się powtórzyło.

- Eren... Nie zostawiaj mnie... Proszę, wróć... - głos był zrozpaczony i błagalny, ale jednocześnie ciepły i głęboki. Eren miał wrażenie, że już gdzieś go słyszał, ale nie mógł sobie przypomnieć gdzie. I niby kogo miał zostawić? Czy raczej nie zostawić? Chciał coś powiedzieć, ale z jego gardła nie wydobył się żaden, nawet najcichszy, dźwięk. Zaskoczony mógł tylko stać i nasłuchiwać. 

Przez chwilę było cicho, a potem znowu usłyszał wołanie swojego imienia.

- EREN! - tym razem był to głos Mikasy. Chłopak uchylił powieki i zobaczył ją jeszcze zaspaną na jego łóżku. Miała rozczochrane włosy i wyglądała jakby dopiero się obudziła, co pewnie miało miejsce. Kiedy spojrzał jej w oczy zaskoczony stwierdził, że była już rozbudzona, jakby wstała na równe nogi.

Ziewnął, próbując odegnać resztki snu, ale dopiero po chwili był w stanie przytomnie myśleć. Poranne promienie słońca wpadały do jego pokoju przez niedokładnie zasunięte rolety. Nie miał zasłon, bo uważał je za zbędne, ale w oknie wisiały ozdobne firanki. Pasowały do pogodnego wystroju wnętrza. Na parapecie leżały różne potrzebne i niepotrzebne rzeczy. Były tam też dwa kwiatki, które jako jedyne były w stanie przetrwać w takich warunkach. 

Beautiful Is Boring || RirenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz