#24# Problematyczne bachory

3.2K 193 310
                                    

Pov. Kacchan
Obudziłem się z powodu zimna które przeszywały moje ciało. Niechętnie otworzyłem oczy żeby zobaczyć że mój ukochany zajebał całą kołdrę i przytulał ją do siebie jakby mnie nie było.

Na zegarku widniała jeszcze wczesna godzina więc postanowiłem odebrać mu swoją połowę.

Próbowałem wyrwać mu ją z pod jego uścisku ale przyczepił się do niej jak rzep psiego ogona. Dodatkowo nie mogłem użyć ręki którą byłem przypięty z chłopakiem bo na niej leżał

No myślałem że wyjdę z siebie i stanę obok. Po kolejnych próbach wyrwania kołdry poddałem się i postanowiłem go obudzić

~ Niech cierpi tak jak ja ~ pomyślałem

- Deku ty chuju oddawaj kołdrę - przywaliłem my z poduszki w twarz

- Ah Kacchan nie strasz mnie - mówił zaspany

- Jest 5.13 a ja od dziesięciu minut walczę z tobą o kołdrę! - wydałem się na niego

- O wybacz - zaśmiał się lekko - masz i już nie wrzeszcz

Oddał mi połowę kołdry i przysunął się bliżej mnie i położył głowę na mojej klatce piersiowej. Uwolnił moją rękę z pod swojego ciała tak że mogłem nią w miarę swobodnie ruszać

Próbowałem zasnąć ale to na nic. Nieważne co bym zrobił nie mogłem już zasnąć. Sięgnąłem po telefon który zostawiłem wczoraj na łóżku przez co nie musiałem się nawet ruszać z miejsca i przeglądałem socjal media.

Minęło trochę czasu. Znudziło mi się siedzenia w telefonie więc go odłożyłem. Patrzyłem w sufit ponieważ zdawał się być on bardzo ciekawy. Taki biały i pusty tak jak mój żołądek w tej chwili.

- Ej Deku, śpisz?

- Nie, a co?

- Głodny jestem - oznajmiłem mu

- No to chodźmy

Deku powoli podniósł się z mojej klatki piersiowej i pozwolił mi wstać. Przywitałem go krótkim całusem w czoło i poszliśmy do kuchni

Najpierw rozejrzeliśmy się po pomieszczeniu, w końcu jesteśmy tu pierwszym raz. Znalazłem płatki w jakiejś szafce i mleko w lodówce. Tyle mi starczy na ten moment. Wyczaiłem też jakieś miski i można było zjadać.

Usiedliśmy przy wysepce w kuchni zjedliśmy śniadanie. Następnie wróciliśmy do pokoju i

(i tu mi się wena kończy. Wruce jak będę wiedziała co napisać)

(Albo jednak wróciłam po pięciu minutach bo informatyka jest nudna i wolę być tu hehe)

Ubraliśmy się w jakieś dresy ponieważ było jeszcze wcześnie i stwierdziliśmy że krótki spacer będzie w sam raz.

Wokół naszych dormitorii był duży park więc mogliśmy iść gdzie chcemy.

Zazwyczaj po szkole wszyscy wracali do swoich domów i nikt nie zwracał uwagi na to jak duży teren obejmuje szkoła. Każdy zna drogę do bramy jak własną kieszeń i nikt nie wchodził do tego lasu.

Las jak las. Drzewa, trawa, zwierzęta, kolejne drzewa. Szliśmy jakąś ścieżką. Po chwili naszym oczom ukazał się mapy stawek.

Wyglądał jakby nikt tu nie przychodził od kilku lat ale było ładnie. Pogoda dopisywała więc mogliśmy pozwolić sobie na wyjście koszulkach z krótkim rękawem.

Usiedliśmy pod drzewem. Deku oparł głowę o moje ramię i w ciszy obserwowaliśmy przyrodę do okoła nas. Cisz i spokój to to co lubię najbardziej. Może nie wyglądam ale tak jest

Kajdanki  ||Bakudeku||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz