Rozdzial 3

107 3 1
                                    

Był ranek wstałam i się ubrałam, a później poszłyśmy z Pansy na wielką sale aby zjeść śniadanie. Po drodze spotkałyśmy oczywiście Malfoy'a, który się do mnie ani słowem nie odezwał. Aby nie było niezręcznie powiedziałam mu:
-Cześć...
Nic nie odpowiedział tylko popatrzył się na mnie z groźnym wzrokiem. Pomyślałam ze ma na myśli to co stało się wczoraj wieczorem.
-Halo? Mowę ci odjęło? Zaśmiałam się
-Czego? Syknął na mnie
-Gówna psiego- zaśmiałam się wrednie
-Głupia su*a - krzyknął na mnie
Razem z Pansy miałyśmy iść już na lekcje, ale chciałam jeszcze się przejść. Pansy poszła, a ja chodziłam sobie po dormitorium myśląc. Zobaczyłam, że jest już 8:55 i jestem spóźniona na lekcje, a to nie dobrze bo snape da mi popalić. Szybko pobiegłam na eliksiry i weszłam do sali.
-Dzień dobry przepraszam za spóźnienie...- powiedziałam nieśmiało
-Panno Valentine proszę usiąść i zaraz cię zapytam.
Nie było nigdzie wolnego miejsca oprócz obok Malfoy'a więc nie miałam innego wyjścia niż usiąść obok niego.
-Super..- mruknęłam pod nosem
-Masz za swoje- Malfoy się do mnie odezwał.
-Cicho bądź bo Snape ma mnie zapytać...
Snape mówił o eliksirach, a ja nie słuchałam bo byłam ewidentne zajęta kłóceniem się z Draco.
-Olivia Valentine i Draco Malfoy.Widzę, że macie coś ciekawszego do omówienia niż moje eliksiry? Hm?
-Yyy..ee nie Profesorze...- odpowiedzieliśmy.
-Dobrze więc zostaniecie po lekcjach i pomożecie ułożyć eliksiry alfabetycznie. Ja wrócę za godzinę i zobaczę czy wszystko jest zrobione.
-Co?! Krzyknęłam wkurzona bo nie miałam ochoty być z Malfoy'em w tym samym miejscu przez godzinę jeszcze.
-Panno Valentine proszę nie krzyczeć na mojej lekcji.
-Dobrze profesorze...
Lekcja się skończyła, a ja z Malfoy'em zostaliśmy w sali.
-Co zadowolony jesteś z siebie?! Krzyknęłam
-Zaśmiał się* Tak mówiłem, że pożałujesz dzi*ko
Pieprzony Malfoy...pomyślałam*
-Teraz pożałujesz za tamten wieczór i odpłacisz mi karę Valentine.
-Nie wydaje mi się. Chodź układaj te pieprzone książki- warknęłam na niego.
-Serio chce ci się to robić? Zapytał
-no a mamy inne wyjście ?
-Podejdź do mnie Valentine
-Po co ?- zaśmiałam się
Draco pociągnął mnie za szyje*
-kurwa!! To boli!!
-wiem o to chodzi. Odpłacisz mi za tamto, ale najpierw wyciszę sale zaklęciem..-oznajmił i tak tez zrobił.
-Cholera Malfoy! Co chcesz ode mnie?!
-Na kolana!- krzyknął
-Nie ma mowy!- zaprzeczyłam
Draco rzucił mnie na ziemię*
-Pieprz się Malfoy!
-Bądź dobrą dziewczynką, a cię oszczędzę.
-Co ty do cholery chcesz!!!!
Draco od razu mi powiedział do czego zmierza:
-Ssij mojego ku*asa jak grzeczna dziewczynka- uśmiechnął się wrednie
-Nie bądź kut*sem Malfoy!
-Rób co ci mówię bo zacznę cię pie*rzyć! Pomyślał: i tak to zrobię, ale czas się rozgrzać.
Nie miałam innego wyjścia bo Malfoy był nie obliczalny. Ściągnęłam mu spodnie a następnie bokserki. Przede mną ukazał się duży pe*is Draco. Robiłam to co mi kazał. Zaczęłam ssać jego czubek, a potem głębiej i głębiej. W pewnym momencie poczułam ze końcówka dotknęła mojego gardła i wtedy się zakrztusiłam, ale robiłam to dalej. Nawet było to przyjemne, ale starałam się tego nie okazywać, by nie sprawiać Malfoy'owi przyjemności.
-Kurwa tak...- jęknął
Kolejny raz się zakrztusiłam. Malfoy ciągle jęczał, a ja ssałam pen*sa Draco dalej. Byłam cała spocona i nie zaprzeczę, ze było to cudowne uczucie.
-Oh mój...-Draco jęknął dość głośno
-kurwa Via uhh-jęknął
Ciagle jęczał co chyba oznaczało dużą przyjemność dla niego. Minęło 20 minut. Oblizałam usta i odeszłam. Malfoy się ubrał i powiedział:
-Olivia może to powtórzymy?
-Nigdy!- krzyknęłam i się zaśmiałam.
-zrobiłam to po to żebyś się ode mnie odwalił zrozum.
-Zobaczysz że pożałujesz! Nie powinnaś przestać w tym momencie..
Razem z Draco zaczęliśmy układać eliksiry. Po 40 minutach ułożyliśmy eliksiry i poszliśmy do dormitoriów. Był wieczór wiec poszłam spać. Nawet nie zagadałam do Pansy bo byłam padnięta.

True Love (Draco Malfoy) 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz